20201215

Dwa zapachy powtarzalności

 

 
 
  Powtarzalność to mistrzyni w wywoływaniu skrajnych uczuć. Nielubiana i lubiana, monotonna i ekscytująca. Może mieć zapach nudy, może mieć zapach świerkowego drzewka.
 Chyba już nadszedł moment, w którym wszyscy czują ten przyjemniejszy aromat. Nie jestem zwolenniczką fizycznie wyczerpujących przygotowań, troszkę pozbawiających sił do cieszenia się w pełni nastrojem przedświątecznym i świątecznym, co nie znaczy, że przed Bożym Narodzeniem nie spędzam w kuchni więcej czasu, niż zwykle. A że czasem warto wprowadzić jakąś innowację, choćby tylko inny zestaw przypraw, rzuciłam okiem na potrawy spisane w 1808 roku "dla wygody obywatelów i obywatelek". Lubię archaiczny język, a więc w oryginale zacytuję przepis w wybornym guście na rybę pieczoną, nadziewaną. Może kogoś zainspiruje?


Weź certów lub linów świeżych, oskrób z łuszczki pięknie i wypraw, sporządź do nich nadzienie takowe: weź z certy, karpia lub z węgorza mięsa, przydaj grzybków, masła, trzy żółtka z jajec twardo gotowanych, osól, opieprz, wrzuć środek chleba obmoczony w mleku lub w śmietanie, usiekaj dobrze wszystko i nadziej w środku certy lub liny tym nadzieniem.
To zrobiwszy połóż ryby nadziane na blasze tortowej, posmaruj masłem, osól, opieprz, posyp pietruszką siekaną po wierzchu, i chlebem startym czyli bułką, upiecz w piecu lub pod pokrywą.
Gdy się certy przyrumienią lub inne ryby jakie masz, ugotuj bulion i podawaj go na spodzie ryby położywszy. Takowy bulion robi się z ryb pokrajanych na części, z głową i ogonem. Wstaw je w garnku, zalej wodą, osól, opieprz, włóż masło, cebulę szpikowaną goździkami i wiązkę ziół przednich. Ugotowawszy dobrze, przecedź przez sito. Można do tego przydać szyjki i nóżki z raków, i utłuczone w moździerzu, przecedzone ze szklanką wina białego.

Nadzienie do karpia: wyprawiwszy wprzód jego kiszeczki, wątróbkę, mleczko lub ikrę, co wewnątrz jest, weź mięsa z węgorza i karpia drugiego, przydaj pietruszki, cebuli, osól, opieprz, wsyp goździków tłuczonych, wbij dwa żółtka z jajec i trochę bułki tartej, włóż to nadzienie do karpia całego.



W tekście ryciny z 1894 r.

4 komentarze:

  1. Przez żołądek do serca! Jak zawsze...
    Pozdrawiam.🎄

    OdpowiedzUsuń
  2. No, a teraz co i rusz znajdujesz w sklepach różności pod szyldem "specjał babuni', który nie ma z nią nic wspólnego, tylko nazwę, bo więcej w nim sztucznych dodatków niż natury!
    Pozdrawianki przedświąteczne! :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak niestety jest, nazwa brzmi miło, więc pewnie kusi, a składu drobnym druczkiem nie każdemu chce się czytać.
      Mój Mąż robi rybę tradycyjnie - pieczoną (czyli po grecku). Kto wie, może przydamy grzybków i żółtka z jajec. Ciekawie zabrzmiało, całkiem smacznie.
      Moc przedświątecznych buziaczków, Fusilko. :))

      Usuń