20221029

Ojojoj! Zaglądam do teki spirytysty...


 Kontynuuję temat: duchy i zjawy - pół żartem, pół serio. 
 Na pewno Państwo zauważyli, że zapowiedź ↑ odczytu jest z listopada, roku 1923; niewątpliwie przezrocza i duchy uwieczniane na fotografiach, przyciągały dodatkowych słuchaczy. Zainteresowanie seansami spirytystycznymi i jasnowidztwem było olbrzymie. Przytoczę anegdotkę z tamtych czasów, dotyczy Stefana Ossowieckiego - popularnego wtedy jasnowidza.
 Wojciech Kossak żył z Ossowieckim w wielkiej przyjaźni i nieraz po klubach grywali ze sobą w brydża. Słynny jasnowidz grał bardzo słabo, za to najbezczelniej zaglądał swoim przeciwnikom w karty, co Wojciecha szalenie śmieszyło.
- Mój Stefanku - upominał go - nie zaglądaj mi w karty, przecież jako jasnowidz powinieneś wiedzieć, co ja mam w karcie!
- O, nie - odparł na to Ossowiecki - to nie byłoby fair play, ja moich zdolności do takich rzeczy, jak karty, nie używam...
 Działo się to w epoce, którą nazywam epoką jasnowidzów, wirujących stołów i pukających duchów.
 Zanim w jednej z moich książek pojawiły się istoty z zaświatów, przestudiowałam setki gazet, doniesień prasowych, książek i broszur napisanych w XIX. i na początku XX wieku. "Wsłuchiwałam się" w głosy żyjących wtedy ludzi. 
 Intrygujące czasy. 
Obok duchów zawrotne kariery robiły osoby posiadające lub udające posiadanie paranormalnych zdolności.
 Zacytowaną anegdotkę opowiedziała Magdalena Samozwaniec w swojej wspomnieniowej książce Maria i Magdalena. Duchom poświęciła cały rozdział.

  Po pierwszej wojnie światowej zapanowała moda na spirytyzm. Duchy "puszczało się" przy okrągłym stoliku. Splecione palce uczestników seansu stanowiły łańcuch magiczny, przez który przebiegał "fluid". Duch pukał w ziemię nogą stołową (od tego czasu prawdopodobnie powstało powiedzenie: "głupi jak stołowa noga") i zatrzymywał się na wygłaszanej przez uczestników literze alfabetu, co skrzętnie zapisywano.
 - Duchu, jeśli jesteś, puknij raz; jeżeli cię nie ma, dwa razy! - mówiły z namaszczeniem poważne matrony.
 - Taak, to Wacuś, to mój biedny syn... poznaję go po pukaniu, on zawsze w ten sposób. Wacusiu, dziecko drogie, jak ci TAM jest?... Puknął raz, to znaczy, że źle. Powiedz, czy mam dać na mszę?
 - P m b r g y.
 - Zanotujcie. Po jakiemu to może być? Może po marsjańsku? Marsjanku, czy to ty?
 - P m g r b.
 - To pewno oznacza jego nazwisko. Powiedz, kochanie, czy prędko wyjdę za mąż?
 - Proszę ducha nie zajmować osobistymi sprawami! Duchu, powiedz, czy Piłsudski zostanie dyktatorem?
 - M r r b r.
 - Ale powiedz, czy wyjdę za mąż za Stasia czy Józia? Tylko tego pragnę się dowiedzieć.
 Na eksperymenty ze sławnym medium Janem Guzikiem zjeżdżały się takie powagi naukowe, jak profesorowie Richet i Gillet
- wspomina pani Samozwaniec, która w pierwszym zdaniu napisała: zapanowała moda...; ja użyłabym sformułowania moda na spirytyzm odżyła po I Wojnie Światowej, bo istniała w Polsce już w drugiej połowie XIX wieku.
 
