Dyzio Marzyciel już tu u mnie był przy okazji przyglądania się niebu błękitnemu (ilekroć patrzę na obłoczki płynące, on natychmiast się pojawia). Ze wspólnego (z Dyziem) gapienia się nie wynika oczywiście, że widzimy to samo. Niewykluczone, że z zadartą głową pomarzymy 14. kwietnia. Dawno przeze mnie nieodwiedzany kalendarz nietypowych świąt informuje, że to dzień patrzenia się w niebo.
I szkoda, że całe niebo
Nie jest z tortu czekoladowego...
Leżałbym sobie, jak leżę,
Na tej murawie świeżej,
Wyciągnąłbym tylko rękę,
I jadł... i jadł... i jadł...
A ja? Jeszcze nie wiem. Może też westchnę, jeśli niebo po zmroku będzie rozgwieżdżone.
Lubię wieczór, bo ma w sobie romantyzm. Może między
innymi dlatego, że wiele w nim tajemniczości.
Księżyc rzuca trochę światła na sekrety ukryte pod czarnym płaszczem,
ale nigdy nie odsłania ich całkowicie...
Ⓒ
_____
_____
_____
I z innej beczki...
Na pewno kiedyś wspominałam, że w minionych wiekach (w epoce bez internetu) pociąg do pisania tego i owego wcale nie był mniejszy, niż dziś. Gazety wypełniały artykuły, grafiki, wiersze nadsyłane przez anonimowych twórców. W listach, niektórzy czytelnicy pytali panów dziennikarzy o to i owo. Czytając stare wydania rzucam czasem okiem na odpowiedzi redakcji, bo nierzadko wywołują uśmiech.
Zapraszam do roku 1887.
Mundziowi z Torunia: Że się pan osobiście znasz z sułtanem tureckim, to cóż nas to może obchodzić?
Fredzi ze Wspólnej: Pytasz pani, jaką drogą dostaje się na stałe do... haremu na wschodzie? Trzeba, proszę pani, dobrze wyglądać... przez lufcik.
Sabinowi Turskiemu: Pański "Czarny strój" jest tak czarny, że mógłby nam szpalty... zawalać. Nie damy.
Gagatkowi: Piszesz pan rzecz którą nazywasz poematem, posłuchaj pan:
"Życie, mosanie, to tego ten,
Niby, jakby to powiedzieć
Wieczny sen, wieczny spleen.
Niby, jakby to powiedzieć
Wieczny sen, wieczny spleen.
Dużo życia bywa scen,
Bardzo proszę siedzieć..."
Czy pan czasem nie chory, panie Gagatek?
Piotrkowianinowi: Dziękujemy. A może by pan nas częściej obdarzał tego rodzaju wiadomościami?
Bardzo proszę siedzieć..."
Czy pan czasem nie chory, panie Gagatek?
Piotrkowianinowi: Dziękujemy. A może by pan nas częściej obdarzał tego rodzaju wiadomościami?
Pani Annie: Nie, szanowna pani, książę Bismarck nie jest naszym korespondentem.
Pani Grom. w K: Gdyby ciocia miała... słupy, to by był... telegraf!
Pani Grom. w K: Gdyby ciocia miała... słupy, to by był... telegraf!
Życzę uśmiechniętego dnia.
Zabawne te wieści z dawnych czasów i humor jakby inny:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Ja to też zauważyłam, że jest jakaś inność w humorze, chociaż wiele dowcipów jest ponadczasowych. :)
UsuńSerdeczności :)
U nas marzeniom ciężko się będzie przebijać na zewnątrz, bo fatalna pogoda, całkiem marzeniom niesprzyjająca... a i stary humor jakby nieco abstrakcyjny...
OdpowiedzUsuńJutro będzie lepiej! Pozdrawiam. :)
Może marzeniom pogoda niestraszna? Warto dać im szansę się wykazać. 😉
UsuńPozdrawiam i życzę dużo słońca. 🌼
Dzięki! Wieczór przyszedł. Już lepszy nastrój.;)💕😘
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę. 💙 😘 i koniczynka na szczęście 🍀
Usuń