W pięknych Rodopach pojawiła się przed wiekami ikona z wizerunkiem Bogurodzicy. Jak długo czekała, żeby zostać zauważoną przez ludzi? Może zbyt długo i może dlatego wyrósł obok niej słup ognia, który dostrzegł młody pasterz. Chłopiec z niepokojem zbliżył się do miejsca rozświetlonego łuną i zobaczył święty obraz. Ani przez chwilę nie miał wątpliwości, że trzeba natychmiast zawiadomić mnichów. Pobiegł ile sił w nogach do pobliskiego monastyru.
W uroczystej procesji ikonę przeniesiono do cerkwi i z nabożną czcią została ustawiona na ołtarzu. Jakież było zdziwienie mnichów, gdy rano, następnego dnia okazało się, że ikona zniknęła.
Odnaleziono ją w miejscu, w którym po raz pierwszy zobaczył ją pasterz. Ponownie uroczysta procesja wyruszyła do klasztoru z wędrującą ikoną. Ta sytuacja powtarzała się kilka razy, aż do pewnej nocy, kiedy to jednemu z mnichów objawiła się Bogurodzica:
- Postawcie ikonę tam, gdzie będzie mogła widzieć serca wchodzących do domu bożego - nakazała. - A w każdą rocznicę jej znalezienia zanoście ją do miejsca, do którego przybyła.
Do dnia dzisiejszego mnisi spełniają wolę świętej Bogurodzicy.
Rocznicą jest drugi dzień Wielkanocy i co roku, właśnie tego dnia, wyrusza z klasztoru uroczysta, długa procesja z ikoną. Nastrój jest bardzo szczególny, oczywiście krążą związane z nią historie, bo od wieków nie słabnie wiara w jej szczególną moc, także uzdrawiającą.
Przez cały rok przybywają do klasztoru ludzie różnych wyznań: chorzy, bezradni, szukający pomocy. Mnisi zapewniają, że mogą potwierdzić wiele cudownych powrotów do zdrowia.
W 2012 roku obraz musiał być poddany renowacji. W mediach dyskutowano na
ile „liczy się” procesja niosąca kopię. Na samą uroczystość przybyło
mniej ludzi niż zwykle, ale i tak były to setki.
Każdy kto zna ciągle żywe opowieści o ikonie, czuje się w starym monastyrze trochę jak w zaczarowanym świecie. O tej magicznej atmosferze tu i w innych miejscach pisałam wielokrotnie.
Te dwa zdjęcia ↑ rodopskiego monastyru z legendarną ikoną, przesłała mi kiedyś moja Czytelniczka, Pani Katarzyna Lewandowska. Napisała: "to mój pierwszy monastyr, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jest w nich jakaś tajemnica, unikalna siła, energia".
Mówi się, że: Wiara czyni cuda. Nic nieznaczący slogan czy fakt? Nie mam odwagi sama sobie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W tym powiedzeniu wiara nie ma związku z religią. Umysł ludzki wielokrotnie udowodnił jak wielką władzę ma nad ciałem. Siła woli na pewno nie ma nieograniczonych możliwości, ale w to, że potrafi wiele, nie należy wątpić.
©️
Historię wędrującej ikony opowiedziałam w książce "Magiczne góry", której zdarzało się towarzyszyć Czytelnikom w podróży. Nie jest ona już dostępna, ale legendy i miejsca znalazły się obok moich wspomnień "W bałkańskim kociołku". O ikonie przypomniałam, bo jej wędrówka odbywa się w Wielkanoc, która na Bałkanach jest w tym roku na początku maja (choć zdarza się, że wypada w tym samym terminie; tylko święta Bożego Narodzenia zawsze są obchodzone w grudniu, tak jak w Polsce).
Niezwykła opowieść to fakt ikony są niezwykle tajemnicze .
OdpowiedzUsuńTa ikona jest otoczona wyjątkową aurą. Atmosfera ma wielki wpływ na człowieka, ja sama czasem ulegam jej presji. Niestety, mnie nie uzdrowiła.
Usuń😘
Bardzo sugestywna legenda. A i zdjęcia robią wrażenie. Z pewnością uczestnicząc w takiej wędrówce ulega się szczególnemu nastrojowi...
OdpowiedzUsuńSwojego czasu byłam na św. górze Grabarce. Niesamowite wrażenie zrobił na mnie las krzyży. Tego się po prostu nie da opowiedzieć...
Nie słyszałam o tej górze wcześniej, ale już trochę wiem. Przeczytałam o jej historii i niezwykłej historii krzyży. Wyobrażam sobie poruszenie na ich widok w realnym świecie, nawet na zdjęciach robią wrażenie. Bardzo ciekawe miejsce.
Usuń😘
Mówi się, że "istnieją sprawy na Ziemi i Niebie, o których się nie śniło filozofom!"
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest!
Na pewno coś w tym jest. Świat jest ciągle niezbadany do końca... Wiele faktów zaskakuje, pozostają niewytłumaczalne, zdarza się, że zaprzeczają nauce.
Usuń😘