20210410

Zapytałam Pesymizm. Skrzywił się znacząco...


 Dawno, dawno temu Kronos, syn Gai, oburzył się postępkiem ojca: Uranos z obrzydzeniem spoglądał na swych synów, jednookich Cyklopów, byli tak potworni i przerażający, że strącił ich w otchłań. Za namową matki Kronos zemścił się, zrzucił Uranosa z tronu i od tej chwili przewodził w świecie bogów. Spokój zatruwała mu klątwa ojca: władzę miał mu odebrać syn. Wiara w jej spełnienie kazała mu połykać własne dzieci, tuż po urodzeniu. 
 - Głupcem jest ten, kto oddaje zdobyty tron - myślał i skupiał się na strzeżeniu swojej pozycji. Ziemskiemu życiu nie musiał poświęcać zbyt wiele uwagi. Trwał legendarny złoty wiek.
 Ludzie żyli przepełnieni błogą szczęśliwością. Nie było wyniszczających wojen, nikt nie popełniał przestępstw. Spokój zapewniał długie życie, ciału nie dokuczała starość, zmarszczki nie zapisywały na twarzy człowieka kolejnych zmartwień, bo nikt ich nie miał. Sąsiadów nie dzieliły płoty, łączyła Życzliwość i Uśmiech, który nie odstępował ich nawet wtedy, gdy zapadali w wieczny sen. 
 Panowała wtedy na ziemi nieśmiertelna Dobroć i jej dzieci. Wiele obowiązków matki przejął Honor, a u jego boku stała Prawda, ukochana siostra, zawsze gotowa do pomocy. Młodzi i piękni, cieszyli się sympatią. Honor był w świecie bogów mile widziany, od czasu do czasu korzystał z gościnności samego Kronosa. Wybrał się pewnego dnia na niebiańską ucztę i dał się namówić, żeby zostać na dłużej.
 Żył na ziemi człowiek bardzo do niego podobny, "rósł", gdy go mylono z Honorem. Tajemnicze głosy w jego głowie podpowiadały:
 - Nie wyprowadzaj ich z błędu!
 Bogowie zajęci własnymi sprawami nawet nie zauważyli kiedy zamieszkały wśród ludzi, ukryte dotąd w mrocznych jaskiniach dzieci Zła, także te najbardziej rozpieszczone: Cynizm, Pycha i Pogarda.
 Fałszywy Honor uwięził Dobroć, jej potomstwo i przyjaciół. Najgorsi z najgorszych stali się jego doradcami i sługami. Bezprawie chłostało Prawo, szpetny Kłam wymierzał policzki niewinnej Sprawiedliwości.
 Naiwność zamieszkała w ludzkich sercach, usypiała Myśli, odbierała głos Rozsądkowi. Uśmiech czuł gorycz.
 Głośna para bliźniaków: Ten i Tamten, publicznie tocząca między sobą niekończące się spory, szukała zwolenników swoich racji.
 - Ten ma słuszność! - krzyczeli jedni.
 - Tamten wie lepiej! - odpowiadali inni.
 Skłóceni, podzieleni ludzie zaczęli zamykać się w domach i otaczać murami. Wojna w czarnej pelerynie, z podniesioną głową pojawiała się to tu, to tam.
 Prawdziwy Honor powrócił na ziemię, gdy w końcu złe wieści zaczęły docierać do świata bogów, ale niestety - było już za późno.
 Dobroć i jej dzieci wciąż błąkają się po świecie. Nigdy w pełni nie odzyskali straconego znaczenia.
 ____
 
 Zapytałam Pesymizm: - Jak skończy się ich historia? Znacząco się skrzywił... Ta mina zdenerwowała Optymizm: - Nie można tracić wiary w ludzką mądrość.
 
 Klątwa Uranosa, której tak obawiał się Kronos - spełniła się. Pewność zabiła w nim Czujność. Oddany ucztowaniu, dał się oszukać, połknął kamień zamiast narodzonego, kolejnego syna - Zeusa. Żona Kronosa, Rea ukryła malca i zadbała o to, żeby nie słyszał jego płaczu. Dorosły Zeus obalił ojca.
 Aurea aetas - złoty wiek - pozostał legendą. ©️
Skarlet B.I.

Ja sądzę, że się honor ma tym gruntować:
By się zawsze w swych czynach prawdą powodować,
By nigdy od rozumu i od praw nie zbaczać,
By dla siebie być ostrym, a innym przebaczać,
By w spełnianiu dobrego iść krokiem skwapliwym,
A co jest gruntem rzeczy, by być sprawiedliwym.
 
Nicolas Boileau Despréaux (XVII w)


©️ wszelkie prawa do tekstu zastrzeżone
P.S.
W moim opowiadaniu rzecz dzieje się w czasach Kronosa - jednego z licznych bohaterów mitologii greckiej. Mam nadzieję, że Kronos wybaczy mi to, że wplątałam go w tę historię...

4 komentarze: