20190926

Dwie strony barykady

1892 rok. Plovdiv
1892 rok. Plovdiv

 W niedzielę Bułgaria miała swoje Święto Niepodległości odzyskanej na dobre w 1908 roku, po ponad 500 latach niewoli. 22 września powiedziano głośne "nie" Imperium Osmańskiemu. A przy okazji tego święta zadźwięczały mi w uszach słowa Einsteina: Wszyscy z nas, którym leży na sercu pokój oraz zwycięstwo rozumu i sprawiedliwości, muszą sobie dobitnie zdawać sprawę z tego, jak znikomy wpływ mają rozum i szczera dobra wola na to, co dzieje się w sferze politycznej. Smutne, prawda?

 Podczas kilku lat konania Imperium Osmańskiego politycy państw europejskich wielokrotnie, palcem na mapie wyznaczali bałkańskie granice. Ludzi, jak kukiełki, przestawiano z miejsca na miejsce. Najmniej mieli do powiedzenia zainteresowani, zamieszkujący Półwysep Bałkański. Sułtana wspierali swoimi decyzjami Brytyjczycy. To oni przyczynili się do tego, że po zaledwie kilku miesiącach od ustalenia granic Bułgarii międzynarodowym traktatem (podpisanym w 1878 r. po zwycięstwie Rosji nad Turkami), ponownie państwo zostało podzielone (odcięto Wschodnią Rumelię, Trację) i oddane "pod troskliwą opiekę" osmańskiemu władcy. Najwyraźniej turecka granica na Dunaju była na rękę politykom. Akceptowali sułtana, obawiali się wpływów cara, nie brali pod uwagę dążeń Bułgarów, Serbów, Macedończyków, Greków.
Wąwóz XIX wiek
XIX wiek. Na pograniczu podzielonej Bułgarii (między Rumelią i Księstwem Bułgarii)

 W Bułgarii wielką "sławę" zapewnił sobie brytyjski konsul Stanisław Graham Bower Saint Clair. Tak się zaangażował w tłumienie chęci odzyskania wolności, że wstąpił do armii sułtana. W 1878 roku, wtedy kiedy powstawało Księstwo Bułgarii, wzywał do walki Turków mieszkających w Rodopach i zorganizował powstanie, od jego nazwiska nazywane w Bułgarii "Senklerowo wastanie". Wycofującym się, przegranym sułtańskim żołnierzom kazał doszczętnie spalić Sofię, na szczęście, jego rozkaz nie został wykonany. Stanisław Saint Clair (syn Polki) miał w rodzinie wuja walczącego u boku Napoleona, który przecież dla wielu Polaków był nadzieją na odzyskanie wolności. Podobno Stanisław rozumiał potrzebę niepodległości państwa polskiego. Dlaczego tak uparcie nie dawał szansy innym narodom?

 W walkach toczących się na terenie Bułgarii w latach 1877-78 politycy postawili po jednej stronie barykady armię sułtana, a w niej Stanisława i innych Polaków, znajdujących się także w jego najbliższym otoczeniu, a po drugiej stronie żołnierzy cara, Bułgarów marzących o wolności i TYSIĄCE*** Polaków, z których setki ginęły z ręki... no właśnie, z czyjej ręki? Niewykluczone, że i z ręki rodaka.
 
***Dane odnośnie liczby Polaków uczestniczących w walkach nie są jednoznaczne; niektórzy twierdzą, że było ich 35000, inni, że około 50000; zginęło najprawdopodobniej ok. 8000-10000 Polaków; w czasie tej wojny oddziały pod dowództwem polskiego generała Rodziszewskiego razem z bułgarską czetą (oddziałem) kapitana Petko Wojwody (przez całe życie walczącego z tureckim najeźdźcą) stanęły naprzeciw Stanisława Saint Clair i jego ludzi.

 Polityczne decyzje i wojny najbardziej krzywdzą ludzi niestojących na świecznikach, stanowiących większość. Garstka decyduje o ich losach. Garstka potrafi skrzywdzić, garstka potrafi podzielić.

