20221229

Dotyk dereniowej gałązki


Kona rok stary; z jego popiołów wykwita
Feniks nowy, już skrzydła roztacza na niebie;
Świat go cały nadzieją i życzeniem wita.*



 A tymczasem na Bałkanach... trwają mrysni dni (w dosłownym tłumaczeniu z języka bułgarskiego: brudne dni). Jest ich 12. Otaczają bożonarodzeniowe święta.
 Mrysni, bo w tym czasie najstraszniejsze demony grasują w całej Bułgarii, w Grecji i innych państwach bałkańskich. Szczególną ostrożność należy zachować w mrocznych zakątkach, w jaskiniach, w pobliżu starych studni i podczas spacerów po grzbietach klifów. 
 Radzą sobie z nimi kukeri - pogromcy złych duchów, pojawiający się na ulicach miast, miasteczek i wsi. Specjaliści od walki ze złem błąkającym się po świecie, muszą wyglądać na tyle przerażająco, żeby czarty wszelakie czmychały, gdzie pieprz rośnie. 
 Czarci taką moc posiadają, że nawet w kwiatach się ukrywają, czasem z nich wylatują... ostrzegano na polskiej pocztówce → z lat 20. XX wieku, bo jak wiadomo te... brrr... budzące strach rogate stwory

20221227

Nadzieja w zapachu konwalii


___
___

 Zmiana tylko jednej cyferki... im bliżej, tym bardziej gorączkowe staje się oczekiwanie na tę chwilę. Jest odliczanie... 
 Nowy Etap życia zajmuje pozycję... 
 - Start! - krzykną o północy zegary i zniecierpliwione szampany... Wiwaty, życzenia, uśmiechy... i Nadzieja - gość honorowy, na kilka chwil otoczy ramieniem, przytuli. Czasem zostaje na dłużej, czasem na krócej.
 Nadzieja mieszka w moim zaczarowanym, konwaliowym ogrodzie. Zaglądam tam, gdy znika, a ja za nią tęsknię. Moje konwalie budzą się jesienią i zimą. Odzywają się zapachem. Ich majowe siostry wiedzą, że mają magiczny aromat, niepowtarzalny.
 Dziś drżącymi dzwoneczkami zapowiadają:

20221220

Spacer od wspomnienia do wspomnienia


 
 Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,
 I przyszedł kot doktór: - Jak się masz koteczku!
 - Źle bardzo… - i łapkę wyciągnął do niego.
 Wziął za puls pan doktor poważnie chorego.
 
 Źle bardzo… źle bardzo koteczku!
 Oj długo ty, długo poleżysz w łóżeczku...
 
 Zabawiłam się w kotka (nie, żebym chciała) i posłusznie leżę w łóżeczku. Diagnoza wprawdzie inna, niż dla koteczka, ale coś nas łączy.
 
 Złe duchy zaczynają baraszkować (dlaczego? pisałam o tym TU →). Może więc lepiej zostać w domu, niż dać się opętać rogatej istocie.
 
 Czas jest odpowiedni, żeby wybrać się na spacer od wspomnienia do wspomnienia.
 W tle pobrzękują dzwoneczki zawieszone na saniach Mikołaja. Płynie muzyka... Noc zapala gwiazdy na niebie. Wystrojona choinka uśmiecha się. 
 Mijam kolejne lata, kolejne wspomnienia.
 Zawsze ta sama sceneria, te same zapachy.
 Zawsze miłe chwile, chociaż każda inna.
 W tych najmłodszych, coraz głośniej odzywa się Tęsknota... za najstarszymi.
 Chciałabym mieć magiczną różdżkę. ...
 
 Może minęły, a może nie minęły te

20221218

Pierwszy gość wróżbą na rok

 
 Powtarzalność – mistrzyni w wywoływaniu skrajnych uczuć. Nielubiana i lubiana, monotonna i ekscytująca. Może mieć zapach nudy, może mieć zapach świerkowego drzewka.
 
 Święta są już na progu. Odżywają rytuały. 
 Czas przygotowań trwa. W zapachach nabierają kształtu najpiękniejsze wspomnienia, z najwcześniejszych lat.
 A tymczasem... Mikołaj stanął z boczku. Cóż on tam trzyma? Ach! Bałkańskie menu wigilijne. Winna mu jestem podziękowania, za coroczne przypominanie (tuż, tuż przed Bożym Narodzeniem) tego, co pojawi się podczas kolacji.
 A przed... 20. grudnia, w Ignażden (dzień św. Ignacego) - pierwsza świąteczna wieczerza. Uroczysta, w gronie najbliższych. Na stole - postne dania. 
 To także dzień, w którym niezwykle ważne jest kto pierwszy przyjdzie do domu. Gość miły i dobry przyniesie szczęście na najbliższy rok.
 Podobno przynosi pecha pożyczanie pieniędzy w Ignażden i tego dnia, nic a nic, nie powinno być z domu wyniesione, co by to nie było.

