Jak wiadomo, nauka tańca jest niezbędnie potrzebną, tak dla starszych, jak i młodszych osób (to głos z roku 1908, ten pogląd chyba co nieco stracił na aktualności).
Przez gimnastykę i tańce
uszlachetniają się ruchy (to fakt), a dodać wypada, że w tych czasach (czyli ponad 100 lat temu) młode
panienki i panowie bez nauki tańców obejść się nie mogą, a to z
dwojakiej przyczyny: po pierwsze - tańce należą do ogólnego wykształcenia, po drugie są
niezbędne dla towarzystwa.
"Te czasy" są oczywiście przeszłością, dziś punkt 1. i 2. już nie obowiązują, taniec wypadł z ogólnego wykształcenia, ubyło elegancji, trochę szkoda...
Kilka dni temu tu → opowiadałam o swoich pierwszych tanecznych kroczkach. Wyprzedziłam święto, które jest dziś, wracam więc do tańca, żeby pożegnać kwiecień w rytmie... Hm, jakim?
Chwilka na zastanowienie...
🇮
🇮
🇮
🇮
Elegancki walc w doskonałym filmie My Fair Lady (1964) - prosta dziewczyna (Audrey Hepburn) staje się
damą w każdym calu, a wszystko dzięki przypadkowemu spotkaniu i
zakładowi trochę zadufanego w sobie profesora (Rex Harrison).
W scenie tańca ↓ (0:24-2:26): już dama (ten sam fragment filmu na YouTube).
___
Deszczowa piosenka (1952) - spacer w deszczu, tanecznym krokiem, z wielkim wdziękiem i niezapomnianą piosenką. ↓ (ten sam fragment filmu na YouTube)
___
Pulp Fiction (1994) - John Travolta, Uma Thurman i twist wytańczony z wielką fantazją. ↓ (ten sam fragment filmu na YouTube)
___
___
I jeszcze jeden głos z przeszłości: W obecnych warunkach życia towarzyskiego niepodobieństwem jest wyłamywać się spod pewnych reguł, wytworzonych w cywilizowanych społeczeństwach. Do najgłówniejszych należy umiejętność tańca. Każdy młody, bywający w świecie, powinien dobrze nauczyć się tańczyć i nie wymawiać się na balu od tańca, pod żadnym pozorem.
Wprawdzie stwierdzenie jest z bardzo dalekiej przeszłości (wiek XX był jeszcze niemowlakiem) i w międzyczasie wiele się zmieniło, ale co do nabywania umiejętności tańczenia i niewymawiania się - zdecydowanie jestem za.
©
___
___
Zobacz także ↓
Eh, te skandale... :
Klasyka po prostu! Można oglądać do imentu i nigdy nie ma się dosyć! Samemu podrygując, oczywiście!
OdpowiedzUsuńJa już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła ponownie uczęszczać na zumbę! Bo chyba będę mogła, c`nie???????
Pozdrawianki serdeczne podsyłam!
Oj, i ja się od podrygiwania nie umiem powstrzymać. :))
OdpowiedzUsuńNie mam pewności, ale tak mi się zumba skojarzyła... Fuscilko, czy to Ty? Jeśli tak, to jesteś na najlepszej drodze i życzę z całego serca, żeby droga do zumbowania była jak najkrótsza.
Moc serdeczności!!! :))
No właśnie nie wiem, dlaczego nie zapisuje mi u Ciebie mego nicku - Fuscila! Okazuje się, że nie każde zmiany idą ku lepszemu!
OdpowiedzUsuńA więc się dobrze domyśliłam :))
OdpowiedzUsuńBlogger lubi różne psikusy wyczyniać, pewnie sam nie wie dlaczego.
Jak już jesteś w miejscu wpisywania komentarza, jeśli nad - nie wyświetla się nick Fuscila - jest napis:
Skomentuj jako: Anonimowy ▼
Obok 'Anonimowy' (z prawej) jest trójkącik, na który trzeba kliknąć (rozwijają się opcje Wybierz profil: konto Google / Anonimowy / Nazwa-adres URL i wybierasz: nazwa).
Moc buziaczków, kochana! :))
Zapomniałam dodać, że tak się zwykle dzieje, jak jesteś wylogowana, jeśli wybierzesz profil: konto Google to zapewne Blogger pokaże okno logowania.
Usuń😘