 Jan Guzik urodził się w 1875 r. Magdalena Samozwaniec urodziła się w 1894 r. Jeszcze zanim przyszła na świat, Guzik zabłysnął. Wieści o nim przekazywano pocztą pantoflową. Był zapraszany do wielu domów.
 Cudownego chłopaka miałem już pod swoim dachem - napisał autor Teki spirytysty, w wydaniu z 1897 r. - Janek G. liczył podówczas lat 17. Młodzieniec ten o mocno śniadej cerze, czarnych, błyszczących oczach, mocny brunet, sprawiał skromną swą postacią przyjemne wrażenie. Temperamentu flegmatycznego, małomówny. Rodem ze wschodniej Galicyi, jedynak u rodziców, biednych wyrobników, umie czytać i pisać, pracuje w pobliskiej garbarni. Do próbnego seansu zebrało się nas 6 osób, Pan S., protektor chłopca, młody rzeźbiarz, 2. spirytystów, medyum i ja.
 
 Zadziwia opis tego, co wyczyniał 17-letni Janek, a raczej co, za jego sprawą, wyczyniały duchy. Chciałam opowiedzieć o tym, co się działo, ale kto by mi uwierzył? Zawsze to lepiej, jak się wypowiada świadek naoczny (w tym wypadku uczestnik seansu).
 
 Bardzo prędko, bo paru zaledwie minutach poczuliśmy ruchy stołu, na którym wedle zwyczaju mieliśmy rozłożone ręce. Za chwilę otrzymaliśmy dość wysoką lewitacyę (uniesienie się stołu w górę). Powtórzyło się to razy kilka, coraz wyżej, pod sufit niemal, przy zastosowaniu w takich razach właściwej kontroli: nogami dotykaliśmy się wzajemnie, w tych samych warunkach znajdowały się i ręce. Stolik, unosząc się w górę, podskakiwał i kręcił się w powietrzu.
 Dalej, powstały dotykania nas niewidzialnemi rękoma; zrazu słabe w rodzaju lekkich muśnięć, potem coraz mocniejsze.

 Ojojoj! Tyle emocji... Jak tu się dziwić, że zyskał sobie Guzik wielką sławę.
 
↓ Z teki spirytysty - wydanie z 1897 r. i portret Janka, a obok fotografia Jana w roku 1922
 
___
 
Dwie kartki Z teki spirytysty - 1897
 

___
___
 
 Na ostudzenie emocji - poezja (związana z tematem)
 
Al­fa­bet był męt­ny, za­wi­ły...
Nie­cier­pli­wił się łań­cuch uczest­ni­ków...
Za to jed­na z rąk, biel­sza od bia­łych gwoź­dzi­ków,
drgnę­ła, na­kry­ta ręką peł­ną siły.

Flu­id ulat­niał się nie­po­strze­że­nie...
Sto­lik sta­nął i za­marł bez ru­chu.
Z bia­łej ręki w dłoń mę­ską prze­nik­nę­ło drże­nie,
i przy­szła mi­łość za­miast du­chów.  

 To romantyczne zakończenie seansu opisała Maria Pawlikowska Jasnorzewska - siostra Magdaleny Samozwaniec. Tytuł wiersza: Nieudany seans.
___
___
 
 Oczywiście, każdemu, kto nie czytał książki Magdaleny Samozwaniec bardzo ją polecam, a przy okazji muszę wspomnieć o filmie, który przenosi do czasów młodości  pani Magdaleny. 
 
Magia w blasku księżyca (2014 r.)
 Rzecz dzieje się w latach 20. XX wieku. Przyjaciel prosi o drobną przysługę światowej sławy iluzjonistę (Colin Firth). 
 Panowie wspólnie jadą do domu bogaczy, którzy goszczą medium - Sophie Baker (Emma Stone). Stanley, na scenie używający pseudonimu Wei Ling Soo, ma dyskretnie przyjrzeć się dziewczynie i sprawdzić, czy używa ona magicznych sztuczek podczas seansów...
 
kadry z filmu

 Myślę, że film oddaje atmosferę minionej epoki. Pukające duchy wpisały się w historię. Zapraszanie medium, seanse, na których pojawiali się wierzący w kontakt z duchami,  a obok nich badacze, naukowcy, lekarze i sceptycy - nie były rzadkością. Ciekawym tamtego klimatu - spodoba się.
©
Skarlet B.I.
 
 
 
 
 
 Dzień wcześniej zastanawiałam się:
 Dlaczego duchy czasem milczą? Odpowiedzi udzieliłam →TU← przyczynę znalazłam w roku 1862.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz