20210106

Nad poziom morza

Bułgaria (fot. Skarlet B.I.)

Spędziłam w górach niemało czasu, ale brak mi śmiałości, żeby kiedykolwiek powiedzieć: - Z górami jestem na ty. Wzbudzają jednocześnie zachwyt i respekt. To one dyktują warunki. To one decydują kiedy i ile tajemnic odsłonią. Gardzą brawurą i zdarza się im karać niektórych za jej nadmiar.
Te najwyższe na Bałkanach rozsiadły się w Bułgarii. Paradoksalnie mało się o nich mówi i pisze. Nie raz wspominałam w swoich książkach o ich urodzie i wyrażałam żal, że pozostają w cieniu morza. Tym bardziej miły był prezent, który dostałam w grudniu. 
Pan Piotr Siwek podarował mi swoją książkę. Czytałam ją z przyjemnością. To lektura dla miłośników wędrówek nad poziom morza. Pasma: Stara Planina, Rodopy, Rila i Pirin to bohaterowie kolejnych rozdziałów, w których opisane jest ich położenie, budowa, klimat, przyroda i niektóre szlaki.
Autor mieszkał i studiował w Płowdiw. Jak sam wspomina, pomysł napisania książki narodził się w 2008 roku, podczas gdy odwiedził Bułgarię z dorastającymi synami. Obok informacji znalazły się w niej notatki z różnych okresów, z pobytu i wędrówek po górskich ścieżkach w kraju Orfeusza.
 
Płowdiw (fot. Skarlet B.I.)

Zapraszam Państwa na krótką wyprawę z Panem Piotrem.
 

Bułgaria nad poziom morza

22.05.12 r. Pobudka po rozhuśtanej nocy (lekkie trzęsienie ziemi) jest trudna, ale ruszamy razem z Wili, Nikołajem i Rozą z płowdiwskiego dworca do Septemwri bez opóźnienia i po niecałej godzinie przesiadamy się na kolej wąskotorową, która wiezie nas do Dobriniszte. (...) Im bliżej wysokich gór młoda, soczysta zieleń zmienia się w nieśmiało rozwinięte pąki krzewów i brązowe odcienie łąk po niedawnej zimie.  Z Razłogu widać już wyraźnie ośnieżone szczyty Pirynu i charakterystyczny ścięty Wihren. Przez kilkanaście minut jedziemy z tym widokiem w oknach nie mogąc się od niego oderwać.
 

18.08.08 r. Poniedziałek miał dopiero pokazać na co nas naprawdę stać z tymi wypchanymi po brzegi plecakami. (...)
  Atak szczytowy po dwóch godzinach ostrego podejścia kończy się zatknięciem polskiej chorągiewki na wysokości 2926,5 m n.p.m. Zapamiętany obraz zimowego wejścia na ten szczyt w 1982 r. w niczym nie przypomina obecnego dnia. Zjedzenie posiłku i rozmowa z pracownikiem stacji meteorologicznej wypełniają nasz krótki czas pobytu na tej bałkańskiej "górze gór".
Droga ze szczytu dłuży się. W przerwach fotografujemy i zachwycamy się majestatem Riły. Tu na górze uderzająca jest wszechobecna cisza. Na wysokości powyżej 2500 m odczuwalne jest też zimno, które potęguje wiejący wiatr. Jednak to stamtąd są najlepsze widoki na rozległe doliny, a w nich błyszczące, błękitne jeziora otoczone łańcuchami gór aż po horyzont.

 
03.08.10 r. (...) tego dnia trzeba z 1950 m wejść o 1000 m wyżej. Podwójny szczyt Maliowica wita nas rozległym trawiastym płaskowyżem. Wielu ludzi tu biesiaduje, śpiewa przy gitarze. Są cudzoziemcy, grupa Francuzów spotkana wcześniej już schodzi z powrotem, jakiś Hiszpan zbiega w dół jak kozica. Robimy kilka zdjęć z bułgarskimi turystami, włączam kamerę na kilka minut, gdy Michał bierze do rąk gitarę. Płyną polskie i angielskie melodie śpiewane u nas przy ogniskach. Jest przyjemnie i przyjaźnie, ale już nadciągają chmury i mgła. Odchodzimy w kierunku Predela czerwonym szlakiem. Dogania mnie i zagaduje młoda Francuzka. Chwali Bułgarów za gościnność, otwartość. (...)
Pod nami z jednej strony mały lodowiec, a pod nim Urdinite Ezera  oraz Maliowica.
 
Bułgaria - Rodopy

24.10.13 r. Znowu jestem u siebie, w tym samym akademiku Czajka 3, pokój 318. Jest piękna płowdiwska jesień. Wyciągam się do słońca na krześle koło uczelnianego barku. Obserwuję bułgarskich studentów, rozmawiają głośno o wszystkim tylko nie o studiach i nauce, wielu z nich pali papierosy. Zasłuchany i zapatrzony z opóźnieniem zauważam, że siedzę pod mimozą, a obok kwitną celozje, kany i aksamitki pokaźnych rozmiarów. Na miejscu dawnych klombów róż parkowych rosną teraz młode katalpy. Stąd już kilkadziesiąt metrów do budynku Wydziału Ogrodnictwa i Uprawy Winorośli. (...)
Kolekcja roślin zielarskich powstałych na miejscu tuneli foliowych z czasów mojego doktoratu jest szczątkowa. Straszą zarośnięte chwastami poletka wspaniałych, bułgarskich roślin leczniczych. (...) Chce mi się wyć. Dzikie krzyki w akademiku do późnej nocy dopełniają czary goryczy.
 
