Była sobie dziewczyna (ta na zdjęciu), ale o niej za chwilę. Zacznę od przypadku, który mną pokierował.
Przeglądałam filmy. Na jednym zatrzymałam się, spojrzałam na obsadę i rzuciło mi się w oko nazwisko. Gdyby ktoś mnie o nie zapytał, bez wahania odpowiedziałabym: piosenkarz, słyszę jego niezwykły, ciepły głos.
A ponieważ zdarza się ludziom tak samo nazywać, a i spory z pamięcią też mi się zdarzają (lubi sobie czasem płatać figle), postanowiłam sprawdzić. Okazało się, że to ta sama osoba, kilka ról w filmach było epizodami w muzycznej karierze światowej gwiazdy.
Ciekawość podkusiła, żeby pójść dalej i tak po nitce doszłam do biografii i tu poczułam zaskoczenie, a może raczej zdziwienie: Jak mogłam nie wiedzieć?