20211118

O psiej elegancji i bracie, który się odezwał


 
 Dziś zwierzęta w roli głównej. 
 Ten sielski obrazek zamieszczono w XIX-wiecznej gazecie redagowanej przez przyjaciół zwierząt, a zajrzałam do niej, żeby rzucić okiem na modę dla pupili - prosto z Paryża. Wydaje się dość wyszukana. Wyobrażam sobie, że moja mała, ciepłolubna elegantka byłaby zachwycona zimowym płaszczykiem podbitym futrem...
 
1896 r. 
Z gazety paryskiej
 Różnokolorowe derki, zdobne w monogramy, będące do tej pory przedmiotem żartów dla satyryków i humorystów, są artykułem, na którym krawcy robią bardzo dobre interesy. W Palais Royal pewien krawiec posiada sklep, przepełniony psią konfekcją. Na składzie znajduje się wielka ilość płaszczyków zimowych podbitych futrem, letnich na jedwabiu, deszczowych, oraz wizytowych. Jako ostatnią nowość sezonową krawiec poleca dla faworytów cieszących się dobrym zdrowiem - koszulki batystowe, dla wątłych zaś, skłonnych do zaziębienia - jedwabne. Koszulki te są zaopatrzone w monogramy psa i właś­ciciela, oraz w herb ostatniego. Toaletę uzupełnia chusteczka z nazwiskiem właściciela.
 Po długich pró­bach, wynaleziono buciki dla psów, zrobione z kauczuku.
 Jeden z krawców psich opowiada, że podczas ślubu córki pewnego posła, psa ubrano w liberię. Kiedy para młoda wróciła, powitała ją cała sfora faworytów, zdobna w akselbanty, i kwiaty pomarańczowe. Podobno był to zachwycający widok. Pewien finansista, bardziej od posła zwariowany, w dzień ślubu córki poubierał psy w białe stroje jedwabne.
 We wszystkich wyżej przytoczonych wypadkach psy podobno okazują pewne zdziwienie... 
 
Z gazety brytyjskiej
 Jednej z artystek londyńskich w przechadzkach po mieście, towarzyszy zwykle doskonale wytresowany pies. Maszerując obok swej pani, trzyma zębami tren jej sukni, chroniąc go w ten sposób przed błotem, tak obficie pokrywającym ulice Londynu. 
 
Na koncercie
 
 W Port Elisabeth (w południowej Afryce), dla mieszkających tu Anglików miał wystąpić z koncertem Clifford Halle. Sala znajdowała się na obrzeżach miasta. Noc była parna i główne wejście pozostało otwarte, aby nie tamować dostępu świeżego powietrza. Gość odśpiewał szczęśliwie dwa czy trzy numery i zaczął znaną piosenkę: "Bracie, co tu przybywasz", która bardzo się podobała słuchaczom. Skończył utwór słowami: "Bracie, bracie odezwij się!" i odezwał się... osioł, wetknął łeb w drzwi i zaryczał głośno. Oczywiście publiczność przyjęła to za odpowiedź i poczęła zanosić się ze śmiechu. Komendant podszedł do śpiewaka z załzawionymi oczami.
 - Kochany Halle! - powiedział klepiąc go po ramieniu. - Jeżeli pan chcesz u nas w Afryce być branym na serio, zostawiaj pan swoich krewnych w domu.

4 komentarze:

  1. Nie mogę się przekonać do ubierania psów, wiązania im kokardek itp. W jakiś sposób robi się z nich lalki, zabawki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie miałaś takiej potrzeby. Nie każdemu psu jest potrzebne ubranie.
      Mój piesek jest mały, krótkowłosy i ciepłolubny jak kot; jak robi się chłodniej, nawet w domu chowa się pod kocykiem (mowy nie ma, żeby nie było kocyka na ulubionej kanapie, bo próbuje zdjąć z niej przykrycie, żeby się w nie zawinąć; tylko łepek wystaje, bo musi mieć pod kontrolą to, co się dzieje, no i oczywiście oglądać tv); rozgrzany nie chce wychodzić zimą bez polarka na grzbiecie (wystawia nos i jeśli jest nieubrany - wraca).
      Miałam kiedyś grzywacza, któremu poduszki na łapkach krwawiły jak był śnieg albo lód i musieliśmy sprawić mu buty. :)

      Usuń
  2. Masz rację- po prostu brak mi doświadczenia w tej materii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubieranie to dodatkowe zajęcie, no ale cóż.
      Ja też jestem ciepłolubna więc rozumiem niechęć do zimy naszej Nutki i awersję do stąpania po śniegu; zdarzyło się jej kiedyś, że się rozbrykała i "utonęła" (ma 10-centymetrowe łapki) i chyba to ją zraziło. :)

      Usuń