20200124

Stara ropucha, co zamęt zasiała

 Baśnie dzieją się często w fikcyjnej rzeczywistości. I chociaż przenoszą czytelnika do świata fantazji, są mocno związane z realnym życiem. - Właśnie tak jest - myśli wiele osób i uśmiecha się do morału, może dlatego, że potwierdza ich poglądy, a może dlatego, że miło czuć się nieodosobnionym w jakichś rozważaniach.
 Zatrzymałam się chwilkę przy Ezopie, bo uważam, że fascynująca jest historia jego twórczości. Przez ponad 2000 lat na wątkach z jego króciutkich, kilkuzdaniowych bajek tworzyli kolejni pisarze i poeci, tacy jak grecki Babrios, żyjący w starożytności, czy francuski La Fontaine z bliższych czasów. Pomysły, które urodziły się w głowie niewolnika Ezopa okazały się nieśmiertelne. Czy to nie jest niezwykłe?
 Napisałam kiedyś trochę historyjek na motywach ezopowych bajek. Jedną już zamieściłam, dziś kolejna, może odświeżę je i jeszcze jakaś się tu pojawi.


Stara ropucha, co zamęt zasiała

 W dużym stawie mieszkały żabie rodziny. Zebrały się pewnego dnia i uradziły, że wybiorą spośród siebie kilka najmądrzejszych, żeby dbały o porządek. Cztery szanowane ropuchy dostały najwięcej głosów. Natychmiast zaangażowały się w poprawę życia żabiej społeczności. Starały się popełniać jak najmniej błędów, robiły swoje, nie czyniąc przy tym wiele hałasu wokół siebie. Wierzyły w żabią mądrość i nie chciały ograniczać żabiego życia restrykcyjnymi prawami. Pewnego dnia jedna stara ropucha rzadko wychodząca z domu, pojawiła się na jarmarku.
 - Ech, źle wybraliśmy - zaskrzeczała. - Kradzieże się nasiliły, zbrodni coraz więcej, prawo nie może być takie łagodne.
 - Tak, tak - przytakiwali niektórzy. W wielu żabich głowach pojawił się niepokój. Poglądy starej ropuchy rozprzestrzeniały się, ale mało kto zastanawiał się nad nimi głębiej. - Co robić? - powtarzano coraz częściej.
 Gorzej i gorzej działo się w żabiej społeczności, aż w końcu zapanował chaos.
 - Obejmij rządy - prosiły żaby starą ropuchę, ale ta odmawiała. - Nasze państwo powinno być królestwem - twierdziła. - Niech największy z bogów podaruje nam władcę na jakiego zasługujemy.
 Nie myśląc wcale, obaliły żaby swój rząd i wysłały delegację do Jowisza.
 - Panie nasz, przyślij nam króla, który zapanuje nad bezprawiem - prosili wysłannicy.
 - Wracajcie i czekajcie - polecił Jowisz, który jak to bóg, słyszał wszystko i wiedział, że w słowach starej ropuchy nie ma ani krzty prawdy, a sianie zamętu sprawia jej przyjemność.
 Pewnej nocy, wielki huk i plusk postawił na nogi całą społeczność.
 - Oto wasz król! - krzyknął bóg, zrzuciwszy do stawu wielki kamień.
 Musiało minąć trochę czasu, żeby żaby odważyły się zbliżyć do swego nowego władcy.
 - Ależ nie takiego króla oczekiwaliśmy.
 - Ten głaz jest niezdolny wymierzać sprawiedliwość! - skrzeczała stara ropucha.
 - Daj nam panie kogoś prawdziwego! - krzyczały żaby.
 Usłyszał te słowa Jowisz i zamyślił się nad nimi. Szybko znalazł kandydata na króla żabiego państwa.
- Traci swobodę, kto godzi się mieć bat nad głową - rzekł i zesłał na ziemię bociana.
©
Skarlet B.I. na motywach bajki Ezopa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz