20230520

A ja sobie gadu, gadu...

 


 Dawno, dawno temu, w malutkiej gminie, na wiejskiej drodze, toczyła się rozmowa:
 - Jak się macie, Bartosie?
 - Mam gąsiora w kosie.
 - A jak tam wasze dzieci?
 - Ma nogi związane, nie poleci!
 ...
 I ruszył Bartosz w swoją stronę. Lata mijały... gęsi hodował poczciwina i na targu sprzedawał. Dzieci rosły, przybywało wnuków i prawnuków...
 ...
 Nastał wiek dwudziesty pierwszy. Nie za górami, nie za lasami, na polskim poletku,  takie oto prowadzę rozmowy:
 - Ja z podaniem, urzędniku Bartoszu.
 - Żyję sobie spokojnie, przepisy mam w... koszu.

20230331

Czerwone jajka, święty ogień i siedmionoga Kira




 Co kraj, to obyczaj... Bałkańskie tradycje często różnią się od tych znanych w pozostałej części Europy, natomiast są wspólne dla państw tego regionu.
  Wokół wielkanocnych świąt krążą inne, siłą rzeczy ich terminy też nie są stałe. 
 Jest wśród nich miły dzień przebaczania mniejszych i większych grzeszków - mówi się o nim proczka lub proszka (w Macedonii i w Bułgarii).
 Niedzielę palmową nazywa się kwiatową lub wierzbową, a przed nią sobota wypełniona tańcem i śpiewem, czyli Łazarovden.
 Pierwsze malowane jaja bałkańskie zgodnie z tradycją muszą być czerwone. Są symbolem wiosennych świąt, tak jak kozunak (przypominający w smaku chałkę).
 W rodzinach posiadających greckie korzenie, tydzień przed Wielkanocą, pojawia się Kira Sarakosti - siedmionoga kobieta - siedmionoga tylko jeden dzień, bo odrywa się jej, odcina lub odłamuje po jednej nodze... aż do soboty.
 I kolejny akt przed wielkanocnym świętowaniem: specjalne samoloty wyruszają do Jerozolimy, żeby powrócić ze świętym ogniem na pokładzie, witanym bardzo

20230325

20230323

Szalona jest jawa


To nie sny są szalone,
szalona jest jawa,
choćby przez upór,
z jakim trzyma się
biegu wydarzeń.

 Natura płata figle. A może to nie figle, a zwykły błąd? Potrafi wyposażyć człowieka w skrajnie różne cechy, które wbrew pozorom nie gryzą się między sobą. Gdy te dobre starają się o sympatię, zło czai się, czyha na okazję.
 Błędem  Natury jest Robert. Ma urok osobisty. Ma też wyobraźnię. Czy to zaleta? Chyba tak... do czasu. Staje się groźna, gdy tworzone wizje nazywa faktami, gdy osadza je w realnym świecie i każe wierzyć w istnienie stworzonej fikcji.
 Właśnie tak działa wyobraźnia Roberta. Podpowiada mu jakieś historie, którymi on raczy swoje ofiary, wplata źdźbła prawdy, żeby brzmieć przekonująco. Jak pająk tka misterną sieć, w którą

20230111

Ha jak humor

 Od liczby mnogiej słowa humor, uciekam, gdzie pieprz rośnie. 
 Moim dzisiejszym gościem humor w liczbie pojedynczej. Odkurzony - uroczo wygląda, jak nowy! Ma nadzieję przyciągnąć uśmiechy, może też nostalgiczne westchnienie na myśl o jego bardzo, bardzo odległej dacie urodzenia.
___


 Oszczędność na każdym kroku
 Policjant Gapajło telefonuje do przełożonego:
 - Panie komisarzu, w pociągu pospiesznym złapałem niebezpiecznego, międzynarodowego włamywacza...
 - Wieź go pan do Warszawy!
 - Panie komisarzu, wobec tego, że otrzymaliśmy rozkaz oszczędzania na każdym kroku, zapytuję, czy mam jechać z tym bandytą pospiesznym, czy jechać za nim następnym osobowym?
 
 Ciekawski
 Zapytał się synek swojego rodzica,
 Jaka między teatrem, a kurtką różnica?
 Na to odpowiedź otrzymał od papy:
 - Żadnej, bo i w kurtce, i w teatrze - klapy.
 
 Oficer do rekruta:
 - Rekrut Duba! Dlaczego nie trzymał kroku przy wczorajszej defiladzie? Ha? - Co?!... On myślał?!... - Pięć dni kary, żeby drugi raz defilował nogami, a nie głową! Jak będzie za dużo myślał, to źle skończy! Czy rekrut Duba myśli, że ja z myślenia zostałem porucznikiem?

20230110

Od nudy do uciech (karnawałowych, rzecz jasna)


 W kalendarzową kartę patrzymy,
 człowiek do uciech skory
 wśród tej pory.
 W wieczorki i wieczory
 gorące skronie czar owionie.
 Oczy niebieskie, szare,
 lub czarne jak przepaście,
 przychylnie się zmrużą.
 Dostanie spojrzeń dużo, 
 uśmiechów kilkanaście,
 w walca karnawałowym wirze...
 Lecz co z tymi, których nuda goni?
 Biedni oni!

20230104

Rozważania dziwaczki


 Szczęście bywa grymaśne. Nierzadko przyciąga je uśmiech na rozmarzonej twarzy. Już dziś, podekscytowane Marzenia ustawiają się w kolejce; wyszeptane w noc sylwestrową, mają większą moc spełnienia
 Napisałam te słowa tuż przed nastaniem roku, 'przed chwilą' zepchniętego w przepaść historii. Spoglądałam na nie z przymrużeniem oka, chociaż kto wie?...
 Nowy Rok - nowe Szczęście!... Każdego grudnia odżywała moja dziwaczna wiara w powitanie... Nieważne gdzie - ważne jak. Musi być uroczyście. Nowe Szczęście spojrzy na strój, oprawę, nastrój; upewni się, że jest oczekiwanym, miłym gościem...
 Co robić, gdy odchodzący jegomość (stary Rok) zostawia w spadku perypetie chorobowe, pozbawione miłego nastroju? Co robić, żeby Nowy nie odebrał źle braku uśmiechu? Może jak niedźwiedź zapaść w sen?...
 Podstęp się nie udał. Nowy Roczek, niby jeszcze taki niewinny, taki malutki, jeszcze raczkujący... trzask-prask!... podciął mi nogę, a ja bum! na podłogę. Śmiesznie nie było. 
 I ta myśl, że początek wyznacza trend na kolejne miesiące...
 Poobijana, już nie staram się dociekać ile sensu lub bezsensu tkwi w dziwacznych przekonaniach, że... że... że... Drzemią one chyba w każdym człowieku, może więc

20230102

A masz! a masz!...

- Tata - mówi. - Ale komu?
- Ach! przyjacielowi domu...
___
 
 Nie otwieraj ust, ani nie czyń nic, póki nie zważysz swoich słów i tego, co idzie za każdym uczynkiem twoim. Dzięki temu wszelkie nieszczęście będzie od ciebie oddalone, wstyd wygnany, żal nie nawiedzi cię, a zgryzota nie zmarszczy twojej twarzy. Tylko człowiek nierozważny nie kładzie wędzidła w swe usta, gada niepotrzebnie, i z powodu swoich wypowiedzi wpada w sieć własnej, nieodpowiedzialnej paplaniny.
 Czytałam kiedyś książeczkę wydaną w 1770 roku; były w niej zebrane myśli indyjskiego bramina i właśnie z niej są słowa, które przełożyłam na język współczesny, i które zacytowałam powyżej.
 Zamieszczony obraz to jedna z serii pocztówek z 1904 roku. Pokażę ich kilka, chociaż zastanawiałam się, czy powinny się tu znaleźć, bo budzą bardzo mieszane odczucia. No ale... pozostają faktem i ciekawostką z

20230101

Niebo i piekło - rozkosz i ból


 
Niebo i piekło, te dwa wielkie poematy, wyrażają dwa jedyne punkty, koło których kręci się całe nasze istnienie: rozkosz i ból... - napisał H. Balzac w "Kobiecie trzydziestoletniej".
 
 Dwa poematy, dwa światy: rozkosz i ból. Pojawiają się naprzemiennie i znikają. Czasem szepczą, czasem krzyczą.