Acz co drugi żartem powie, prawdy się tam każdy dowie.
Takie powiedzenie znalazłam na początku XVII wieku i nie mam wątpliwości, że prawie za każdym żartem stoi jakaś prawda. Chcę dziś trochę czasu spędzić właśnie z żartem, a właściwie z uniwersalnym satyrykiem (uniwersalny, bo pisał dramaty, teksty piosenek, rysował i śpiewał). To, że urodził się na początku XIX wieku ani trochę nie umniejsza aktualności jego opowiastek - słodko-gorzkich, jak całe nasze życie.
I tak, szepcząc z cicha, z sobą rozmawiały:
Ideał mój, Zosiu, jest piękny i młody,
Blondyn, oczu jasnych, z wąsikiem, bez brody,
Skromniutki w układzie, wobec mnie nieśmiały,
A tylko w zdarzeniu mężny i zuchwały.
Czuły, dźwięcznym głosem i oka wymową
Świadczący, że miłość dlań rzeczą jest nową.
Uczuciem, pod wpływem mych uczuć, dojrzałym,
Taki tylko może być mym ideałem!A ja znów inaczej, kochana Marylko,
Wprawdzie i ja także młodego chcę tylko,
Ale nie blondyna; ja brunetów wolę,
Lecz marzę bruneta o wyniosłym czole,O duszy ognistej, zarówno tkliwego,
Jak pełnego życia, oraz namiętnego,
Którego by miłość ciągłym była szałem,
Taki mym marzeniem, taki ideałem!
W lat piętnaście potem panienki widziałem,
Każdą osobno - z swoim ideałem:
Ideał Maryni łysy jak kolano,
Kłócił się z małżonką, że go budzi rano;
Zosi zaś ideał krótki i brzuchaty,
Gderał, że nie w porę dano mu herbaty,
Ona go nawzajem nazwała - cymbałem!...
Trudna to doprawdy rzecz być ideałem.
Tak to bywa z ideałami i we współczesnym świecie, chociaż nie musi tak być, niektórym ideałom udaje się przetrwać.
Autorem wierszy i rysunków, które tu zamieszczam jest ten sam pan - Artur Barthels. Zdarzało mu się bez litości chłostać biczem satyry rodaków.
A wszędzie, w każdym mieście i w każdziutkim kraju
Spotykam mych rodaków, którzy ze zwyczaju,
Puściwszy się na wojaż, starają się dowieść,
Że nasza starodawna, poczciwa przypowieść:
"Mądry Polak po szkodzie", już u nas nie kwitnie,
Bo każdy z tych paniczów stara się dobitnie
Aż nadto nas przekonać, że dzisiaj jest w modzie
Być niemądrym przed szkodą, a głupim po szkodzie.
(z dramatu "Serce brata")Myślę, że Artur Barthels był jednym z pierwszych autorów komiksów, w 1858 roku wydał swoją historyjkę o rodzie Łapigroszów.
Satyryk i poeta mówił sam o sobie:
Ja nie jestem poetą, poeta ma wiarę,W siebie, w sztukę i ludzkość - ja jej nie mam wcale.I w dalszym mej spowiedzi z kretynizmu ciąguWyznaję na mą hańbę, bo nie na zaletę,Że od najsławniejszego greckiego posąguWolę młodą i ładną, żyjącą kobietę.
Życzę Państwu uśmiechniętego dnia
i nie pozbywania się wiary w ideały.
😉
Bardzo sympatyczna notka! Może idiotyczne skojarzenie, ale pomyślałam o celnych obserwacjach Ignacego Krasickiego.;)
OdpowiedzUsuńOjej... dlaczego idiotyczne? to trafne skojarzenie.
UsuńLubię Krasickiego i lubię też jego wierszowaną wersję bajek Ezopa. :)
Mam nadzieję, że się tu dziś uśmiechnęłaś - jeśli tak, miło mi bardzo. :)
Gdzie Ty takie perełki znajdujesz? 🙂
OdpowiedzUsuńW książkach, Fusilko. 😍
UsuńGiną w morzu nowości, a ja myślę, że powinny żyć. 😊