20220531

Adieu! Tiurniuro!

 
 Kapryśna  skandalistka (mam na myśli Modę). Kapryśna pozostanie chyba na zawsze, ze skandali raczej zrezygnowała. Nie wywołuje już tak wielu emocji, jak kiedyś, zwłaszcza u płci przeciwnej. W minionych epokach znajduję dowody na to, jak bardzo mężczyźni przeżywali nakazy pani Mody. I zapewne nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dotyczyły one kobiet. Niektóre zmiany odczuwali boleśnie. Z tak wielką egzaltacją je komentowali... Z desperacją walczyli o spódnicę. Z oddechem ulgi żegnali tiurniurę.
 
Jejmość Tiurniura
Kłopocie mężów, modniarek zarobku!
W mych lichych rymów powiązanym snopku
Żegnam cię mody wszechwładnej królowo!
Bądź pozdrowiona, żeś strój już kobiecy
Rzucić, myśl wzięła, o cześć tobie za to!
Requiem tobie, żeś spokój w rodzinie
Wróciła mężom i ojcom na długo,
Bo tyś im była boleści maczugą!
Leż więc w pudełku na półkach we sklepie,
Zmarniej jak nędzny liść suchy na drzewie,
Niechaj potomność o Tobie nic nie wie,
Niech cię los srogi po twarzy poklepie!
Żegnaj tłustości udana naturo - Tiurniuro!
(1886 r.)

 Trudno mi zrozumieć dlaczego nieszczęsna tiurniura była boleści maczugą, no ale skoro mężowie i ojcowie tak to odczuwali, niedziwne, że entuzjastycznie krzyczeli: Adieu!
 W tym samym roku 1886 pewien archeolog zamieścił anons, a ponieważ czasopismo miało charakter satyryczny, przypuszczam, że wezwanie skierowane do pań, zostało przez nie potraktowane z przymrużeniem oka:
  Za pośrednictwem pańskiego pisma wzywam panie, które stosownie do najświeższej mody raczyły już porzucić tiurniury, aby były łaskawe odstawić takowe do mego gabinetu archeologicznego, w celu przekazania potomności tego przyrządu. Niechaj następne nasze pokolenia wiedzą, jak rycersko opancerzała płeć piękna swoje wdzięki w XIX stuleciu!
 
 Jejmość tiurniura odeszła, karierę robiły bufiaste rękawy. Gdybym miała wybierać, chyba wolę tiurniurę. Nie wzbudzają mojej sympatii olbrzymie bufy czy poduchy nadające kobiecym ramionom wygląd ramion hokeisty w ochraniaczach. Moda widziała to inaczej.
 Zatrzymałam się w roku 1897. Na 2. pierwszych obrazach strój damski, ręcznie haftowana parasolka i propozycja zasłon z aktualnego (wtedy) żurnala. A niżej żakiet i dwa szlafroczki z wełnianego materiału lub satynetki.
 
 
Poniżej ciąg dalszy modowego przeglądu z 1897 roku.
 

Fryzury 1897


___
___
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz