"W bezrozumnym świecie nic nie może być prawdziwym szaleństwem."
- Żeby udowodnić, że oskarżona nie nasłała szczurów, które sprowadziły śmierć na jej sąsiada, chcesz, żeby te szczury powołać na świadków? - zapytał sędzia.
Siedzący obrońca uniósł się lekko i potakująco kiwnął głową.
Głos zabrał oskarżyciel:
- Jak można wyegzekwować taki nakaz? Mamy posłać szeryfów by je aresztowali?
- Nie. Muszą zeznawać z własnej woli - odpowiedział mistrz. Wstał i powoli podchodząc do sędziego z otwartą księgą w dłoniach, cytował:
- Jeśli świadek nie ma stałego miejsca zamieszkania, należy wezwanie umieścić w miejscu publicznym. Wnoszę, żeby wezwania przybić do drzwi stodół i drzew. Niech same się zgłoszą do sądu.
- Proszę rozwiesić wezwania - nakazał sędzia. - Odraczam posiedzenie do jutra. Jeżeli szczury się nie stawią, sąd uzna to za dowód.
Następnego dnia, na kolejnym posiedzeniu zapytał:
- Są świadkowie?
- Nie stawili się - odparł obrońca.
- Ciekawe. Wezwania były napisane wyraźnie?
Potakiwanie odpowiedzialnych za wykonanie sędziowskiego nakazu, nie pozostawiało wątpliwości.
- Wobec tego przegrałeś w tej sprawie - orzekł sędzia, zwracając się do obrońcy.
- Z całym szacunkiem, jeśli wezwany nie może przybyć bezpiecznie, może odrzucić wezwanie. Zwracam uwagę, że wszędzie czyhają wrogowie szczurów: koty i psy, które mają wobec nich najgorsze zamiary. Uważam, że świadkowie mieli prawo odrzucić wezwanie - zapewnił mistrz.
Posługując się dialogami z filmu "Godzina świni" opowiedziałam historię, która wydarzyła się, choć brzmi jak fantasy. Rzecz dzieje się w średniowieczu, w czasach, gdy na stosach płonęły czarownice i gdy dopuszczano procesy zwierząt (dzieliły loch razem z innymi więźniami). Wychodzono z założenia, że "morderstwo pozostaje morderstwem, niezależnie od tego, czy je popełnił ktoś bezrozumny, czy wykształcona świnia."
Młody prawnik (Colin Firth) przeprowadza się z Paryża na prowincję i podejmuje się obrony świni oskarżonej o zabójstwo. Nie jest to jedyny proces, w którym uczestniczy mistrz i w którym dostrzega absurdalność zarzutów. Pomimo wątpliwości, musi postępować zgodnie z obowiązującym prawem.
Czy jego klientka rzeczywiście jest winna? A może człowiek stoi za nie
pierwszym morderstwem dziecka w niewielkiej miejscowości? Na te pytania
musi sobie odpowiedzieć bohater filmu, który podejmuje się także obrony kobiety uwięzionej za czary, przekonany, że w tej sprawie odniesie łatwy sukces.
Z zapisów z procesów sądowych wynika, że w minionych wiekach niezwykle łatwo było rzucić oskarżenie. Cytowałam kiedyś fragment polskich kronik z 1740 roku, kiedy to niejaki Walenty Budzyszewski przysięgał przed Sądem, Bogiem i Trójcą Świętą, iż cierpi wielkie uciemiężenie nie tylko na fortunie, ale i na zdrowiu, a nie przez kogo innego, jak przez tę Jabłuszewską i ta przysięga wystarczyła, żeby nieszczęsną Jabłuszewską skazać na tortury, uznać za czarownicę, a na końcu spalić na stosie. Nigdy się nie dowiemy, czy Walenty wierzył w istnienie latających na miotłach wiedźm, czy może kobieta, którą skazano była mu z jakiegoś powodu niewygodna.
Z zapisów z procesów sądowych wynika, że w minionych wiekach niezwykle łatwo było rzucić oskarżenie. Cytowałam kiedyś fragment polskich kronik z 1740 roku, kiedy to niejaki Walenty Budzyszewski przysięgał przed Sądem, Bogiem i Trójcą Świętą, iż cierpi wielkie uciemiężenie nie tylko na fortunie, ale i na zdrowiu, a nie przez kogo innego, jak przez tę Jabłuszewską i ta przysięga wystarczyła, żeby nieszczęsną Jabłuszewską skazać na tortury, uznać za czarownicę, a na końcu spalić na stosie. Nigdy się nie dowiemy, czy Walenty wierzył w istnienie latających na miotłach wiedźm, czy może kobieta, którą skazano była mu z jakiegoś powodu niewygodna.
Od wieków ludzie nie przestają udowadniać, że wiara, poglądy i wypowiadane słowa nie zawsze mają ze sobą coś wspólnego i te rozbieżności też pokazuje film "Godzina świni".
"Godzina świni" - film angielsko-francuski z 1993 roku, wyprodukowany przez BBC; scenariusz i reżyseria: Leslie Megahey.
Obrazy w tekście: screeny z filmu.
"Godzina świni" - film angielsko-francuski z 1993 roku, wyprodukowany przez BBC; scenariusz i reżyseria: Leslie Megahey.
Obrazy w tekście: screeny z filmu.
Mam poczucie piramidalnego absurdu. A wydawałoby się, że człowiek to istota rozumna...
OdpowiedzUsuńZaczynam mieć wątpliwości.
Wątpliwości same się nasuwają. Wydaje się, że te niedorzeczności, które wydarzyły się dawno temu, nie powinny się powtarzać. Niestety, nie w tej samej formie, ale wracają. Absurd ma się dobrze...
Usuń