Niebo i piekło, te dwa wielkie poematy, wyrażają dwa jedyne punkty,
koło których kręci się całe nasze istnienie: rozkosz i ból... - napisał H.
Balzac w "Kobiecie trzydziestoletniej".
Dwa poematy, dwa światy: rozkosz i ból. Pojawiają się naprzemiennie i znikają. Czasem szepczą, czasem krzyczą.
Ból psychiczny i ból fizyczny.
Kakwo sa sto tojagi na czużd gryb - co to jest sto batów na cudzy grzbiet - pyta bułgarskie przysłowie.
Można
próbować uciec myślami od własnego bólu podgryzającego ciało. To nie
zawsze się udaje. Przeszkadza niemożność, niedopuszczająca do głosu
możności.
Człowiek zastyga jak u Gombrowicza:
...on siedział, a siedząc siedział i siedział jakoś tak siedząc, tak się
zasiedział w siedzeniu swoim, tak był absolutny w tym siedzeniu, że
siedzenie, będąc skończenie głupim, było jednak zarazem przemożne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz