20190731

Źródło i "źródło"


 Natknęłam się kilka dni temu na nową stronę na facebook'u, propagującą pozyskiwanie książek z legalnych źródeł. Temat jest aktualny od lat. O kradzieżach, które i mnie dotykają, też pisałam. Miesiąc temu udało mi się doprowadzić do usunięcia moich książek ze słynnego w Polsce portalu, raju dla pobierających (nazwy nie wymieniam, bo może nie warto robić mu reklamy).
 - Takie strony należy usuwać - słyszę od czasu do czasu, ale nie sądzę, że to dobry pomysł. Miejsca na przechowywanie plików "w chmurze" powinny być. Może lepszą drogą jest uświadamianie, że nie wszystko można pobrać ot tak, że "pobieracze" łamią czyjeś prawa i jest mnóstwo okazji wejścia w posiadanie książki za małe pieniądze lub za darmo, w legalny sposób.
 Autorzy i wydawnictwa organizują bardzo wiele BookTour'ów (najczęściej z nowościami), dzięki czemu koszt przeczytania wybranego tytułu to wartość znaczków pocztowych (7-8 zł). Organizuje się też wiele konkursów. Wspominałam kilka dni temu o jednym z nich, zorganizowanym przez Wydawnictwo Bernardinum i warszawską gazetę. Nagrodą była moja książka. Wystarczyło odpowiedzieć na pytanie: "dlaczego chcę ją przeczytać?".

 O istnieniu bibliotek wie każdy. Dzięki nim szelestu kartek można posłuchać za darmo. Ich katalogi są teraz dostępne on-line. Wiele z nich zaopatruje się w nowości (tu i ówdzie można zasugerować zakup konkretnego tytułu). Moja książka pojawiła się w bibliotekach niemalże tuż po premierze i na pewno nie jest wyjątkiem.
biblioteki. w bałkańskim kociołku
Na zdjęciu niektóre biblioteki polecane przez portal Lubimy Czytać

 Czy istnieje skuteczne lekarstwo uzdrawiające "pobieraczy"? Zapewne nie mieliby oni odwagi wyjść z książką z księgarni, nie płacąc. Wydaje im się, że w internecie są anonimowi, chociaż to nie jest prawda.
 Szkoda, że głównie autorzy angażują się w pisanie i dyskusję o kradzieżach książek. To na pewno za mało. Bez wsparcia Czytelników (zachęty do korzystania z bibliotek czy uczestnictwa w BookTour'ach) sukces nie jest możliwy. Myślę, że warto propagować legalne źródła, od czasu do czasu przypominać, że istnieją i każdemu kto to robi życzę powodzenia.
 Cel nie uświęca środków (ja tak sądzę), a więc nie popieram propozycji wprowadzania restrykcyjnych metod (zakazów, nakazów, kar). Prawo polskie i unijne reguluje tę kwestię, pozostaje tylko przestrzeganie.książka z...

4 komentarze:

  1. Nie dziwię się Twojemu rozgoryczeniu, bo wszyscy chcemy, żeby nasza praca była szanowana, a jakoś inaczej myślą niektórzy o pracy drugiej osoby- jakby myśleli, że to wartość wspólna... :((

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie. :(
    Mam nadzieję, że kogoś te kilka słów skłoni do zastanowienia. Autorkom strony na FB życzę powodzenia i ciekawa jestem, czy uda im się tę "akcję" rozpowszechnić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie czasami nie zastanawiają się nad tym, że ktoś w napisanie książki włożył dużo pracy i własnego czasu. Przywłaszczenie sobie efektu czyjejś pracy nazywamy kradzieżą. I tak należy nazwać pobieranie z internetu za darmo książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja myślę, że wiele osób nie zastanawia się i nie zdaje sobie sprawy, że pobieranie z pirackich stron jest złe. Myślę, że brakuje kampanii promujących biblioteki i np możliwość uczestniczenia w BookTour'ach, o których wspomniałam.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń