Z Ruse do Varny (fragmenty książki)

W książce "Z Ruse do Varny" początkiem podróży było portowe miasto nad Dunajem, celem - Varna.
Morskiej Stolicy nie pominęłam pisząc książkę "W bałkańskim kociołku". Jest w niej kolorowy klif związany z historią polskiego króla, romantyczny ogród królowej Marii, nieodwiedzane przez turystów okolice Varny, melonowe plantacje i inne miejsca.
Dla tych, którzy mieli okazję czytać "Z Ruse do Varny", treści zawarte "W bałkańskim kociołku" są nowe, mam nadzieję, że okażą się interesujące.


"W bałkańskim kociołku" opowiedziałam m.in. o intrygującym zakątku położonym w bliskiej okolicy Varny.


 
Poniżej fragmenty i opinie dotyczące ostatniego wydania książki "Z Ruse do Varny"

Bałkany pozostają od wieków mało znane, choć mają do zaoferowania dużo więcej, aniżeli ciepłe morze i złoty piasek. Kurorty prześcigające się w tworzeniu atrakcji dla turystów z całego świata, wygrywają z miejscami, którym natura podarowała urodę, ale które pozbawiła umiejętności pokazania jej światu.
Państwa bałkańskie zaskakują nas co krok różnorodnością. Wydaje się, że możemy je odkrywać bez końca. W małej Bułgarii każdy znajduje coś dla siebie, bo ojczyzna Traków, Orfeusza i Spartakusa, to ciekawy kraj pełen kontrastów, z wieloma nutkami orientu.
Żyją w nim ludzie, którzy nie dyskutują z tradycją, pielęgnują stare obyczaje, są otwarci i towarzyscy.
Pokonując samochodem stosunkowo krótki odcinek z Ruse do Varny, niektórych miejsc nie potrafimy minąć obojętnie. Nie możemy nie wstąpić do skalnych klasztorów ukrytych w urokliwym zakątku czy trackiego grobowca sąsiadującego z muzułmańskim teke. Nieustannie zachwycają nas Cudne Skały i lasy z drzewami oplecionymi lianami, przypominające dżunglę. W ogrodzie królowej Marii urządzonym na skalnych tarasach, o każdej porze roku czujemy ten sam, niepowtarzalny klimat. Tylko w pobliżu Morskiej Stolicy spacer po grzbiecie kolorowego klifu możemy zakończyć obiadem lub kawką w jaskini.
Podczas podróży z Ruse do Varny odwiedzimy krainę pelikanów, miasta, miasteczka i wsie położone na wybrzeżu, w bliższym i dalszym sąsiedztwie Morskiej Stolicy - od Nesebyr po Durankulak. Opowiemy o świętym tańcu na rozgrzanych węglach i miejscach, w których zatrzymał się czas, gdzie niezmiennie od setek lat odbywają się te same rytuały.
Mark Twain powiedział: "Podróżuj, śnij, odkrywaj". My dodamy od siebie: - Podróż książkowa też może Ci dostarczyć wielu wrażeń.

Nad pięknym Dunajem
Miasto było dobrze znane polskim turystom odwiedzającym Bułgarię w latach trzydziestych XX wieku. Część podróży do Varny (już wtedy bardzo popularnej) odbywali oni statkiem, podziwiając piękny Dunaj i zróżnicowany brzeg jednej z najdłuższych rzek Europy. Z Ruse (wtedy Rusczuk) przemieszczali się pociągiem do Morskiej Stolicy.
W pobliżu brzegu Dunaju znajduje się w Ruse dom posiadający swoją romantyczną historię. Być może między innymi z tego powodu jest chętnie odwiedzany przez przyjezdnych. Stosunkowo młody zabytek pochodzi z drugiej połowy XIX wieku. Z tego samego okresu jest całe wyposażenie i malowidła ścienne.
Dom został wybudowany w 1864 roku przez tureckiego paszę Mudhada. Mówi się, że kiedy przybył on do Ruse jako przedstawiciel sułtana, oczarowała go jedna z miejscowych dam. Z powodu niezwykłej urody nazywano ją imieniem pięknej muzy Kaliope. Gubernator postanowił podarować kobiecie dom, który byłby jej godny.
Nowy budynek powstał w pięknym miejscu w pobliżu brzegu rzeki, został świetnie urządzony i ozdobiony wspaniałymi freskami. Niestety, wybranka była mężatką i nie mogłaby przyjąć prezentu. Pasza zorganizował więc turniej strzelecki dla pań, w którym główną nagrodą był nowo powstały dom .Wszystkie damy, oprócz Kaliope, otrzymały broń ze ślepymi nabojami. Ażeby fortel się udał, ukryty żołnierz miał oddać strzał do celu. Oczywiście zwyciężczynią turnieju została wybranka Mudhada.
...
...
(...) Zalety pięknego położenia Ruse doceniają nie tylko ludzie. Wypady do miasta urządzają sobie pelikany kędzierzawe mieszkające w okolicznych wilgotnych strefach. Relaks fundują sobie zwykle w styczniu, przed trudnym okresem przygotowań do przyjścia na świat potomstwa. Zanim zamkną się w swoich gniazdach oddalonych od siedzib ludzkich i skupią się na życiu rodzinnym – oddają się obowiązkom towarzyskim. W okolicy portu, pelikanowi celebryci pozwalają się fotografować i filmować ekipom telewizyjnym i mieszkańcom miasta.
Wizytującym Ruse pelikanom towarzyszą przyjacielskie kormorany. Równie chętnie pozują do zdjęć. I są bardzo wdzięcznymi modelami. (...)