20221217

Kłódeczka na usta



 Kłódeczka na usta to tytuł słodkiego wierszyka, który dziś zaserwuję.
 Kłódeczka z boczku na pewno nie nadaje się na usta (zbyt duża), ale jest. Wyłącznie jako symbol. Nie ma służyć do zamykania słowom drzwi wyjściowych, ma powstrzymywać tylko niektóre wyrazy, a konkretnie przekleństwa.
 Być może powinnam mieć przezwisko Kaczka Dziwaczka, bo brzydkich słów nie używam i moje uszy ich nie akceptują. Piszę - tak, jak mówię; mówię - tak, jak piszę. 
 Emocje, nawet najgorętsze, można wyrazić bez używania wulgaryzmów, niestety, pomimo tego, że chyba nikt nie wątpi w bogactwo języka polskiego, są one w użyciu zbyt często. Widzę je na setkach memów publikowanych w mediach społecznościowych i nie potrafię w żaden sensowny sposób wytłumaczyć sobie, po co one tam są. Zdarzyło mi się kiedyś spotkać (być może) rekordzistę; z jednego, krótkiego, wcale niegłupiego zdania, jak wbite sztylety, sterczały wyrazy, których nie zacytuję... i było ich więcej, niż niewinnych słów.
 Cały mój dzisiejszy nudny wywód znalazł się tu, ponieważ 'odkryłam' w kalendarzu, że dziś Dzień bez Przekleństw.
 Bardzo popieram ten pomysł, może komuś pomoże zrozumieć, że nie warto, że można się obyć bez... Czy nie jest tak, że

20221214

Odwrócić kota ogonem

 
Eris (siostra Aresa - boga wojny) niezaproszona na wesele Tetydy i Peleusa, udała się do ogrodu, w którym Hesperydy strzegły drzewa rodzącego złote jabłka. Przechytrzyła smoka Ladona i ukradła jeden owoc z napisem Dla najpiękniejszej
 Nieoczekiwana pojawiła się na trwającym przyjęciu tylko po to, żeby zasiać chaos. Rzuciła jabłko, mając pewność, że wywoła ono kłótnię. Próbowały po nie sięgnąć: Hera, Afrodyta i Atena, bo każda z nich pretendowała do tytułu najpiękniejszej. Spór rozstrzygnął Parys na korzyść Afrodyty i wcale nie dlatego, że był obiektywny; bogini miłości obiecała mu serce Pięknej Heleny.

 Eris, bogini chaosu i niezgody, jest kojarzona z erystyką, metodą argumentacji pełną wykrętów, wybiegów, argumentów mijających się z prawdą, pozbawionych logiki, a wszystko po to, żeby wywołać zwątpienie u dostrzegającego kłamstwo i żeby ostatecznie zwyciężyło: rację mam JA.
 Myślę, że w ramach oszczędzania własnego systemu nerwowego, nie warto wdawać się w dyskusję z sofistami, ludźmi stosującymi chwyty erystyczne, ale... zdarza się, że to nieuniknione. Jest wiele osób, którym obce są te pojęcia, nie znają definicji określającej czym są chwyty erystyczne, chociaż... z powodzeniem je stosują.
 Nie wiem dlaczego ludzie wkraczają na kręte ścieżki, zamiast iść prostą drogą; nie mam pojęcia dlaczego, wbrew logice, próbują zmienić sens wypowiedzi... mówiąc krótko: odwracają kota ogonem.
 Jak sobie z takimi radzić? Sądzę, że warto znać starą jak świat taktykę, stosowaną przez 'odwracaczy'.

20221211

Szczypta humoru, a po... bałkańscy Mikołajowie


 
 
 Święta tuż, tuż. Gorączka powoli rośnie. Ludzie zabiegani, Mikołaj zabiegany - prezentów nagromadził... ho, ho... i jeszcze więcej. 
 Stoi sobie z boczku i być może zastanawia się, co będzie na Bałkanach, gdy nadejdzie czas rozdawania niespodzianek.
 O tym, kto położy prezenty pod bałkańskie choinki, powiem za chwilkę, po odrobince humoru retro.
 
 ⟶
 Pani (do swego ogrodnika): 
 - Jan dziś znowu pijany! Dlaczego Jan tak ciągle pije?
 - Bo chcę utopić troski.
 - I udaje się to Janowi?
 - A gdzie tam! nauczyły się pływać!
 ⟶
 
 JEDYNY
 ↓
 - Czy wiesz, kto był jedynym męż­czyzną, który nie kłamał w miłości?
 - Nie.
 - To był Adam, gdy powiedział do Ewy: Jesteś dla mnie j_e_d_y_n_ą kobietą na świecie!..
 ↑
 
 Mąż (do żony):
 ↓
 Kupiłem ci już naftalinę do futra, a jak Bóg da doczekać, w przyszłym roku sprawię ci futro.
 ↑

20221209

Otulona mgłą tajemniczości ma też prozaiczne zastosowanie

Zakwita w puszczach dziwny kwiat paproci:
Na jedną chwilę w tajemniczym cieniu
Cały świat blaskiem czarodziejskim złoci...
Lecz można tylko dotknąć go - w marzeniu.
 
 
 Paproci od wieków przypisywano nadzwyczajne moce, mogła uchronić od złych uroków, odpędzić krążące w pobliżu złe czary.
 Legendarny kwiat paproci trzeba zdobyć w wigilię św. Jana. W 1885 roku znalazłam odpowiednie wskazówki i nie są one skomplikowane. Wystarczy iść do lasu, rozłożyć chustkę, a gdy spadnie na nią kwiat paproci, chwycić go i mimo przeszkód, biec, ile sił w nogach. Po opuszczeniu lasu, szczęśliwy posiadacz kwiatu paproci, odkryje dzięki niemu skarby ukryte pod ziemią i nigdy nie opuści go pomyślność. W minionych wiekach, w życzeniach świątecznych, noworocznych i w prognozach na kolejny rok, kwiat paproci pojawiał się wcale nierzadko.
 Od czerwca kończą się wasze wszystkie utrapienia - napisano  w 1877 roku, w żartobliwym spojrzeniu na nadchodzące miesiące. Od czerwca poczynacie jeździć własnemi powozami; od czerwca prywatni finansiści od was pożyczają pieniądze. Do spełnienia wszakże wszystkich tych cudów, potrzeba jednej bagatelnej rzeczy...  Potrzeba mianowicie w wigilię św. Jana iść do lasu o samej północy i dopóty brodzić między krzakami, aż kwitnąca paproć sama wpadnie do buta.
 Otulona mgłą tajemniczości paproć ma też bardzo prozaiczne zastosowanie. Dzięki

