- Tata - mówi. - Ale komu?
- Ach! przyjacielowi domu...
___
Nie otwieraj ust, ani nie czyń nic, póki nie zważysz swoich słów i
tego, co idzie za każdym uczynkiem twoim. Dzięki temu wszelkie nieszczęście będzie od ciebie
oddalone, wstyd wygnany, żal nie
nawiedzi cię, a zgryzota nie zmarszczy twojej twarzy. Tylko człowiek nierozważny
nie kładzie wędzidła w swe usta, gada niepotrzebnie, i z powodu swoich wypowiedzi wpada w sieć własnej, nieodpowiedzialnej paplaniny.
Czytałam kiedyś książeczkę wydaną w 1770 roku; były w niej zebrane myśli indyjskiego bramina i właśnie z niej są słowa, które przełożyłam na język współczesny, i które zacytowałam powyżej.
Zamieszczony obraz to jedna z serii pocztówek z 1904 roku. Pokażę ich kilka, chociaż zastanawiałam się, czy powinny się tu znaleźć, bo budzą bardzo mieszane odczucia. No ale... pozostają faktem i ciekawostką z początku minionego wieku. Jest pewien związek między nimi i zacytowanymi słowami bramina.
Każda pocztówka została obdarzona króciutkim tekstem; trochę w nich satyry, więcej złośliwości i żenującego braku taktu... w wielu przypadkach niewybredna treść jest dedykacją dla jednej osoby.
- A masz! a masz! - zdają się krzyczeć niektóre wersy.
Pewnie sobie to tłumaczy,
Że największy gniew swój włożył
Pan Bóg w ciebie, gdy cię stworzył.
Rzecz to wszystkim znana,
Że chcesz udawać pana.
W świetle zobaczysz,
Co właściwie znaczysz.
___
Gdy mąż głupi żonie wierzy, ona robi co należy...
___
Czytać myśli to rzecz trudna,
Lecz u ciebie nie zbyt żmudna.
Spojrzenie w światło obraz daje,
Jaka myśl o tobie powstaje.
___
Że się trzeba strzec bociana...
Muzyki ucz się kołtunie
Przy świńskiej swej fortunie,
Zyskasz wiele z tego faktu,
Bo nabędziesz nieco taktu.
___
kiepsko się wychodzi,
choć kwitnie małżonka,
lecz więdnie dobrodziej...
O zacne małżeństwo
Ten wrzask twój piekielny
Nie wie już co znaczy
'Spoczynek niedzielny'.
___
Twierdzisz, że kobiety zdobywasz,
Czemu ja też wiarę daję.
Gdy się do której raz odzywasz,
Pewnie wymioty dostaje.
___
Plotki, bajki i nowinki
W zacnym 'klubie' tym się kuje,
Więc do tego towarzystwa
Twa osoba już pasuje.
___
Nie może przyjść,
Bo spity się chwieje.
Biadasz, narzekasz codziennie,
Że noce trawisz bezsennie,
W świetle szukając przyczyny,
Tej nie przypisałbym winy.
___
W świetle ujrzysz, że nie ma zdrożności,
Co obraża uczucie wstydliwości.
Wszystko każe się spodziewać,
Twój charakter i twój nos,
Że już wkrótce taką będziesz,
To jest twój najbliższy los.
___
Znam twe łotrowskie działanie
Anonimowe listów pisanie.
Życzę ci krótkimi wyrazy:
Obyś padł ofiarą zarazy.
___
Tak oto zabawiali się niektórzy prapradziadowie. Nigdy nie dowiem się, czy te pocztówki były do kogoś wysyłane (przez takich, którzy wspomnianego wędzidła w swe usta nie wkładali), a może były tylko kolekcjonowane przez sympatyków trywialnego humoru?
W tytułowym: A masz! a masz!... poprzedzonym satyrą, nie ma nic złego. Satyra ma prawo uszczypnąć. Czy powinna mieć granice? Zapewne wiele osób się ze mną nie zgodzi... ja myślę, że tak, powinna mieć granice, i wyznacza je wrażliwość, takt, smak...
Ut salutas, ita salutaris.
Jak pozdrawiasz, tak jesteś pozdrawiany.
Cóż, jak na nasze czasy, wierszyki nieco niepoprawne politycznie, ale ta z wiedźmą bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńWiedźma i mnie się podoba; wierszyk trochę złośliwy, ale taki "do przyjęcia".
UsuńSame rysunki, właściwie wszystkie są zabawne. 😊