20220225

Zadaję sobie pytanie...

 
 Stres - niemożliwy do wyeliminowania z życia. Staram się go kontrolować: trzymam pod kluczem, nie pozwalam kraść chwil należących do relaksu, nie pozwalam mu manipulować oczami, ciągle dostrzegającymi sympatyczne drobnostki w codzienności. 
 Stres karmi się siłami potrzebnymi do dźwigania rzeczywistości, a ta staje się coraz cięższa. Wiadomość o wojnie tuż, tuż, musi budzić przerażenie - nie może jednak wywoływać paniki. Stres + panika to wyniszczający twór. Nie zamierzam mu się poddać, pomimo biegających w głowie myśli, niekoniecznie wywołujących uśmiech.
 Jak echo wracają słowa Einsteina ↓, które już tu były, jakiś czas temu, w kontekście wojen na Bałkanach.*
 

 Leży mi na sercu pokój. Leży mi na sercu zwycięstwo rozumu. Nie od dziś zadaję sobie pytanie: Jaką szansę ma rozum i dobra wola? 
 Polityczne decyzje i wojny najbardziej krzywdzą ludzi niestojących na świecznikach, stanowiących większość. Garstka decyduje o ich losach - garstka przez tę większość wybrana. 
 Natrętne myśli wracają do ostrzeżenia powtarzanego od wieków: Nie dawaj miecza szalonemu. Szaleńcy mają wspólną cechę - przysysają się do swoich foteli. Putin nie jest pierwszy i jedyny.
 Nie chcę snuć proroctw na temat przyszłości. Nadzieja każe zamilknąć niepewności. Stres odstawiam do kąta, miał dziś swój czas. © 
___
___
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.**

 
 
 
 
 
 
 
___
___
 
  * Słowa Einsteina zapisałam na zdjęciu zrobionym na początku XX wieku, podczas wojny na Bałkanach.
** Wisława Szymborska

8 komentarzy:

  1. Minęło tyle lat od ostatniej wojny, i wydawałoby się, że już nigdy jej nie doświadczymy!
    Niestety! Nie będzie nam dany spokój!
    Nie wiem, co będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno cokolwiek przewidzieć. Trzeba tylko mieć nadzieję, że zadziała presja świata (jeśli będzie jedno stanowisko). Na pewno sytuacja jest groźna, ale nie można przestać wierzyć, że szybko nastąpi kres tego okrucieństwa.
      Buziaczki, Fuscilko!

      Usuń
  2. https://wrzosy.wordpress.com/2022/02/26/tyle-o-sobie-wiemy/

    Przeczytaj, proszę. To także moje emocje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam. Rozumiem, że spora część tej wypowiedzi odnosi się do polityków (szczególnie treść na wstępie, do akapitu), bo myślę, że każdy człowiek posiadający zdrową moralność i nieobojętny na ludzkie cierpienie, potępia każdy akt agresji.
      Zaszokował mnie jeden fragment, dotyczący okrucieństwa w czasie II Wojny, "nie dziwię się, choć potępiam" - nie dziwię się? czyli rozumiem, ale potępiam. To sprzeczność. Nie potrafię zrozumieć zrozumienia dla okrucieństwa (niedziwienia się okrucieństwu). Uważam, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla bestialstwa, niezależnie od tego kto i kiedy...

      Usuń
  3. Nie czytałam tej książki, ale cokolwiek wiem o czasach wielkiego głodu i mnie ta wypowiedź nie zszokowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż. Rozumiem oczywiście, że masz własną opinię. Ja o historii też cokolwiek wiem.
      Chyba jednak na za zawsze pozostanę ze swoją nieumiejętnością wytłumaczenia bestialstwa, okrucieństwa.
      Wróciłam do tekstu, który poleciłaś. Miałam na myśli ten fragment:"...przeczytałam „Czerwony głód” Anne Applebaum. Po tej lekturze przestałam się dziwić (choć nie potępiać) okrucieństwu Ukraińców w czasie II WŚ."
      Wspomniana książka jest o wielkim głodzie, który był na początku lat 30. - a więc na kilka lat przed II Wojną. Z powodu odstępu czasowego tym bardziej dziwne wydaje mi się to niedziwienie się.
      Skoro już pojawił się temat wielkiego głodu jedno zdanie - cytat: "Gdy zmarła mu żona, oszalał z głodu i zjadł najpierw córkę, potem syna." Przypadki kanibalizmu nie były incydentalne. Nie szokuje Cię to?

      Usuń
  4. Wyraz "oszalał" rzuca inne światło na akty kanibalizmu...
    Już od dłuższego czasu idę za Szymborską-"Tyle wiemy o sobie..." i nie myślę w kategoriach- ja to bym na pewno- bo nie wiem. I to jest najstraszniejsze!:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że są sytuacje, w których nie można być pewnym własnych reakcji i też nie myślę w kategoriach "ja to bym na pewno...", ale nie myślę tak w odniesieniu do niektórych faktów. Są jednak zakodowane, nieprzekraczalne granice w ludzkiej psychice (u każdego człowieka inne). Ludzie dokonują ocen zachowań innych ludzi m.in. w oparciu o te granice.
      To zdanie o wielkim głodzie zacytowałam na marginesie, bo przecież nie o wielki głód chodziło, chodziło mi o wspomniany fragment, który przytoczyłam z przeczytanej wypowiedzi: zdanie o niedziwieniu się okrucieństwom dokonywanym w czasie II Wojny (i po), które z wielkim głodem nie mają nic wspólnego i były skierowane przeciw tym, którzy nie byli sprawcami wielkiego głodu.
      W sytuacji jaka jest (skandaliczna napaść na niepodległe państwo) nawiązywanie do przeszłości nie powinno mieć miejsca. Jednak ta konkretna osoba pisząca tekst o teraźniejszości, odniosła się do tego, co było, zestawiając wbrew logice fakty historyczne nie mające ze sobą nic wspólnego. Tylko dlatego (że nawiązała do przeszłości) napisałam w komentarzu o tym, co mnie uderzyło.

      Usuń