20221206

A to mój dom był, gdzie najgęstsze lasy


Ciemno-zielony w mgle złocistej
Wśród ciszy drzemie uroczystej
Głuchy smrekowy las.
Na jasnych, bujnych traw pościeli,
Pod słońce się gdzieniegdzie bieli
W zieleni martwy głaz.
O ścianie nagiej, szarej, stromej,
Spiętrzone wkoło skał rozłomy
W świetlnych zasnęły mgłach.
Ponad doliną się rozwiesza
Srebrzystoturkusowa cisza
Nieba w słonecznych skrach.*
 
 Ciekawa świata napisała o lesie, o skazanych na zagładę drzewach. Kto wydaje wyroki? Homo sapiens - człowiek rozumny. Rozumny, bo tak wynika z tłumaczenia. W praktyce - różnie bywa.
 Przeczytałam tekst o lesie. Pojawiła się myśl...

20221205

Kolorowy jarmark próżności

 
 Rok 1935. Kino pozostaje wielką atrakcją. Fanów przybywa. Kino nie może ich zawieść, mknie do przodu z nowymi pomysłami. Ktoś ujawnia fantastyczną informację: powstaje długi film, cały w kolorze! Sensacyjna wieść obiega świat.
 - Plotka? - zastanawiają się niektórzy. 
 - Nie! - odpowiadają realizatorzy.
 Na ekrany wkracza Becky Sharp. Jej historia została opowiedziana w obrazie trwającym aż (!) 84 minuty. Plakaty krzyczą: - Jest! Pierwszy na świecie film fabularny w barwach naturalnych!

20221202

Jedna pani, drugiej pani...


z XIX-wiecznego tygodnika:
Osiołkowi w żłoby dano
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci -
I to pachnie, i to nęci. 

___
 
Dziś strzepuję kurz z żarcików stworzonych dla prapra...babki. Wprawdzie do wiosny jeszcze daleko (tu moje głośne westchnienie pełne żalu), ale powspominać zawsze można...
Nastroje wiosenne i... na stroje

20221201

Ach! ci mężczyźni... taniec przy dźwiękach bębna


 Bałkańska muzyka i taniec są dość specyficzne, ale ja pokochałam te rytmy i kroki, i... widok tańczących panów. Zdarza się wcale nierzadko, że jakiś mężczyzna (dotyczy panów w każdym wieku) nagle wstaje, unosi ręce do góry, serce wypisuje mu na twarzy muzyczne emocje, świat wokół przestaje istnieć.  Nawet, jeśli muzyka jest szybka, a taneczne kroki są niespieszne, jest w nich ekspresja - wrodzona umiejętność.
 Już wielokrotnie powtarzałam, że w moim ulubionym zakątku Europy jest widoczny pozorny chaos, pozorny, bo obowiązuje tu określony porządek, znany mieszkańcom Bałkanów. Ten sam 'chaos' słychać w niektórych melodiach, wydaje się on być widoczny w niektórych tańcach, a szczególnie w niektórych tańcach greckich, wykonywanych solo. Mężczyźni południa mają

20221130

O nosie, który wyrósł z morskiego dna


 - Najbardziej zajęta osoba w grudniu? 
 - Mikołaj!
 Podczas króciutkich przerw w gorączkowym zbieraniu prezentów, uśmiecha się na samą myśl o tym, co będzie robił za kilka dni. 
 - Ooch! - wzdycha. - Defilady, parady, fajerwerki... Nie mogę się doczekać!
 Od czasu do czasu zerka na Bałkany, gdzie już trwają przygotowania. Przy okazji

20221129

Zanurzona w fotografiach

 
 Kukeri - pogromcy złych duchów - wczoraj i dziś. Fotografia archiwalna i współczesna. To zestawienie nie jest przypadkowe. Nawiązuje do pomysłu, który odżył w czasach hasania koronawirusa; masowo wykorzystywano hashtag: imjustakidchallenge - wyzwanie dla internautów. Pod hasłem "jestem tylko dzieckiem", do konkretnego zdjęcia z dawnych czasów dodawano aktualną fotkę w tej samej pozie.
 Moda na zamieszczanie zdjęć z dzieciństwa w mediach społecznościowych, pojawia się, znika, wraca.
 Ja dziś zanurzyłam się w fotografiach - starych, nowszych, znalezionych w archiwach i w moich rodzinnych albumach. A ponieważ wspominałam tu nieraz, że od czasu do czasu budzi się drzemiące we mnie dziecko, postanowiłam pokazać tę małą dziewczynkę (między innymi).

20221127

Powracające wspomnienie i muzyka


 Nigdy nie mówiłam o tym głośno. Może musiał minąć czas... dużo czasu...
 Jeszcze z mojej byłej strony znałam pewną Panią. 
 Ona pisała wiersze. Ja je czytałam.
 Ja od czasu do czasu spędzałam kilka chwil z bałkańską muzyką. Ona mi towarzyszyła.
 Potrafiła wsłuchać się... Potrafiła poczuć każdą nutkę.
 Pisała do mnie. Spontanicznie, szczerze o wielkiej sympatii do rytmów, którymi dzieliłam się.
 Pewnego dnia zaniepokoiłam się jej milczeniem.
 Umarła. Odeszła

20221126

Słowacki wielkim poetą był

 
  Z życia wzięte, bo ... życie nie przestaje pisać najciekawszych historii. Aktorzy, którym powierza role, wypadają różnie. Zdarza się, że bawią reakcjami, zaskakują kompetencjami... Stają się współautorami satyrycznych scenariuszy.


