20211227

Nowy Rok - nowe Szczęście! Próba generalna przed---


 Szczęście bywa grymaśne. Nierzadko przyciąga je uśmiech na rozmarzonej twarzy. Już dziś, podekscytowane Marzenia ustawiają się w kolejce; wyszeptane w noc sylwestrową, mają większą moc spełnienia.
 Spoglądam na nie z przymrużeniem oka, chociaż kto wie?... Szczęście lubi zaskakiwać. Trzeba mu dać szansę.
 
Nowy Rok - nowe Szczęście!
 Powitanie? Nieważne gdzie - ważne jak. Musi być uroczyście. Nowe Szczęście spojrzy na strój, oprawę, nastrój; upewni się, że jest oczekiwanym, miłym gościem i przysiądzie na dłużej.
 
 Co roku, przed nocą sylwestrową, media donoszą o modowych nowinkach, ja przenoszę się do roku 1928.
 
Atrybuty damy: wachlarz i pudełko próżności
 ⬇⬇⬇

20211219

Rzut okiem na staruszka - prawie, prawie na mecie

 
 Stary rok biegnie. Zziajany niemiłosiernie. Do finiszu tuż, tuż. Ostatnie chwile, jak zwykle, z życzeniami w roli głównej. Te świąteczne i noworoczne zaczynają krążyć jak szalone już od połowy grudnia. Oby spełniły się wszystkie dobre życzenia. Oby marzenia stały się rzeczywistością. To możliwe! Nie wszystkie, ale na pewno wiele spełnia się, choć czasem trzeba im odrobinkę pomóc, optymizm okazuje się niezwykle przydatny.
 Czasy nastały dziwne. Normalność przybiera zaskakujące formy; dyktat, arogancja, podziały, wskoczyły do codzienności. Mam nadzieję, że Nowy Rok pogrozi palcem, rzuci jakimś magicznym zaklęciem... czary-mary... i będzie królowała zdrowa Normalność.
 
 Zebrałam tu kiedyś różne życzenia urodzone w głowach satyryków na początku XX wieku, a że mamy czas życzeń, niech dołączą do nich i te ↓

20211218

O moim bałkańskim Mężu i zapisanych wspomnieniach


 Pisałam ostatnio o prezentach, to chyba dobry moment, bo na pewno nie wszyscy zdążyli wyręczyć świętego Mikołaja. Zdarzało mi się w przeszłości sugerować, że moje książki całkiem nieźle czułyby się pod choinką; nie wszystkie są o Bałkanach, ostatnia - tak. "W bałkańskim kociołku" znalazły się wspomnienia.
 Mój bałkański Mąż westchnął dziś głośno (westchnienie było przepełnione zdumieniem). Co go zaskoczyło?

20211217

Ach! te prezenty...

 

 Prezenty - miło je dostawać, kupować nie zawsze łatwo, podjęcie decyzji czasem trwa. Podpowiedzi? Jak najbardziej! Mile widziane!
 Zaglądam do baaardzo starych reklam w przedświątecznych wydaniach prasy, rzucam okiem na pomysły, podszepty i wyjaśnienia dlaczego taki, a nie inny prezent, dość często argumentem "za" jest odmiana losu (oczywiście na wielki plus). 
 Niby nic wielkiego - palto, a okazuje się, że może wiele. Niewątpliwie niejedna rodzina zdecydowała się na ten procentujący podarunek, a i niejeden młodzieniec sam sobie zafundował taki prezent, po przeczytaniu słów pewnego szczęściarza z lat 20. XX wieku. ⬇

20211212

Ananasy czy kiełbasy?


 
 Ananasy, smak kiełbasy albo daj mu ananasy, a on ci powie, że to kiełbasy - mawiano, a może nadal (gdzieś) mówi się tak o człowieku, który się na dobrej rzeczy poznać nie umie. Wiara we własny gust wylewa się z tego przysłowia... miałam chęć napisać, że zaserwuję dziś ananasy (oczywiście w przenośni),  powstrzymuję się. Niech będzie tak:
 Z szufladki "relaks z X Muzą" podam dziś na tacy kilka, moim zdaniem, smacznych kąsków. Efekty po spożyciu bardzo różne (śmiech, powaga, zdumienie, refleksje...).
 

 

20211210

W posadach dom drży cały


 
 - Kukurykuuuu! - oznajmił kogut. Czas na...? Przedświąteczne co-nieco?
 Obudziłam się trochę późno, aromat bożonarodzeniowej atmosfery intensywny, jak zwykle miły. Rzuciłam okiem na stare przysłowia. Kto ziemię w adwent pruje, ta mu trzy lata choruje - to ostrzeżenie mnie nie dotyczy. Gdy w dzień Adama i Ewy mróz i pięknie, zima wcześnie pęknie - o tak, to interesujące. Oby tak było! Niech się stroją choinki w  śniegowe ozdoby,

20211201

Ogrzewanie za 0 zł?!


 
 Zima? Piękna na obrazach. 
 Wokół zima, w tobie zima, nawet serce twoje stygnie - pisał Heinrich Heine. Coś w tym jest... Na pewno nie odczułabym braku damy gdzieniegdzie otulającej świat śniegiem, malującej mroźne esy-floresy na szybach, rzeźbiącej nawet najpiękniejsze lodowe sople. Kocham słońce i ciepło. 
 Ciepło dla domu może być prezentem od Natury, a prezent jak wiadomo nic nie kosztuje.
 Posiadanie centralnego ogrzewania czy ciepłej wody całkowicie za darmo jest możliwe. Pomysł nienowy i dobry, nie tylko z powodu zerowych kosztów. Dlaczego tak rzadko wykorzystywany? Wprowadzić go w życie postanowił mój Mąż.
Alea iacta est
kości zostały rzucone...

20211124

Aby język giętki...


Leżąc, cóż robić? zawsze spać, to trudno;
Zawsze milczeć, trochę nudno;
Lepiej więc, choćby mowy były płoche,
Pogadać trochę.
  No to sobie pogadam.
 Czasem coś mi się napatoczy przypadkiem... stanie to-to przed oczami i ja staję... i czytam, czytam... zastanawiam i dziwię się... - i tyle (przyplątują się jakieś pytania - odpowiedzi brak). 
 Dziś wskoczyła mi przed nos ankieta dla młodzieży i chociaż młodzieżą już się nie nazywam, zatrzymałam się.
⬇⬇⬇

20211120

Wyskoczyła z szufladki satyra

 
 Rzut okiem na kalendarz. 20 listopad. Dzień Absurdu - donosi kalendarz świąt nietypowych. 
 - Jak się masz, Absurdzie? - pytam.
 - Świetnie! - odpowiada. - To tu, to tam się pojawiam. Lubią mnie, a nawet we mnie wierzą!
 No cóż... ma swoje święto, niech więc świętuje niewinny Absurd.
 Absurdy wystrojone w piórka Sensu i Faktów - stawiam do kąta.

20211118

O psiej elegancji i bracie, który się odezwał


 
 Dziś zwierzęta w roli głównej. 
 Ten sielski obrazek zamieszczono w XIX-wiecznej gazecie redagowanej przez przyjaciół zwierząt, a zajrzałam do niej, żeby rzucić okiem na modę dla pupili - prosto z Paryża. Wydaje się dość wyszukana. Wyobrażam sobie, że moja mała, ciepłolubna elegantka byłaby zachwycona

20211117

Jak pies z kotem, jak człowiek z człowiekiem...


 
 O moim piesku wspominałam. O serduszku tkwiącym w małej istotce dość zdecydowanej, ale taktownej - też. Było i o tym, ile wiary w człowieka siedzi w jej wnętrzu.
 Członkiem mojej rodziny była i kotka, prawdziwa dama. I żyli pod jednym dachem pies z kotem. Żyli w przyjaźni, nieświadomi sensu powiedzenia "jak pies z kotem",

20211111

Inna w cywilizowanym świecie


 Inny = gorszy? Dla niektórych tak. Gorszy, bo innej narodowości, gorszy, bo czarnoskóry... gorszy dla czujących wyższość, uznających siebie i swój świat za doskonały, dla uznających za słuszne wyłącznie własne poglądy i obyczaje. "Inni" nie są już pozbawiani człowieczeństwa w zamkniętych klatkach ogrodów zoologicznych, wystawiani obok dzikich zwierząt. Ale niestety, patrzenie  na "innych" z góry zdarza się nierzadko we współczesnej rzeczywistości.
 Inni są członkowie południowoafrykańskiego ludu Khoikhoi, inne są tu kobiety, charakterystyczną sylwetkę zawdzięczają steatopygii - odkładaniu się tłuszczu na pośladkach.
 Jedną z nich biały farmer nazwał Saartjie. Za tytoń i alkohol odstąpił ją swojemu bratu. W domu Caesar'a, nowego właściciela, miała początek tragiczna historia.

20211016

Życie się skryło...


Pan bocian we fraku wrócił z zagranicy.
- Jak tutaj przez lato utyję i się odżywię,
  To znów zagranicę sobą uszczęśliwię.
 
 A do tego czasu - w bocianiej rodzinie życie się toczy zgodnie z bocianimi zwyczajami, słońce prowokuje bocianie pociechy do słodkiego leniuchowania. Państwo Bocianowie pozwolili mi podejrzeć swój dom. Było to kilka lat temu, latem - dokładna data umknęła.  
 Zajrzałam do swojego zdjęciowego archiwum i do wspomnień z miasteczka z gniazdem, uwiecznionym na fotografii ↑ . Trochę to niezwykłe miejsce, "uderza" ciszą, wydaje się, że drzemie... Życie się skryło...

20210926

Słyszysz mój krok? Idę - - -


 Zestaw na dziś: kropelka romantyzmu plus kropelka humoru. Fanką pani Jesieni nie jestem, pozostaje więc poszukiwanie urokliwych drobnostek ratujących przed złym nastrojem.
 Bohaterki dnia: róża - elegantka i róża dzika czarująca inaczej. 
 Hasło "jesień" wywołuje u mnie te same skojarzenia, zupełnie nie wiem dlaczego smak pieczonych kasztanów stoi zawsze obok obrazu piękności obwieszonej czerwonymi owocami. I wraca kilka wersów mistrza Gałczyńskiego.
O Dzikiej Róży droga śpiewa pieśń
i śmieje się, złoty znacząc ślad.
Dzika Różo! świecisz przez mrok.
Dzika Różo! Słyszysz mój krok?
Idę — twój zakochany wiatr.  
 Jakie róże zrywała Persefona na łące w Tracji? Tego już się nie dowiemy, ale zapewne były to róże elegantki. Greckie przysłowie mówi: nie wracaj już do róży, obok której przechodziłeś...

20210922

Pani Jesieni pierwszy krok

 
 Pani Jesień oficjalnie wkracza. Wystosowałam już do niej osobiste prośby o uśmiech i chęć malowania złotych pejzaży. Według bałkańskich przekazów wiele znaczy w jakim humorze się pojawi.  Jeśli pozwoli słońcu świecić - świetna pogoda będzie do następnej równonocy wiosennej. Burze są zapowiedzią długiej obecności Jesieni, a jej mroczny nastrój oznacza mroczne dni. Te same ludowe przekazy zapewniają, że równonoc jesienna to czas magiczny;

20210912

W milczeniu dźwigają ponad 200 lat historii (z wojażu po Polsce)


 Pokazywałam Mężowi różne miejsca w Polsce. Na króciutki, kilkugodzinny wypad wybraliśmy się kiedyś do Modlina. Cesarz Napoleon zaczął tu w 1806 roku budowę twierdzy. Stare mury z całych sił opierały się działaniom ludzi i czasu; w milczeniu dźwigają ponad 200 lat historii, pozostały na nich liczne blizny zdradzające burzliwe losy. Piękne miejsce, choć zostało wybrane z powodu strategicznego położenia, a nie z powodu urody.

20210909

O wojażu, bujaniu w obłokach i lekcji geografii


 Byłam licealistką, kilkunastoletnim dziewczęciem, jak sama, samiuteńka zostałam wyeksportowana zagranicę. Zawsze lubiłam podróżować, a więc ta pierwsza całkowicie samodzielna wyprawa była niezwykle ekscytująca. Obowiązywały wtedy kontrole celne zajmujące wcale niemało czasu, minęły bezboleśnie, chociaż wcześniej obawiałam się trochę braku języka Taty, na szczęście udało się mojemu własnemu językowi wyrzucić właściwe cudzoziemskie słówka.
 Miałam nie bujać w obłokach, a być skupiona na taśmach, bagażu, wejściu, wyjściu... nieopatrznie wypowiedziane zalecenie było niemożliwe do spełnienia, bo dosłownie bujałam w obłokach, nie miałam więc wyrzutów sumienia, że sprawy przyziemne oddaliły się nie wiadomo kiedy.
 Wyobrażałam sobie jak odbywałabym tę samą podróż w czasach powozów. Byłoby długo, ale ciekawie; widoki za oknem przesuwałyby się leniwie...
 Panowie podróżnicy nie pojawili się tu dlatego, że marzyłam o przejażdżce na strusiu;

20210907

Grzybki inaczej, grzaneczki "Diablotki" i aparat wyrzucający jajka


 Zatęskniłam dziś za grzybowym smakiem i będzie retro-przepis na grzybki inaczej. Czy to dobry pomysł na śniadanie? Zajrzałam do menu paryskich restauracyjek i propozycji na nich wzorowanych. Grzybki też tam są. Mój poranny zestaw: kawa + banica i jakieś ciasteczko wypada dość skromnie...

20210902

Bogata, wolna, samotna


 On - podstarzały kawaler. Ona? - o niej za chwilę. 

 ON
 Żyje ponad stan. Odziedziczony majątek topnieje, ale tego faktu wygodniej nie dostrzegać. Nadchodzi dzień, w którym dwa słowa: brak gotówki (!!!), wywołują zagubienie i rezygnację. Myśl o posiadaniu garnituru - owocu seryjnej produkcji, czy taniego samochodu, budzi przerażenie. 
 Co robić? Strzelić sobie w łeb? - Nie! - podpowiada wierny kamerdyner. - Ożenić się z bogatą kobietą.
 Podstarzały kawaler czuje strach - rezygnacja z jakiegokolwiek nawyku nie wchodzi w rachubę, ale... 
 Na kilka tygodni zaciąga u wuja pożyczkę (na lichwiarski procent) i zaczyna

20210831

W poszukiwaniu Filipa w konopiach

 
A wśród nocy wzdychają twe mury urocze,
Gdy księżyc przez trójlistnych wyrabiań przezrocze,
Drżącym promieniem pieści samotne sklepienia...
Wiktor Hugo
 
 Pozostaję w świecie przysłów i znanych powiedzonek; kilka przytoczę, myślę, że nie wszystkie są powszechnie znane tak, jak przysłowiowe pałace Paca.
 Wart pałac Paca, a Pac pałaca - którego? - trudno powiedzieć. Warszawski tygodnik z 1865 r. twierdzi, że w tym dwuznacznym powiedzeniu wart Pac pałaca każdego, także tego w Dowspudzie, zbyt szybko podupadłego.

20210828

Tymfa wart czy nie?...


 
 Oczywiście mam na myśli żart. Będzie za chwilę. Zanim podda się ocenie - kilka słów.
 
 Żałosny Tymf przetrwał w dość znanym powiedzonku. Żałosny, bo nie najlepiej zapisał się w historii, musiał ratować się ucieczką z Polski i chociaż ślad po nim zaginął przetrwała pamięć o nim i monetach zwanych tymfami, o których pisano w kolejnych wiekach, że upodliły polski pieniądz. 
 Jeszcze za życia Tymfa popularne stało się ironiczne stwierdzenie: "Dobry żart, tymfa wart" - czyli żart nic niewart.
 Liche tymfy

20210824

Nie masz cwaniaka nad warszawiaka

 
 Nie przyznawałam się tu kiedyś do posiadania małego diablika**, ale może rzeczywiście tkwi on we mnie (nie na usteczkach, ale może w głębi duszy?) i może to on od zawsze kusi do zagłębiania się w jakichś szczegółach z życia ludzi, także z mojego rodzinnego miasta. I nie mam na myśli encyklopedycznej historii. 
 Niewykluczone, że właśnie teraz diablik mały podpowiada: zdrowa ciekawość nie jest wadą... i każe mi zajrzeć do mieszkanka warszawskiego dziennikarza skazanego przez przeziębienie na siedzenie w domu. Co robić w 1878 roku, w którym słowa: "internet" czy "telewizja" jeszcze nie istnieją?
 Zmęczony czytaniem, narażony na ból szczęki wywołany nieustannym ziewaniem, młody człowiek stanął w oknie.

20210822

Co w prasie piszczy...

 
 Zaglądam do swojego magazynu różnorodności. Odkrywam ukryte pod datami drobne fakty z dnia codziennego. Sięgam na chybił-trafił...

Lata 20. XX wieku - co w prasie piszczy?

 "Dziennik Bydgoski" - w numerze z lipca 1923 r. czytamy: Świat szuka dróg wyjścia z kryzysu. Jedną z nich ma być wprowadzenie 40-godzinnego dnia pracy w przemyśle.
 Czterdziestogodzinny dzień pracy? A i owszem. Ale skąd wziąć, kochany "Dzienniku Bydgoski", 16. godzin brakujących do obecnej doby? Może pogadać z Kopernikiem

20210819

Dlaczego dziewczęta, do jasnej cholery?

 
Wróbelek jest mała ptaszyna,
wróbelek istota niewielka,
on brzydką stonogę pochłania,
Lecz nikt nie popiera wróbelka

Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
. . . . .
kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie do jasnej cholery!
 
 To słowa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Moje pytanie do mistrza: - Dlaczego dziewczęta, do jasnej cholery? Chłopcy niepopierający wróbelka też się zdarzają. Jeden taki żył w Chinach. Postanowił rozprawić się z wróbelkami na swój sposób i zrobił to, zdumiony świat wytrzeszczył oczy... Ten "chłopiec" to oczywiście dyktator Mao (słowo "chłopiec" brzmi sympatycznie i zupełnie do niego nie pasuje). 
 Opowiadali mi tę historię rodzice mojej koleżanki - Chińczycy, którzy przeżyli ten koszmar.

20210818

Muszka i zakochane komary (obudzone wspomnienie)

 

 Bohaterowie mojego dzisiejszego tekstu:
Muszka (urocza tancereczka), komary (każdy kawaler i stary), Chrząszcz (obserwator) i podstępny Pająk.
 Spotkanie wyżej wymienionych postaci zapisało się w pamięci mojego Męża, w szufladce: wspomnienia z dzieciństwa. Wierzę, że w każdym z nas pozostaje trochę dziecka, mam więc nadzieję, że z przymrużeniem oka potraktujecie Państwo to, co niżej. A może przy tej okazji odezwą się jakieś dotychczas uśpione, podobne historyjki. Takie powroty (od czasu do czasu) są miłe, prawda?
 Miejscu akcji wypada poświęcić więcej, niż jedno zdanie, a więc jest więcej: 
Rzecz dzieje się na Bałkanach (dawno, dawno temu). Na spalonych słońcem zboczach gór,

20210816

Los miał wyrzuty sumienia...

 

 W prawdziwym życiu chwile mijają szybko, zapisane okiem aparatu stają się nieśmiertelne. Zamieszczałam TU ostatnio pejzaże i portrety słońcem malowane - fotografie z czasów, w których sprzęt fotograficzny raczkował. Dziś pomyślałam, że na wspomnienie zasługuje Vivian Maier, o której kiedyś napisałam kilka słów, tym razem chcę pokazać ułamek z setek tysięcy fotografii, które zrobiła.
 Los chyba miał jakieś związane z nią wyrzuty sumienia, bo zorganizował kilka "przypadków", które sprawiły, że

20210815

Portrety słońcem malowane


 Są takie słowa, których brzmienie jest miłe dla ucha. Zupełnie nie wiem dlaczego, nieposiadające jakiejś szczególnej melodyjności, od bardzo dawna nieużywane słowo "fotografista", zyskało sympatię mojego ucha i znalazło sobie wygodne miejsce w pamięci. Dziś mogę go sobie poużywać bez wyrzutów, bo sierpień to święto fotografii i oczywiście fotografistów, także tych pierwszych, którzy słońce zaprzęgli do pracy i uczynili je malarzem.
 Jeden człowiek wynalazł taką drewnianą skrzyneczkę; wyrżnąwszy w niej okrągły otwór i zasadziwszy w nim szkło palące, z obu stron wypukłe, a naprzeciw szkła papier, gdy spoglądał w skrzyneczkę przez inny otworek, ujrzał na papierze podobiznę domów, drzew, ludzi, narysowanych światłem słonecznym. - tak przybliżał temat fotografii żyjący w XIX wieku W.L. Anczyc.
 Drewniana skrzyneczka musiała wzbudzać ogromną sympatię, dziś chyba trudno wyobrazić sobie jak

20210814

Ot, takie sobie podsumowanie i zagadka - dla mnie nierozwiązywalna

 
 Przeprowadzka się odbyła, musiało minąć niemało czasu, żebym odkryła, że niektóre "mebelki" nie zostały zapakowane. Na szczęście nie zgubiły się po drodze. Grzecznie tkwią w tym samym miejscu - etap zbierania pewnie trochę potrwa, ale jestem zdecydowana powoli, powoli przenieść nieszczęsne pozostałości. (Wspomniana przeprowadzka

20210813

Żyj z wilkami, a nauczysz się wyć


 
 Malutka filiżanka, nad nią aromatyczny obłoczek, wpadają do niego moje zagubione myśli, niektóre zapisuję, zanim odfruną.

Uśmiech -
słodkie chwile wyłapywane z monotonnej codzienności;
świat w różowych okularach.
Intuicja - 
podpowiadacz tkwiący w naszym wnętrzu; być posłusznym, czy ignorować?
↓↓↓
Wspomnienie
słowa prapra...dziadka:  Charakter to własność, której nikt nie odbierze; najszlachetniejszy majątek;  kto go posiada, choćby był ubogi w materialne dobra, znajduje nagrodę w szacunku ludzkim.
↓↓↓

20210811

Siła przed prawem (Maksia i Azorka dialog o wolnym szczekaniu)

 
- Maksiu, to ty? 
- Ja, ja. Kto szczeka? 
- Ja, Azorek. Jak się masz, psi synu? 
- Tylko bez żartów, bo jestem wściekły nie na żarty i rzuciłbym się ze złości nawet na psa policyjnego!
- Oj, oj, chyba pan cię znowu zaprowadził do tego brytana, co to ci zawsze kość wydziera i za pośladek łapie...
- Eee...

20210810

Mnich i mniszka - historia nieprawdziwa


 Myślę, że to, co wiemy o konkretnych miejscach, ma duży wpływ na to, jak je postrzegamy. Zdarza się gdzieś być, poznać legendę, rozejrzeć się wokół uważniej, dostrzec więcej i poczuć, że pojawiła się też specyficzna atmosfera.
 Opowiem historię nieprawdziwą, która nadaje urok pewnemu miejscu.
 
 Dawno temu piękna owczareczka usłyszała grającego na fujarce pastuszka. Cudna muzyka zwabiła ją do miejsca, gdzie wypasał on swoje owce. I jak to w legendach bywa, niebieskooka Vita i młodzian o kruczo-czarnych włosach zapałali do siebie miłością, która rosła i rosła z każdym dniem.
  Pewien starzec uchodzący we wsi za mądrego, szepnął rodzicom dziewczyny, że najsłuszniej postąpią jeśli ukryją piękność przed światem. Posłuchali go prości ludzie i oddali Vitę do pobliskiego klasztoru.
 Zamknięta w celi, nieszczęśliwa, tęskniąca za ukochanym - spędzała kolejne tygodnie w samotności, nie czując bożego powołania.
 ↓

20210809

Coś starego, coś śmiesznego


 Sięgnęłam do mojego prywatnego magazynu przyjemnych wiadomości. Co by tu??... Mam! Nowinki ze świata. Coś starego, coś śmiesznego... czy na pewno aktualnego?

 Psia skromność
 Reporter chciał wypróbować zdolności psów, tresowanych przez policję paryską do niesienia ratunku tonącym. Uzbroiwszy się w pasek korkowy, wskoczył do wody z mostu, na oczach zgromadzonych nad brzegiem tłumów; dozorcy psów dali sygnał swoim pupilom, te jednak nie chciały rzucać się na ratunek i biedny reporter byłby utonął pod kołami napływającego parowca, gdyby go nie wyciągnęła łódź ratunkowa. Psi inspektor usprawiedliwiał swoich wychowańców, dowodząc że... zrozumiały, iż to są żarty,

20210807

O człowieku, który chciał być królem

 W doskonałym filmie opartym na noweli, której tytuł przywołałam, rzecz dzieje się w XIX wieku. Dwaj Brytyjczycy grani przez mistrzów (Sean'a Connery i Michael'a Caine), wyruszają z Indii na podbój świata, marzą się im królewskie zaszczyty i bogactwo... ale nie o nich będzie dalej, a o człowieku z krwi i kości, o Francuzie, który tak jak filmowi bohaterowie żył w XIX wieku i tak jak oni chciał być królem i został królem, i bardzo poważnie traktował swoją rolę, choć niekoniecznie serio spoglądały na niego głowy innych państw. 
 Opowiadano, że z Europy wyjechał do Chile, żeby odebrać znaczną sumę, jaką tamtejszy prezydent był winien rodzinie. Dłużnik zamiast zwrotu pieniędzy ofiarował mu tron Araukanii (chociaż nie miał takiego prawa). Francuz udał się na miejsce i mało brakowało, a byłby zjedzony przez przyszłych poddanych. Uratowała go szczupłość. Zanim dostatecznie podtuczono kościstego Francuza,

20210805

Arystotelesie, czyżbyś się mylił?


  Nie należę do osób szczególnie aktywnych w mediach społecznościowych, ale bywam tam sobie od czasu do czasu. Są osoby, które mają mnie tam zapisaną (to tak w przenośni) i dla nich zamieszczam odnośniki, jak mi się tu zdarzy wyklikać kilka słów. Czasem co nieco piszę i tam, i wśród tego co nieco pojawił się cytat z Arystotelesa:
Jest tylko jeden sposób na uniknięcie krytyki:
nic nie robić, nic nie mówić i być nikim.
  
 Do mnie te słowa przemawiają.
 Bycie niewidoczną myszką siedzącą pod miotłą wydaje się gwarantować uniknięcie krytyki, która budzi strach w wielu ludziach, nierzadko za sprawą krytykujących, pozbawionych wrażliwości i taktu. Jednak cena jaką płaci myszka za nienarażanie się, jest wysoka - moim zdaniem zbyt wysoka.
 Myślałam, że słowa Arystotelesa mogą dodać otuchy komuś, komu złośliwa, niekonstruktywna krytyka zadała cios - zabolało? musisz to znieść; alternatywą jest koszmarne życie pod miotłą, rezygnacja z własnego JA.
 Tak myślałam...

20210803

Myśli zamknięte na kłódkę


 Nie tak dawno temu, nie za siedmioma górami, ale tu - założyłam sobie stronę, zapisywałam tam swoje króciutkie myśli, jakieś cytaty ku pamięci. Nie było tam żadnych tajemnic, więc była dostępna dla każdego, nie warta wspominania o niej tu. I tak żyła sobie własnym życiem. Dziś na trochę umarła.
 Na śniadanie dostałam maila od administratora, że została ona zgłoszona jako łamiąca zasady (trochę się zdziwiłam, nie zaliczałam swoich myśli do zasługujących na potępienie...) 
 Stronę usunięto - ot, tak. Dodano, że mogę kliknąć w prośbę o sprawdzenie treści. Kliknęłam i stosunkowo szybko sprawdzenia dokonano i otrzymałam odpowiedź. W skrócie:

20210802

Dzisiaj myśl mnie gnębi taka: Gdzie ideał jest Polaka?

  Oszczędzę dziś moim Czytelnikom własnych słów. Bedą tylko: a) myśli palacza; b) wieloobrazkowa zagadka (pytanie w tytule).

 W 1895 roku kontemplacja towarzyszyła pewnemu palaczowi i takie oto myśli wydmuchał razem z papierosowym dymem:
 Uczeni, od wieków, starali się podzielić ludzi na różne kategorie i klasy: zdaje się jednak, że nikt nie wynalazł bardziej prawidłowego podziału, niż... zarządy dróg żelaznych - odróżniając dwa tylko rodzaje ludzi: "palących" i "niepalących".
 Człowiek jest czymś w rodzaju papierosa: z postaci nie można sądzić o jego przymiotach, tak jak z gilzy nie można sądzić o dobroci zawartego w niej tytoniu. Często bardzo sympatyczna powierzchowność ukrywa wewnętrzną pustkę, jak nieraz najlepsza gilza może zawierać machorkę ostatniego gatunku.
 
 I zagadka...

ciąg dalszy ↓

20210731

Skandal! Zamach na damską spódniczkę!


 Przekornym, tajemniczym uśmiechem powitała królowa Moda rok 1911. Ułożyła w pomysłowej główce niespodziankę dla pań. Kiedy przebrzmiały echa karnawałowych bali, rozeszła się wieść o rewolucji w potężnym państwie Mody. Hasło bojowe: Jupe culotte! (mówiąc po swojsku: spodnie przypominające szarawary).
 
 Pierwsze pionierki nowej ery, były witane przez zwolenników dawnego porządku tak wrogo, że niektóre musiały się chronić pod opiekuńcze skrzydła policyi! - donosiły media. I działo się to (o, zgrozo!) nie na prowincyi, a w stolicach świata. Pierwsze ukazanie się jupes culottes na wyścigach w Paryżu, przyjęte zostało tak nieprzychylnie, że nieszczęsne męczennice mody musiały kryć się przed tłumem.

 Spódnica stała się bohaterką prasowych artykułów, a jej rola w historii i ważność - urosły do niesłychanych rozmiarów.
 Wiadomo, że spódnica odgrywała zawsze w życiu ludzkim rolę pierwszorzędną. Dla spó­dnicy krew się lała i trony się waliły, przez spó­dnicę ludzie cierpieli i umierali, nic więc dziwnego, że ten bogato fałdzisty i powłóczysty symbol zdołał zaskarbić sobie przywiązanie świata. Kiedy targnięto się na spódnicę, protest energiczny dał się z wszech stron słyszeć, zostawcie nam spódnicę, abyśmy

20210729

Cienka linia?

 
W świecie Orwell'a
nikt oczywiście nie wiedział, czy w danym momencie jest obserwowany. Snuto jedynie domysły, jak często i według jakich zasad
POLICJA MYŚLI prowadzi inwigilację.

20210727

Wejdzie taki do muzea i sie pcha z łapami do eksponata...




 Humor - rzeczownik w liczbie pojedynczej sprawiający nam przyjemność (w liczbie mnogiej bywa przykry).
 Goszczę dziś humor w liczbie pojedynczej - w wykonaniu doskonałego Janusza Gajosa. Słyszałam ten monolog już kilka razy i zawsze mnie rozśmiesza.
 Przypadek sprawił, że wspominałam tu ostatnio o kodeksie savoir vivre'u i irytacji pani Janowej, która w kwestii zachowań mogłaby udzielać rad choćby królom... Janusz Gajos w roli miłośnika kultury (podobnie jak pani Janowa) krytykuje i udziela rad... wiadomo... różne stworzenia boże są na świecie... wejdzie taki do muzea i sie pcha z łapami do eksponata... ⏬

20210725

Tajemnicze miejsce

 

 Tyle jest zadziwiających miejsc na świecie. Tyle zakątków zatyka dech i wydaje się, że ludzie docierają prawie wszędzie...
 Zobaczyłam dziś króciutki 10-sekundowy filmik, obejrzałam go kilka razy, żeby odkryć szczegóły. Został zamieszczony na Pintereście, mam nadzieję, że kod osadzenia nie przestanie działać i można go będzie obejrzeć (jest poniżej).

20210722

Savoir vivre i irytacja pani Janowej


 Jest lato, a więc zdecydowałam, że ubarwi ten tekst letni pejzaż z nad polskiego morza i kreacje z minionego wieku, z lat 20. i 30. (nie tracę nadziei, że dla kogoś staną się inspiracją). To urocze towarzystwo nie jest przedmiotem moich dzisiejszych refleksji, choć o towarzystwie chcę powiedzieć kilka słów, a dokładnie o tematach rozmów w towarzystwie. Nie będę się rozwodzić nad tym, co wypada czy nie wypada, myślę, że autorem najlepszych podpowiedzi są: Takt i Wrażliwość (różnych rozmiarów), mieszkające w ludziach.
 Podczas spacerku po mediach społecznościowych "odkryłam", że są dostarczyciele ciekawych pytań i tematów konwersacji. "Pokazały'' mi się jakieś śmieszne i naiwne rady nazwane "niebanalnymi", nie zdecydowałam się w nie zagłębiać, ale temat tematu na chwilkę zatrzymał moją uwagę.

20210717

Przyplątało się wspomnienie (torcik w perspektywie :) )

 ___
 ___
 
 Prawie rok temu, 28 lipca napisałam: Chyba powinnam krzyknąć: hurra!, a radość pojawiła się, bo przeniosłam jakieś swoje teksty z WP i na tej stronie zaczęłam pisać to i owo. Następnego dnia ogłosiłam: Panie na prawo, panowie na lewo... (oczywiście nie po to, żeby dokonywać jakichkolwiek podziałów). Pojawiły się wtedy między innymi te trzy damy w plażowych kreacjach i wspomnienie upalnego, dziewiętnastowiecznego lipca. Może właśnie ta data powinna być dniem pierwszych urodzin?
 W międzyczasie śmiałam się z anegdotek retro, bujałam w obłokach, dziwiłam się i dziwiłam temu i owemu, miałam poważne obawy (odkryłam nawet, że być może myślenie mi szkodzi), słuchałam szelestu sukien dam, bywałam w starym i nowym kinie, a po głowie błąkały się myśli poważne i niepoważne, niektóre zapisałam...
 ___
 ___

 Nie jestem miłośniczką podsumowań, tworzenia i zamykania etapów, wspomnienie przyplątało się samo, a więc

20210713

Ooooo?!!!

___
___
 
 Choćby się człowiek czym się da, zapierał z całych sił, że trudno go zaskoczyć, drobnostka może wywołać wielkie: Ooooo?!!!
 Mnie się to "Ooooo?!!!" wyrwało jak spojrzałam na kartkę z żurnala i zobaczyłam swoją sukienkę, przeciągłe "O" pojawiło się w chwili kiedy spojrzałam na datę - rok 1960.
 Sukienkę kupiłam kilka lat temu, a więc ponad 50 lat minęło od czasu premiery tego fasonu w katalogu Butterick. "Odkrycia" dokonałam podczas błąkania się po Pintereście, a ponieważ nie miałam pewności, że mogę opublikować tego konkretnego pina, narysowałam swoją sukienkę (spodenki są jej częścią) i postawiłam z boczku, na manekinie.
 Modowe powroty i wykorzystywanie pomysłów z przeszłości nie są czymś szczególnym, a jednak byłam zaskoczona.
___
___ 
 
 I jeszcze jedno moje "odkrycie" z dziś, już nie modowe, a kulinarne. W książce słynnej pani Ćwierciakiewiczowej znalazłam przepis na cukierki gumowe od kaszlu, może to potraktuję jako ciekawostkę, a może zdecyduję się spróbować? Wszystkie składniki są dostępne, a więc czemu nie?

20210712

Była konfrontacja, są refleksje

 
  Zdarza się czasem, że  rośnie w oczach to i owo skonfrontowane z czymś bardzo kiepskim. Co mnie podkusiło, żeby bawić się w konfrontację? Nie wiem. Na pewno zaskoczyły mnie jej efekty, aż się prosiły, żeby je zapisać.

Trzy siostry
 Najstarsza była bardzo ofiarna, jeśli jej wkład ograniczał się do chodzenia i gadania, i nikt lepiej od niej nie umiał nakłaniać innych do hojności, lecz podobnie jak lubiła rządzić, lubiła swoje pieniądze i równie dobrze potrafiła oszczędzać własne, jak wydawać cudze.

20210621

O słowotoku, mistycznym majaczeniu i nawiedzonych kaznodziejach


 Epidemia - słowo takie sobie, nawet całkiem nieźle brzmi. To, co potrafi się pod nim ukryć... brrr!... wywołuje dreszcze. Zarazy wszelakie gnębiące ludzkość kojarzą się głównie z ciałem, a przecież dolegliwościami umysłu też można się zarazić. Powagi lekarskie potwierdzają ten fakt w różnych dziełkach o historii psychiatrii. W bardzo przystępny sposób, ceniony profesor Andrzej Janikowski, napisał obszerny artykuł "O epidemiach chorób umysłowych".  Pewnie nie wspomniałabym o nim ani słówkiem, gdyby nie zaintrygowały mnie niektóre objawy... skąd ja to znam? - pomyślałam...
 Opowiedział profesor o pewnej pasterce, co to mówić mogła przez trzy godziny non-stop, wpadała przy tym w zachwyt (może nad własnymi słowami?)  i tak mocno wsłuchiwała się w siebie, że nic a nic nie słyszała, nawet głośne wołanie czy podszczypywanie nie były w stanie przerwać  jej perory. W tym momencie nasunęło się skojarzenie... Taki słowotok nie raz miałam nieprzyjemność słyszeć, a nawet widzieć na szklanym ekranie... czyżby to?... eee, chyba nie?
 Wracając do pasterki,  tak się dziewczyna rozochociła

20210619

Ach! jak przyjemnie...



 Niekoniecznie łatwo jest zachować dystans do bieżących wydarzeń i chociaż zdarza mi się je komentować, odsuwam się od nich i zanurzam się w innym świecie, chociaż też nie jest idealny, cukierkowy.
 Dziś słucham szelestu kreacji dam - prosto z Paryża 1879 roku. Podziwiam ówczesne panie za wytrzymałość i cierpliwość w znoszeniu tortur zadawanych przez mocno zasznurowane, utrudniające oddech gorsety z rogami wpijającymi się w ciało. Tytułowe westchnienie: - Ach! jak przyjemnie... - odnosi się do współczesnej mody, nawet w eleganckiej wersji, nie zmuszającej do dręczenia-męczenia się.
 Gorsety nie kwapiły się do ustąpienia miejsca. Przez pewien czas trwał zażarty pojedynek: gorset kontra biusthalter (podtrzymywacz biustu). Zdesperowane strony prosiły powagi lekarskie o opinie: co lepsze dla zdrowia dam? 
 Moda nigdy nie stoi w miejscu, ale trudno mi sobie wyobrazić przeżywanie tak radykalnych zmian jakie zaszły na przełomie XIX i XX wieku.
 Żyła w tym okresie jedna z moich ulubionych królowych - Maria Koburg. Wiele czasu spędziłam w jej pięknych ogrodach urządzonych na skalnych tarasach, tuż nad brzegiem morza. Między innymi za atmosferę jaką tam stworzyła darzę ją sympatią.

20210618

Różane co-nieco


 Belona o niezwykłej urodzie, skradła serce trackiego boga wiosny i męstwa.
W czasie wesela podarowano jej wianuszek z róż. Piękna Belona zrzuciła kwiaty w dół. Kiedy dotknęły ziemi, w całej dolinie u podnóża gór Hemus, zakwitły ich tysiące. 
Ta niezwykła dolina jest w Bułgarii, w kraju róż i olejku różanego (cenionego przez świat), w kraju mnóstwa różanych eliksirów, różanych przysmaków, różanej rakijki i likieru różanego.
Do przypomnienia legendy sprowokował mnie tekst Fuscili tworzącej pyszności z płatków. Moment na ich zbieranie jest bardzo odpowiedni. Recepty na likier nie są skomplikowane. W Bułgarii chyba najczęściej robi się go z płatków olejkodajnej róży damasceńskiej, ale inne odmiany też się sprawdzają.
Dla ciekawych