20210320

Żegnaj moja konkubino

 

 Dziś wybieram się w podróż do Chin. Podróż będzie filmowa. Już kiedyś ją odbyłam, ale uznałam, że warto wrócić. Czasem jestem zła na siebie, że między nowościami, tracę czas na filmowo-książkowe powtórki, ale chyba już nie uda mi się pozbyć tego nawyku.
 "Żegnaj moja konkubino" to tytuł obyczajowego dramatu, który polecam i tytuł chińskiego spektaklu operowego. Dwaj główni bohaterowie filmu są aktorami, od wczesnego dzieciństwa przygotowywanymi do zawodu.
 Ich droga do sławy nie była łatwa, nauka wymagała wielu poświęceń, psychicznych rozterek, znoszenia dotkliwych kar cielesnych.  Karierę w operze zaczynali w czasach, w których mężczyźni odgrywali role męskie i kobiece.
 Przyjaciele od dzieciństwa nie uniknęli problemów we wzajemnych relacjach, odgrywane postacie okazały się wyryć piętno w psychice.
 Tłem historii życia dwóch mężczyzn są wydarzenia w Chinach od lat 20. XX wieku, kiedy to krajem wstrząsały wewnętrzne konflikty, do roku 1966, roku krwawej rewolucji kulturalnej (mającej wpływ na ich losy); po drodze jest wojna chińsko-japońska (1937-1945).




Obrazy powyżej to screeny z filmu

 Opera pekińska może być niezrozumiała dla Europejczyka, różni się od dobrze nam znanej opery. Jest połączeniem śpiewu z recytacją, pełna jest symboliki, są w niej elementy pantomimy. Aktorzy występujący w maskach określających charakter postaci, muszą wykazać się zdolnościami tanecznymi, a nawet akrobatycznymi. Myślę, że właśnie z powodu inności warto ją poznać, dzięki filmowi można ją zobaczyć "od kuchni" i przy okazji poznać tematykę poruszaną w niektórych znanych spektaklach. Opera pekińska jest wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO i może to jeszcze jeden dobry powód, żeby rzucić okiem na tę specyficzną formę sztuki.

 "Żegnaj moja konkubino" - film piękny, z niepowtarzalnym klimatem, po mistrzowsku zrobiony i zagrany, miał premierę w 1993 roku. Zdobył wiele nagród m.in Złoty Glob, był też nominowany do Oscara w kategorii: Najlepszy film nieanglojęzyczny i Najlepsze zdjęcia. Trwa 2 godziny 50 minut (jest dostępny bezpłatnie na stronie: cda.pl). 

 Z Chinami jestem w pewnym sensie związana i jest w moim domu trochę elementów z tego regionu, drobnych prezencików od chińskich znajomych, mam m.in. kilka pejzaży haftowanych na jedwabiu, bardzo je lubię, jeden z nich poniżej - deser po filmowym wpisie. 



8 komentarzy:

  1. Pejzaże przepiękne!Bardzo zachęcająco napisałaś o filmie. Trochę przeraża mnie jego długość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba Ci się pejzaż, mam ich kilka i do wszystkich czuję olbrzymią sympatię.
      Film jest rzeczywiście długi, ale naprawdę piękny, fragmenciki opery pekińskiej dodają mu uroku, nadają niepowtarzalny klimat. Zasłużył sobie (moim zdaniem) na wszystkie nagrody. :)

      Usuń
  2. Może dam się namówić?... zobaczę.;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam ten film, jest piękny. I fabuła i ten przepych, bogactwo kolorów i detali. Kostiumy! To tylko w Chinach:) Niedawno obejrzałam też Cesarzową. W obu filmach gra ta sama aktorka Li Gong, gra genialnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy, że odebrałyśmy film w ten sam sposób.
      Cieszę się, że wspomniałaś o "Cesarzowej". Tytuł brzmi znajomo, ale filmu nie pamiętam, więc pewnie nie oglądałam. Muszę zobaczyć. :)

      Usuń
  4. Chińskie filmy, zwłaszcza historyczne są bardzo kolorowe, z dbałością o szczegóły, zwłaszcza kostiumów i charakteryzacji! Mój Wnuk, który na dobre zadomawia się w Chinach, przywozi mnie i swej Rodzince piękne, oryginalne pamiątki. Jest na czymś zawiesić oko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest na czym zawiesić oko. Lubię przedmioty zdobione ich malunkami. Mam m.in. czajnik elektryczny, niby zwykły, a niezwykły, z malowidłem właśnie, w delikatnych, pastelowych kolorach. Pewnie to jakaś taśmowa produkcja, ale ma urok. :)

      Usuń