 Dwaj kawalarze wpadli na pomysł...
 Do redakcji jednego z tygodników wysłali kilka środkowych strof ze znanego wiersza Do Laury, autorstwa Wieszcza Narodowego - Juliusza Słowackiego. Tego faktu nie zdradzili w załączonym liście, okraszonym błędami.
 Czy mam nadal uprawiać niwę poezji? Czy mam talęt? - pyta młody poeta, rzekomy autor przesłanych wersów.
 W kilku zdaniach debiutant prosi redaktorów - krytyków o ocenę swojej twórczości. 


 Odpowiedź redakcji ukazała się na łamach tygodnika:
 Zapytuje pan, czy pan ma "talęt". - napisano. Otóż, musimy panu powiedzieć, że

20221124

O magii, która działa ...set lat

 
Ta, która nasze padoły przebiega
I samem tylko nieszczęściem się pasie,
Jędza niezgody...
Ignacy Krasicki
 
 Jędza niezgody hasa po Ziemi i pewnie hasać nie przestanie nigdy. Można zakazać jej wstępu na własne podwórko. Wydaje się, że to łatwe. Jak diabeł święconej wody, boi się Rozsądku, boi się Tolerancji.
 Są w kraju Orfeusza miejsca kultu czczone od tysiącleci i solidarnie odwiedzają je chrześcijanie i wyznawcy islamu. Nieco zdumiony tym faktem był autor książek - Michał Czajkowski vel Sadyk pasza, który w Imperium Osmańskim spędził 30 lat życia, wiele na terenie Bułgarii, przez 500 lat pozostającej w niewoli tureckiego sułtana.
- Tłum był w cerkwi, a co dziwna, i muzułmanie - opowiadał XIX-wieczny pisarz. - Jakież to urocze bratanie się dwóch wyznań jednego Boga! To prawdziwa do zbawienia droga.
 Mijają wieki, a wyznawcy dwóch wyznań nie przestają się tu bratać. I jedni, i drudzy odwiedzają te same miejsca stworzone do modlitwy. Jednym z nich jest tekke - kompleks religijny wyznawców islamu, z często symbolicznym grobem świętego, z imaretem (gdzie zatrzymywali się i otrzymywali strawę pielgrzymi). Takie kompleksy nadal istnieją w Bułgarii.
 
Crede, quod habes,  et habes.
Uwierz, że masz, a będziesz miał.

20221123

Zgubiony tancerz

 

 Czasem czytam wiersze, towarzyszy im określona atmosfera, niekiedy zastanawiam się jaki impuls dyktował słowa piszącemu.
 Lubię Marię Pawlikowską Jasnorzewską, nie zawsze wypływały z jej ust słowa przesycone żalem, ale przecież zdarzały się i takie.
 Wyobrażam sobie, że jest ponury, listopadowy wieczór, chłód muska ciało, wdziera się do duszy.

20221122

Gdzie jesteśmy?

 
Gdzie jesteśmy? Blisko słonecznych brzegów Morza Śródziemnego? A może to włoska opera pod gołym niebem?
 Tymi słowami zaczyna się kilkuminutowy film Kraj róż. Pokażę go na zakończenie. A przed... to i owo. Trochę zdjęć, trochę słów. 
  Bardzo chciałabym przemycić tu choć odrobinkę zapachu róż. Nie będzie łatwo, ale może?...

20221120

Nie jedź do Bułgarii, bo...

Strzeż się pisać o kim bądź ubliżająco, bo prędzej, czy pó­źniej wyradza się z tego gorzki owoc: słowo - wiatr, ale napisane czarne na białem pozostaje; słowo wyleci wróblem, a wraca - wielbłądem!
z XIX-wiecznych rad
 
  Czas pędzi jak oszalały... Nie jest to epokowe odkrycie, ale... 
 Wczoraj wspomniałam o tym, że kiedyś, w artykule 'Nie jedź do Bułgarii, bo...', odradzałam Czytelnikom wyjazd do kraju Orfeusza. Po napisaniu tekstu, udostępniłam go także w mediach społecznościowych, ode mnie wędrował dalej, dalej i dalej; dzięki dostępowi do statystyk, wiem, że nadal jest czytany na stronie, na której został opublikowany. 
 Dziś postanowiłam do niego wrócić. Z pędzącym czasem zderzyłam się, gdy spojrzałam na datę publikacji: sierpień 2016 r. (!); tyle lat! kiedy to minęło?...
 Zacytowałam wtedy kilka zdań z portalu WP, a pod nimi znalazły się moje refleksje, był też link do przytoczonych treści i na ten link kliknęłam (dziś), i... zdziwienie! Redakcja WP zmieniła tekst, pozostały tylko nieusunięte komentarze różnych osób, odnoszące się do tego, co było tam kiedyś napisane.
 W tym, co ja napisałam na swojej stronie nie zamierzam dokonywać zmian, nadal sądzę, że niektórym ludziom należy oszczędzić urlopu w Bułgarii. Cytowane wypowiedzi padły, zostały zapisane i nadal są tacy, którzy myślą podobnie, i wypowiadają się w podobnym tonie.
 W związku ze zmianą treści w artykule portalu WP, czuję się zobowiązana do dodania kilku słów, pod moim tekstem.
 Poniżej całość z dopiskiem z dnia dzisiejszego.

20221119

Ja - niedouczony głupek i... facet


 Multi multa sciunt, nemo omnia.
 Wielu wiele wie, nikt wszystkiego.