1912-1913r-First_Balkan_War8 - Kopia 1912 rok. Podczas wojny bałkańskiej

P.S.
Po zwycięskiej wojnie (po pokonaniu Imperium Osmańskiego), car Rosji miał nadzieję, że Bałkany staną się jego strefą wpływów. Nie udało mu się osiągnąć celu. Dość szybko i skutecznie Bułgarii udało się pozbyć chętnych "do pomocy" w rządzeniu, w nowo powstałym państwie.

1912-1913r-First_Balkan_War11
1912 rok. Podczas wojny bałkańskiej

1912-1913r-First_Balkan_War13
1912 rok. Podczas wojny bałkańskiej

241 Sofia przed 1930r
Sofia - przed 1930 r.

 O niektórych faktach historycznych napisałam w ostatniej książce "W bałkańskim kociołku". Tu znajdują się cytaty z książki.

8 komentarzy:

  1. krystynaczarnecka@wp.pl26 września 2019 10:21

    Widziałam długi film dokumentalny o ludobójstwie na początku XXw na Bałkanach. Byłam bardzo przejęta tym co zobaczyłam. Fakt o tym się nie mówi (a przynajmniej bardzo rzadko), bardzo trudno znaleźć coś na ten temat w pismach. Takie swoiste tabu. Nie znam historii Bułgarii, a musi być ciekawa. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia Bałkanów jest dość skomplikowana. Nakreśliłam ją trochę w ostatniej książce. To region oddalony od Polski i zapewne dlatego niewiele o nim się mówi. Pewnie też trudno zrozumieć historię, nie znając mentalności ludzi. To, że Bałkany są zlepkiem narodowości ma wpływ na wszystko, co się tam dzieje.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przypominam sobie, aby w szkole uczono szerzej na temat historii Bułgarii. Dwa słowa o Warneńczyku i tyle w kontekście Bułgarii. Niedawno czytałam powieść osadzoną w czasach, które opisujesz i przyznaję, że o wielu zdarzeniach historycznych usłyszałam po raz pierwszy. Chyba nie ma narodu, który nie miałby jakiegoś tragicznego okresu w swoich dziejach, włącznie z walkami bratobójczymi.

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, niestety, wojny chyba dotknęły każdy naród. Trochę jest niezrozumiałe, że chociaż Bułgaria ma ciekawą historię (także tę sprzed kilku tysięcy lat) i wiele zachowanych zabytków (jest w pierwszej trójce europejskich państw, obok Italii i Grecji) tak mało się o niej mówi. O całych Bałkanach mało wiadomo (poza Bałkanami). Niektóre fakty historyczne bywają niewygodne. Nawet ta najnowsza historia (mam na myśli tragiczną dla każdej strony wojnę w byłej Jugosławii) była przedstawiana z punktu widzenia politycznej poprawności. Czytałam z ciekawości to, co pisano w Europie (poza Bałakanami) i rzadkością były informacje mogące dać całkowity obraz, pozwalający na jakąkolwiek ocenę. A wypowiedzi polityków, niemających o Bałkanach zielonego pojęcia, przyprawiały o zawrót głowy. Skomplikowanych sytuacji nie można oceniać w 2 kolorach (czarnym i białym). Niedawno czytałam o sytuacji z 89 r. rzekomo ujawnionej niedawno, śmiać mi się chciało, bo o tym, co się wtedy działo wiedzą na Bałkanach wszyscy. Ja tam wtedy byłam, czytając - oczy otwierałam szeroko ze zdumienia....

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze bardzo ciekawy wpis. Historię należy przypominać najczęściej jak to tylko możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję :) I ja tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przygnębiające, że losy krajów pisane są krwią i nienawiścią... :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przygnębiające, a najtragiczniejsze jest to, że spełnione i niespełnione ambicje rządzących, dowodzących, decydentów nie bolą tak, jak ludzkie tragedie "zwykłych" ludzi, cywili i żołnierzy, wszystkich - stojących po jednej i drugiej stronie każdego konfliktu. :(

    OdpowiedzUsuń