Melnik z "piramidami" w tle (fot. Skarlet B.I.)

30.08.11 r. (Melnik) O zmroku, kiedy blask płonących świec i śpiew cerkiewnych pieśni tworzy klimat religijnej zadumy schodzimy w kierunku centrum miasta. Z daleka słychać już dźwięki muzyki ludowej z charakterystycznym rytmem, nadawanym przez bęben. Siadamy pod wiekowym platanem i patrzymy, jak zaczyna się rozwijać horo. Zaczynają go dzieci, w kilkuminutowych odstępach dołączają dziewczęta, następnie kobiety i na końcu mężczyźni. Michał patrzy, obserwuje... Po pół godzinie jest już wśród tańczących, drugi za prowadzącą taniec kobietą. Patrzę z rosnącą dumą jak sobie dobrze radzi z krokiem i zwiększającym się stopniowo tempem tańca. Idziemy do siebie koło północy, trochę chwiejnym krokiem, a muzyka jeszcze długo dochodzi przez otwarte okna.
 
08.09.11 r. Po pół godzinie marszu po rozgrzanym asfalcie i machaniu na nieliczne przejeżdżające samochody zatrzymuje się młoda para z Pazardżik. Ze studiów znam ich rodziców. W Bułgarii to nic dziwnego, wszyscy się tam znają.

Bułgaria (fot. Piotr Siwek)
...
...
...
Mam nadzieję, że te króciutkie fragmenty zachęcą niektórych, żeby zapoznać się z całością. O książce "Bułgaria nad poziom morza" zdecydowałam się napisać między innymi z powodu osoby Autora. Pan Piotr nie jest turystą, który przejechał Bułgarię z objazdową wycieczką. Podkreślam to, bo uważam, że pewnych cech miejscowego klimatu (głównie dlatego, że jest specyficzny) nie można dostrzec będąc gościem w "zamkniętym" kurorcie czy na wspomnianej wycieczce, a już na pewno nie można generalizować na wątłej podstawie. Żeby zobaczyć i zrozumieć trzeba znać język, trzeba być mieszkańcem przez jakiś czas, trzeba znać tu różnych ludzi należących do różnych grup społecznych i odbyć z nimi wiele rozmów, trzeba poczuć horo.
W zapiskach Pana Piotra pojawiają się jakieś elementy tutejszej atmosfery. Wprawdzie książka jest o górskich szlakach, ale są w niej opisane i spotkania z mieszkającymi tu ludźmi, lubiącymi sobie na co dzień ponarzekać z zapałem i z takim samym zapałem tańczącymi na ulicach, hołubiącymi tradycje, wcale w niemałym stopniu przepełnionymi patriotyzmem lokalnym.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcieliby poznać Bułgarię - tę nad poziomem morza - i mają ochotę powędrować po urokliwych, zróżnicowanych górach. W treści jest wiele zdjęć i praktyczne porady (między innymi dla średniozaawansowanych turystów) o tym jak planować trasę i jej długość, jak ciężar plecaka przekłada się na pokonywany dystans czy o czym pamiętać wybierając się na szlak.
 
 
Autor dysponuje egzemplarzami autorskimi z 20% rabatem.

4 komentarze:

  1. I znowu mam wspomnienia bułgarskie. W Plowdiw między innymi, w latach60-tych ubiegłego wieku był mój Tato na wycieczce, i przywiózł mi piękne suweniry od mej koleżanki, z którą korespondowałam. To był piękny wyszywany obrus i zestaw dzbanek do wina i 6 stakańczyków - wszystko w ludowe wzory. mam to wszystko do dzisiaj. Koleżanka nazywał się Chrisi Totewa i mieszkała na ulicy Filip Makiedonskij 64 chyba, dokładnie już nie pamiętam. Zachowały mi się też jej zdjęcia, i płyta pocztówkowa, na ktorej widać góry i morze, a piosenka miała tytuł Kaliakra!
    Przepraszam, że tak tu mą prywate eksponuję, ale to dziwne, że pamiętam takie szczegóły, a nie pamiętam dlaczego kontakt się urwał. Pewnie przez te nasze i Rodziców przeprowadzki!
    Serdeczności Ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusilko, kochana,
      eksponuj prywatę do woli. :) Ja się cieszę, że te wspomnienia, które Ci na myśl przychodzą są miłe.
      Ulica Filip Makedonski nadal istnieje. Jak sobie wpiszesz w google: "Plovdiv, ulitsa Filip Makedonski 64" to nawet zobaczysz zdjęcie tego budyneczku (sprawdziłam).
      Moc buziaczków :)
      P.S.
      A przy okazji płytą wywołałaś wspomnienie mojego Męża. Przypomniał sobie, że jak po jakichś zawodach wymieniał się flagami z Rumunami - też dostał przy tej okazji płytę pocztówkową.

      Usuń
  2. Zdjęcia i przytoczony fragment tekstu- zachęcające. Góry są piękne, fascynujące- pod każdą szerokością geograficzną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też myślę, że są fascynujące. Przyciągają. :)
      Cieszę się, że pozytywnie odebrałaś fragmenty. Zdjęcia nie są z książki, ale jest na nich m.in. opisana bałkańska "góra gór" i Melnik, który wspomina Autor (mini-miasto, urokliwie położone). :)

      Usuń