 Miałam kiedyś stronę na facebook'u, na której było tylko o Bałkanach. Ach, już zapomniałam, że zdarzało mi się tam dowiedzieć o sobie to i owo. 
 Zdarzały się incydenty. Wśród nich jest opinia - całkowite przeciwieństwo oceny, którą zdarza mi się słyszeć z ust lirycznej duszy.
 W związku z moim postanowieniem przeniesienia niektórych tekstów z miejsca, w którym od dawien dawna nic nowego nie publikuję, odnajduje się 'coś'...
 Co by tu dziś zabrać? - zastanawiałam się. - Już wiem! Andrzejkowe co nieco - odpowiedziałam sama sobie (zabrałam, przeniosłam, będzie na końcu), i... przy okazji trafiłam

20221116

Człowiek - brzmi dumnie?

 
Homo sum, humani nihil a me alienum puto.
Człowiekiem jestem, nic co ludzkie nie jest mi obce.
Terencjusz
 CZŁOWIEK: gatunek: Homo sapiens / gromada: ssaki / rząd: naczelne.
 Homo sapiens to w dosłownym tłumaczeniu z łaciny - człowiek mądry/rozumny. Homo sapiens - człowiek rozumny, nie zawsze zawsze jest wyposażony w minimalną dawkę wrażliwości. 
 Homo sapiens posługuje się słowami. Zna słowa: ludzkie i nieludzkie. 
 Nieludzkie to okrutne, bezlitosne. Nieludzkie, bo nie powinno dotyczyć Homo sapiens - człowieka rozumnego. W praktyce zdarzają się człowiekowi nieludzkie/okrutne/bezlitosne zachowania wobec innych ludzi i innych istot żyjących i czujących.
 Te inne istoty to między innymi goryle - zwierzęta - ssaki z rodziny człowiekowatych, z podrodziny ssaków naczelnych.
 Jakiego określenia użyć dla człowieka, który odcina dłoń goryla, żeby zrobić z niej popielniczkę? Homo sapiens? Człowiek rozumny?

20221114

Wiatr przemytnik?


 
Nocą wiatr ociemniały suche przewraca liście. (...)

Czasem w szyby uderzy rozpaczliwym porywem,
Jęknie w ramie okiennej przypomnieniem tęskliwem: (...)
 
 Nigdy nie darzyłam sympatią bogów zsyłających ziemi wiatr, no może z małym wyjątkiem; tylko czasem, w upalne dni, lubię delikatnego Zefira. 
 Gdy szalał wicher, mój Tato mawiał żartobliwym tonem: - Dziś nie wychodź, pofruniesz... Bawiło mnie to, nie przypuszczałam, że słowa okażą się prorocze.
 To, że od zawsze nie muszę się kłopotać z nadmiarem kilogramów, pewnego dnia, już na Bałkanach, okazało się problemem. Zwariowany huragan przygwoździł mnie do słupa

20221112

Chodź pan, wystygnie kawa! (Aaaa...psik!)

___
 
 Usłyszałam kiedyś, że katar leczony trwa tydzień, nieleczony - 7 dni. Aaa...psik! - wtrącam między słowami... No cóż, nie będę się pieklić z powodu spotkania z katarem. 
 - Każda minuta złości to strata 60 sekund szczęścia - mówię sama do siebie i zapraszam do towarzystwa pana Adama

20221110

Ja to powiedziałam?


 
Gęś, prowadzona na zabicie,
Tak sobie myśli i rozważa:
Mniejsza, że stracę marne życie,
Wszak to się wszystkim gęsiom zdarza;
Lecz gdy pomyślę, że me białe pióra
Posłużą ludziom do psucia bibuły,
Wtedy mię rozpacz otacza ponura
Chciałabym zerwać więzy, co mię skuły,
Aby po śmierci moje gęsie pierze
Głupstw nie bredziło na białym papierze!

 Nie, nie. Nie ja to powiedziałam, to słowa gęsi z roku 1883. Współczesne gęsi już nie mają takich problemów. Bredzenie na białym papierze zdarza się - już nie gęsim piórem. 
 Nie próbuję się domyślać, co by powiedziała gęś, gdyby rzuciła krytycznym okiem na to, co tu i tam wypisuję.
 ___
 
 Przypadkiem wróciło do mnie pytanie z jakiegoś wywiadu: Gdyby złapała Pani Złotą Rybkę... 
 Złota Rybko, co to ja chciałam od ciebie w 2019 roku?... Spraw, żeby doba była elastyczna (to było trzecie życzenie). Hm, czy dziś

20221108

Wielkie oczy

 
 Uwielbiam koty. TU zdarzyło mi się o nich pisać. Oglądam kocie fotografie, kocie pocztówki, kocie obrazy. Nie wiem, czy poza Louis'em Wain'em*, jest artysta, który poświęcił im tak dużo uwagi, który zyskał sławę dzięki kocim portretom i rysunkom kotów 'uczłowieczonych'. Bohaterowie jego malunków dość często mieli bardzo duże oczy.
 Nienaturalnie wielkie oczy miały dzieci na obrazach Margaret Keane**.
 Parę tych artystów łączą nie tylko oczy, los podarował im lata bolesnego życia.
 
 Obrazy Margaret zyskały sobie wielką sławę, ona sama pozostawała w cieniu męża-dyktatora. Ogłosił on światu, że jest autorem 'wielkich oczu', brylował w tłumie wielbicielek, udzielał wywiadów, podczas, gdy żona tworzyła w samotności, zamknięta w pracowni utworzonej w piwnicy ich wspólnego domu.
 
 Louis Wain zakochał się

20221107

Wenera z usmolonym noskiem czy jędza Makbetowa?


 Czary-mary... i pojawił się warszawski tramwaj. Może to zachęta, żeby wsiąść?
 Za sprawą czarów-marów, tramwaj wraca z roku 1894. Konduktor informuje: - Zatrzymamy się w roku 1880. Ja korzystam z okazji i jadę, jestem bardzo ciekawa, jak żyje się moim pra, pra...babkom.
 - Warszawa dzisiejsza podobną jest do pięknej kobiety, która przez roztargnienie, czy też lenistwo, zaniedbała toaletę - opowiada warszawski przewodnik.
 - Trudno zaprzeczyć, że zaniedbanie podobne szkodzi wielce, zarówno kobietom, jak miastom - kontynuuje. - Ale... któż z nas nie przełożyłby Wenery z usmolonym noskiem, nad jędzę Makbetową, choćby z różanej wychodzącą kąpieli.

20221105

Życie płynie... czas na coś szalonego


O szyby deszcz dzwoni, 
deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... 
a szyby w mgle mokną...* 
 

  Na przekór jesieni, przywołuję kolory lata. Udaję, że nie słyszę stukotu deszczu.  Senności otwieram szeroko oczy. 
  Do towarzystwa zapraszam

20221103

Za górami, za lasami

 
 Drzemie we mnie mała dziewczynka. Od czasu do czasu unosi główkę:
 - Pójdźmy do świata bajek - prosi, a ja nie odmawiam. 
 Przenoszę się do baśniowej krainy, poddaję się jej urokowi i ani trochę nie chcę się rozstać z dziecięciem, które siedzi w głębi duszy. Myślę, że te wyprawy nic a nic nie szkodzą powadze dorosłości i nie ma powodu ukrywać, że je odbywam, że pozwalam poszaleć fantazji.
 Zdarzyło mi się nawet napisać kilka bajek, dla małych dzieci i dużych "dzieci".
 Dziś przychodzę z bajką

20221031

Takie jest życie

 ⛛
 ⛛
 ⛛
 Zamierzałam dziś napisać o pewnym filmie, a przy okazji chciałam pokazać króciutki filmik i... 
 odezwały się wyrzuty sumienia:
 - Przy okazji?!! - ryknęły zgorszone.
 Szybko skorygowałam wcześniejsze zamiary. 
 
 Bohaterem dnia będzie wspomniany króciutki filmik pokazujący iluzjonistę - nieprzeciętnego iluzjonistę. Kilka magicznych sztuczek, które wykona, to zaledwie cząstka jego zdolności.
 Ten magik mógł stać się kim chciał - nie tylko na scenie. 
 Intrygowało go malarstwo, chwycił za pędzel... potrafił malować. →
 Odezwała się w nim filmowa pasja... magik zamieniał się w aktora, scenarzystę, reżysera. W każdym wcieleniu spisywał się na medal.
 To dzięki wielu talentom mógł 'odgrywać' tak różne role w prawdziwym życiu. 
 ⛛
 ⛛
 ⛛
 Ten bardzo ciekawy człowiek to

20221029

Ojojoj! Zaglądam do teki spirytysty...


 Kontynuuję temat: duchy i zjawy - pół żartem, pół serio. 
 Na pewno Państwo zauważyli, że zapowiedź ↑ odczytu jest z listopada, roku 1923; niewątpliwie przezrocza i duchy uwieczniane na fotografiach, przyciągały dodatkowych słuchaczy. Zainteresowanie seansami spirytystycznymi i jasnowidztwem było olbrzymie. Przytoczę anegdotkę z tamtych czasów, dotyczy Stefana Ossowieckiego - popularnego wtedy jasnowidza.
 Wojciech Kossak żył z Ossowieckim w wielkiej przyjaźni i nieraz po klubach grywali ze sobą w brydża. Słynny jasnowidz grał bardzo słabo, za to najbezczelniej zaglądał swoim przeciwnikom w karty, co Wojciecha szalenie śmieszyło.
- Mój Stefanku - upominał go - nie zaglądaj mi w karty, przecież jako jasnowidz

20221027

Dlaczego duchy czasem milczą?

 Ja wiem - i powiem.
 Jeśli ktoś ma chęć porozmawiać z duchami musi wiedzieć, że nie odpowiadają one na głupie pytania. Żaden szanujący się duch nie będzie narażał się na pośmiewisko.
 Proszę się nie uśmiechać... to najprawdziwsza prawda, obwieszczona światu przez bardzo poważnych badaczy natury duchów. 
 Skąd pomysł analizowania charakterków istot pozaziemskich?
 Mocno przyczyniły się do tego trzy siostry i nie są one wytworem mojej fantazji. Żyły naprawdę i poznał je cały świat. Opowiem ich historię (uwaga! uwaga! może pojawić się dreszczyk!).
 ___
 ___
 
   Trzy siostry zamieszkały z rodzicami w starym domu, w którym z niewyjaśnionych przyczyn, od czasu do czasu, słychać było ciche pukanie. Nowi mieszkańcy zajęci urządzaniem się, odkładali na później dociekanie skąd dochodzi stukot.
 Pewnej nocy, przeraźliwy wrzask postawił na nogi całą rodzinę. 
 Najmłodszą z dziewcząt obudził

20221026

Coś pięknego, a potem coś smacznego

 
 Na wstępie wspomnienie lata: słońce, kolorowe kielichy kwiatów... czyli rzut okiem na pola sezamu i ryżu. 
 Na zakończenie coś smacznego, coś słodkiego, coś z odrobinką sypkiego ryżu.

20221016

Trzech głupków na polowaniu

 Jeszcze ich tu nie było. Dziś przyjęli zaproszenie. Przedstawię ich ociupinkę później. 
 Na wstępie, w skrócie, opowiem o tym, co w prasie piszczało (i co mnie trochę rozbawiło). 
 
To i owo z mojego porannego, gazetowego przeglądu:
 
Tragedia z uszami
 Niejaki Filip, lat 21, postanowił wszcząć kampanię pod hasłem: zakazać nauczycielom ciągania uczniów za uszy. Na pomysł wpadł podczas bezowocnego poszukiwania pracy. Doszedł do wniosku, że przyczyną kolejnych odmów są jego olbrzymie uszy, maltretowane przez belfrów.
 Udał się pan Filip do specjalisty od przerabiania nosów i uszu, opowiedział swoją historię i dowiedział się, że TAK - problem może zawdzięczać szkole. Przy okazji doktor stwierdził, że młodzieniec ma prawe ucho większe, co oznacza, że nauczyciel, najczęściej ciągający go za narząd słuchu, był mańkutem.
 Gdy sprawa stała się głośna, głos zabrał ważny przedstawiciel, ważnej Akademii

20221015

Mały koń, stary trener i ślepy dżokej



 Pochodził z dobrej rodziny. Na imię miał Seabiscuit. Na nieszczęście (a może na szczęście?) trochę różnił się od przodków. Nie dorównywał im wzrostem, nie odziedziczył idealnej sylwetki. 
 Mogło się wydawać, że i charakter ma inny. Amator długiej sjesty, uwielbiał jeść i godzinami spać w cieniu drzew. Uznano, że jest leniwy z natury. Nie traktowano go dobrze, nie poświęcano czasu.
 Jego życie zmieniło się, gdy trafił do

20221014

Zezowata miłość


 Tak dużo jest stron internetowych zapełnianych bardzo osobistymi przeżyciami. Wielu zachęca do zwierzeń anonimowość. Może nawet zdarza się, że znajomi nieznajomi poznają sekrety, o których nie ma pojęcia bliskie otoczenie. 
 Kiedyś ślad przeżytych chwil zostawał na kartkach diariusza. Większość miała być niedostępna dla nikogo. Czasem zastanawiam się, co powiedzieliby ta lub ten, którego tajemnice, po latach, z sekretnej szufladki wyjrzały na światło dzienne.
 Zajrzałam dziś do pamiętnika młodej dziewczyny. Bez wyrzutów. Ona nie miałaby żalu.

20221009

Statek-widmo i tajemnicze królestwo Neptuna


  Morze Czarne - piękne i ciepłe, ale też humorzaste, trudne, dawno temu nazywane nawet niegościnnym. Dom tańczących, uśmiechniętych delfinów, rekinów, meduz, koników morskich. 
 Czarne Morze nie zawsze jest czarne, bywa tak, że ma kilka barw, nawet na małej powierzchni. Na tym ↑ zdjęciu próbowałam uchwycić jak popisuje się umiejętnością zmiany i łączenia kolorów.

20221007

O kłótniach mądrali, a przy okazji o krakowiaczku, warszawiance i Losie


 
Krakowiaczek ci ja! 
A mój konik siwy, 
Raźno się uwija; 
Uwijaj się raźno bież, 
Kopytkami ognia krzesz! 
Czapeczka czerwona 
Na głowie mi płonie...
 
 A ja? Warszawianką ci ja z urodzenia.
 Warszawianką byłam do czasu... Los mnie przemieścił do kraju Orfeusza, do kraju Traków i Spartakusa. 
 Konika nie mam, czerwonej czapeczki też. Mam sympatię do wsi (od dawien dawna) i o tej sympatii przypomniał sobie kiedyś Los. Potrzebował "trochę" czasu, żeby przemyśleć co nieco. 
 Może miał wyrzuty sumienia, że wyekspediował mnie z miasta do miasta, a może chciał udowodnić, że marzenia się spełniają? 
 W końcu (w rezultacie przemyśleń) - A niech tam... powiedział Los sam do siebie (tak się domyślam) i

20221004

Jesień na jawie


To nie sny są szalone,
szalona jest jawa,
choćby przez upór,
z jakim trzyma się
biegu wydarzeń.
 
W. Szymborska
 
 Dopadła mnie jesień na jawie. Jeszcze nie całkowicie szara, ale narzuca swój nastrój, ostrzega: - powoli, powoli zacznę chować kolory. A u mnie, czy chcę, czy nie chcę, coraz częściej zapada w drzemkę pogoda ducha, postawiona na równe nogi przez wiosnę.
 Dziś, żeby ją ożywić zastosowałam jeden ze sposobów, baaardzo słodki.

20220916

Po nitce... do?...


  Była sobie dziewczyna (ta na zdjęciu), ale o niej za chwilę. Zacznę od przypadku, który mną pokierował. 
 Przeglądałam filmy. Na jednym zatrzymałam się, spojrzałam na obsadę i rzuciło mi się w oko nazwisko. Gdyby ktoś mnie o nie zapytał, bez wahania odpowiedziałabym: piosenkarz, słyszę jego niezwykły, ciepły głos.
 A ponieważ zdarza się ludziom tak samo nazywać, a i spory z pamięcią też mi się zdarzają (lubi sobie czasem płatać figle), postanowiłam sprawdzić. Okazało się, że to ta sama osoba, kilka ról w filmach było epizodami w muzycznej karierze światowej gwiazdy. 
 Ciekawość podkusiła, żeby pójść dalej i tak po nitce doszłam do biografii i tu poczułam zaskoczenie, a może raczej zdziwienie: Jak mogłam nie wiedzieć?

20220907

Obudzone Marzenie



 Marzenia jak ptaki szybują po niebie...
 Zadzieram głowę. Patrzę. 
 Niektóre są tak wysoko... nieosiągalne... 
 Niektóre tak blisko, na wyciągnięcie ręki... 
 W płynących obłokach drzemią marzenia zapomniane.
 Kto wie, które z nich czeka spełnienie?

20220903

Żona z miasta? Broń Boże!

 
 Moda. Ulegać? Na pewno tak - nie zapominając, że ta miła pani potrafi czasem zachować się nie fair (oślepia, podsuwa coś, a potem z rozbawieniem spogląda na efekt).
 Dlaczego na niektóre żony modne mężowie patrzyli krytycznym okiem? Zapewne odpowiedzi znalazłoby się tyle, ile żon i mężów.
 Bogdaj to żonka ze wsi! A z miasta? Broń Boże! - ostrzegał Ignacy Krasicki, ale... nie znał Jagny.
 
Zapachniało ano Jagnie,
Niby ślubnej mej kobicie,
Nowomodne jakieś życie. 
I zaczena beskurcyjo.
Robić doma secesyjo!
Rozczesała łeb by strzechy,
Na dwie strony z każdej wiechy;
Opuściła hen na uszy.
Niby okiść, kiej śnieg prószy,
I dopiero do mnie z pyskiem,
Czy jej dobrze z tym strzeszyskiem?
- Ano, undzie - rzekłem na to.
- Bądź se, kiedy chcesz, kudłatą.
Ale babie mało było,
Wsyćko w domu się zmierziło; 
Miała spódnic trzy czerwonych,
Kilka kosiul obrębionych.
Przyodziewku pełno w skrzyni,
Jak zwyczajnie gospodyni.
Wsyćko na nic. - Dla tej mody
Uprzedała z drobiu, z trzody,
Pojechała wej do Płońska, 
I przebiera się z japońska!
Jakem ujrzał... a niech że cię!

20220902

Morderstwo doskonałe?


 Godzina 23:21. Opustoszała ulica w centrum miasta. Huk wystrzałów. Na chodnik upada mężczyzna. Obok żona błagająca o ratunek dla męża. 
 W ciszę wdzierają się wyjące sygnały karetki i policyjnych samochodów.
 - Widziałem! Uciekł tam...! - krzyczy kierowca taksówki. 
 Nieliczni świadkowie opisują sylwetkę mordercy. Wszyscy zgodnie (bez rozbieżności) opowiadają o tym, jak był ubrany. Nikt nie widział jego twarzy.
 Szok. Tym większy, że ofiarą jest

20220823

Pocztówka od prababki (z wakacyjnego wojażu)

 
 Poczucie humoru - rzecz wrodzona czy nabyta? Niewątpliwie ma na nie wpływ inteligencja, środowisko i kultura osobista.
 Z czego śmiały się prababki? Przytaczam tu czasem humor z minionych epok. Niekoniecznie przestał bawić, chociaż niektóre żarty są mocno związane z obowiązującymi kiedyś obyczajami.
 A ponieważ mamy okres urlopowy - seria zabawnych pocztówek z czasów, w których nikomu nie śniło się o internecie, słowach i obrazach przesyłanych w ciągu sekundy
 
z wakacyjnego wojażu...

20220820

Dzień w różowych okularach (pod znakiem Lwa)

 
 21. sierpnia - w Dniu Optymisty - różowe okulary powinny być pod ręką. Mam obok siebie Lwa z zawartością optymizmu wcale niemałą, może dlatego, że urodził się właśnie tego dnia?
 W optymiście więcej jest wiary, niż przekonania, a ponieważ czasem świat kradnie jakąś część tej wiary, od czasu do czasu trzeba ją porozpieszczać. Niech wie, że jest potrzebna, niech wie, że bez niej nie miałyby sensu jakiekolwiek starania. Kto by chciał stać w miejscu, ze spuszczonym nosem.
 Z tuszą własnego Optymizmu miewam problemy, ale...

20220819

Snują obrazkową opowieść...


 
 Fotografie mają dziś swoje święto i w pełni na nie zasługują. Jest w nich trochę magii, zatrzymują czas, nie pozwalają zwiędnąć kwiatom, dają wieczne życie uchwyconym chwilom...
 Ja  zamilknę - one przemówią.

20220817

Och! Rozdwojenie jaźni? (czyli: od komentarza do komentarza)



Świat, ta marna obłuda, jest tak odmienny, iż zawżdy się jako burzliwe morze kołysać musi, a nigdy spokojny być nie może.
 
 To Mikołaj Rej. Nasze poglądy zbiegają się w jakichś kwestiach, a więc dziś, troszeczkę wesprze mnie pan Rej swoimi słowami. 
 Rozwodziłam się TU kiedyś o prawdzie i kłamstwie, to dwa z wielu elementów składających się na rozkołysany świat. Nie będę powtarzać własnych słów. Niech głos zabierze Mikołaj Rej:
 
A wszakoż też to w sobie masz upatrować, abyś nazbyt dobrym ani też nazbyt sprawiedliwym nie był, ani nazbyt miłosiernym. Bo cokolwiek jest nazbyt, już dobrym być zwane nie może
Albo takież i zbytnia dobroć, kiedy kto, będąc przełożonym, złych nie karze, równie jakoby łotrowską szkołę zbudował, a sam w niej był bakałarzem, a uczył je, jako mają złymi być.
 
 Czy to prawda? Ja nie mam wątpliwości. A może powinnam? 
 Łotrów  na tym świecie dostatek, milczących bakałarzy nie brakuje...  Jakieś argumenty "za"? Oczy wytrzeszczam... niestety - nie widzę.
 Już nie raz zdarzało mi się zastanawiać, czy warto cwaniaczkom wypominać cwaniactwo... W końcu to jakaś odmiana łotrostwa, może więc warto (przynajmniej od czasu do czasu, niech nie myślą, że udało się im kogoś przechytrzyć).
 Uff! I w końcu, po długim wstępie, udało mi się dojść do rozdwojenia jaźni.