Acz co drugi żartem powie, prawdy się tam każdy dowie.
Takie powiedzenie znalazłam na początku XVII wieku i nie mam wątpliwości, że prawie za każdym żartem stoi jakaś prawda. Chcę dziś trochę czasu spędzić właśnie z żartem, a właściwie z uniwersalnym satyrykiem (uniwersalny, bo pisał dramaty, teksty piosenek, rysował i śpiewał). To, że urodził się na początku XIX wieku ani trochę nie umniejsza aktualności jego opowiastek - słodko-gorzkich, jak całe nasze życie.
I tak, szepcząc z cicha, z sobą rozmawiały:
Ideał mój, Zosiu, jest piękny i młody,
Blondyn, oczu jasnych, z wąsikiem, bez brody,
Skromniutki w układzie, wobec mnie nieśmiały,
A tylko w zdarzeniu mężny i zuchwały.
Czuły, dźwięcznym głosem i oka wymową
Świadczący, że miłość dlań rzeczą jest nową.
Uczuciem, pod wpływem mych uczuć, dojrzałym,
Taki tylko może być mym ideałem!A ja znów inaczej, kochana Marylko,
Wprawdzie i ja także młodego chcę tylko,
Ale nie blondyna; ja brunetów wolę,
Lecz marzę bruneta o wyniosłym czole,O duszy ognistej, zarówno tkliwego,
Jak pełnego