20210803

Myśli zamknięte na kłódkę


 Nie tak dawno temu, nie za siedmioma górami, ale tu - założyłam sobie stronę, zapisywałam tam swoje króciutkie myśli, jakieś cytaty ku pamięci. Nie było tam żadnych tajemnic, więc była dostępna dla każdego, nie warta wspominania o niej tu. I tak żyła sobie własnym życiem. Dziś na trochę umarła.
 Na śniadanie dostałam maila od administratora, że została ona zgłoszona jako łamiąca zasady (trochę się zdziwiłam, nie zaliczałam swoich myśli do zasługujących na potępienie...) 
 Stronę usunięto - ot, tak. Dodano, że mogę kliknąć w prośbę o sprawdzenie treści. Kliknęłam i stosunkowo szybko sprawdzenia dokonano i otrzymałam odpowiedź. W skrócie:
oceniliśmy Twojego bloga pod kątem Wytycznych dla społeczności. Po sprawdzeniu blog został przywrócony. Doceniamy Twoją wyrozumiałość.
 No i odżyła nieboga, i chociaż nic nie zawiniła, zamknęłam ją na kłódkę.
 W międzyczasie zatrwożyłam się, że moja tutejsza pisaninka też może zniknąć, szybko pobrałam całą zawartość, na wszelki wypadek. Strzeżonego...
 W związku z tą sytuacją, każdemu kto chciałby zachować własne teksty i zdjęcia, radzę od czasu do czasu wyeksportować je (na dysk lub/i inną platformę). Na pewno zapewni to spokój podczas oczekiwania na sprawdzenie, gdyby (odpukać!) pojawił się jakiś "życzliwy".  Moja historia ma happy end, ale czy zawsze obywa się bez dodatkowej korespondencji i dłuższych procedur?... Nie wiem.
 
Nie potępiam istnienia opcji zgłaszania niedopuszczalnych treści, ale okazuje się, że nie każdemu korzystającemu z przycisku "zgłoś nadużycie" towarzyszy rozsądek...

4 komentarze:

  1. Niebywałe!!! Cenzura?... I to tak bezsensowna?!... Współczuję stresu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś cenzor się znalazł... Zdenerwowałam się, chociaż nic nadzwyczajnego tam nie było, żal mi się zrobiło, że coś tam sobie napisałam i przepadło...
      Myślę, że sprawdzenia dokonują automaty wykrywające treści niedopuszczalne (wulgaryzmy czy rasistowskie itp), nic takiego tam nie było, ale stresu nie uniknęłam.
      Jestem pechowcem...

      Usuń
  2. Ło matko pojedyncza! Już raz przeżyłam taki Armagedon i nie życzę sobie następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że może mi się takie "szczęście" trafić na Bloggerze, a jednak...
      Najważniejsze, że takie sytuacje są wyjaśniane, ale mieć kopię zapasową swojej strony chyba warto.
      😘

      Usuń