Dimityr zwany Basarbowskim
Okolice Ruse to piękne, chronione obszary przyrodnicze i ukryte klasztory wykute w skałach. Jeden z nich powiązany jest z osobą Dimityra zwanego Basarbowskim. Urodził się on przed wiekami we wsi Basarbovo [1] Kiedy dorósł został skromnie żyjącym pasterzem. Najprawdopodobniej zmarł około roku 1685-1690.
Jest o nim wiele historii przekazywanych z ust do ust. Niektóre mówią, że zamieszkał w jednej z jaskiń skalnego klasztoru i tu w samotności spędził całe życie. Według innych opowieści został mnichem po przedwczesnej śmierci żony. Kiedy poczuł, że zbliża się i jego koniec, położył się między dwoma kamieniami nad rzeką i usnął na wieki.
Po 33 latach od jego zniknięcia, niewidoma dziewczyna miała sen, w którym Dimityr poprosił ją, żeby wydobyła go z wody. Razem z rodziną pojechała rano we wskazane przez niego miejsce. Ciało świętego znaleziono w stanie nienaruszonym, pomimo upływu czasu, a dziewczyna w cudowny sposób odzyskała wzrok.
W czasie wojny turecko-rosyjskiej o tym nadzwyczajnym wydarzeniu dowiedział się jeden z rosyjskich generałów. Skradł relikwie świętego i kiedy przejeżdżał ulicami zaatakowanej przez dżumę stolicy Rumunii, nagle stał się cud (...)

W skalnych klasztorach
(...) Sława tych klasztorów sięga daleko, poza granice Bułgarii. Prowadząca do nich asfaltowa droga pozwala gościom dotrzeć szybko i w miarę komfortowo. W ich blasku nikną jednak inne skalne monastyry, do których dostęp nie jest już taki łatwy. Jednym z nich jest duży klasztor z XI wieku, znajdujący się na terenie tego samego rezerwatu przyrody. (...) Idzie się do niego wzdłuż brzegu rzeki. Żeby zobaczyć cerkiew i cele mnichów trzeba się wspiąć po bardzo stromych schodkach wykutych w skale przed wiekami. Na ścianach pozostały fragmenty fresków, których kilkusetletnie życie chyba dobiega końca. Nieubłagana natura i tak obeszła się z nimi łaskawie.

Jak to w średniowieczu
(...) Jadąc samochodem w kierunku wsi nie sposób nie zatrzymać się w miejscu, z którego roztacza się fantastyczna panorama na wzgórze otoczone skalistym płaskowyżem. Wygląda on tak samo pięknie z bliska. Barwę skalnych, pionowych ścian podkreśla soczysta zieleń drzew i krzewów rosnących u podnóża.
(...) Organizuje się tu raz w roku średniowieczny jarmark, podczas którego czuje się atmosferę epoki. Przenosimy się w czasie.. I jak to w średniowieczu bywa, rycerze staczają między sobą pojedynki na śmierć i życie.

O skarbie, który 1500 lat leżał na głębokości 35 cm
(...) W centrum znajduje się meczet (po bułg. dżamija) nazwany imieniem pomysłodawcy, wielkiego wezyra Ibrahima Pashy (znają go miłośnicy serialu „Wspaniałe stulecie”).
Legenda mówi, że kazał on ściąć wszystkich bułgarskich robotników wznoszących świątynię w 1530 roku, żeby nie mogli stworzyć takiej samej budowli w innym miejscu. Ci, chcąc uratować życie, zrobili lekkie drewniane skrzydła, przypięli je do ramion i z wież meczetu odbili się, żeby poszybować. Niestety, nie udało się. Wszyscy zginęli spadając w dół.
Mieszkańcy miasta uważali, że stało się tak, ponieważ każdy z nich miał narzędzia ciesielskie, których ciężar nie pozwolił im wzbić się w górę. (...)

Villa urbana, wampiry i plotka
(...) Biura turystyczne z Europy Zachodniej przywożą tu autokarami turystów, którzy wprawdzie odwiedzają muzeum, ale przyjeżdżają głównie z powodu wampirów. Krążą opowieści o żyjących tu w przeszłości krwiopijcach i ich pogromcach i o tym, że znajdujące się w pobliżu jezioro nazywano jeziorem wampirów. Jest to wymyślona informacja, która zaczęła żyć swoim własnym życiem. Pozytywem jest to, że dzięki oryginalnej plotce, wspaniałe posadzki z czasów antycznych mają przed kim (od czasu do czasu) błysnąć urodą. (...)

Królowa plaży czarnomorskich
(...) Walory miasta dostrzegano już w minionych wiekach. W 1937 roku, w polskim informatorze dla turystów, pisano o „królowej plaży czarnomorskich”:
"Warna, prastare miasto bułgarskie, zdobyła sobie sławę najpiękniejszej miejscowości kuracyjno-kąpielowej w Europie Południowo-Wschodniej. Naturalną podstawą niezwykle szybko rosnącej popularności Warny jest jej, przypominający rivierę francuską klimat, nader malownicze położenie, oraz jedyna w swoim rodzaju plaża, ciągnąca się kilka kilometrów w oprawie bujnej zieleni starego, pięknego parku." (...)
(...) Tak samo jak przed dwoma tysiącami lat, tak samo jak przed prawie stu laty, tętni życiem ciągle ta sama część Morskiej Stolicy. Położona na brzegu Morza Czarnego, na wysokości 80 m n.p.m., pełna jest kafejek, barów, restauracji, sklepów i hoteli. Odbywają się tu często imprezy atrakcyjne dla mieszkańców Varny i turystów.
Wieczorem ma się wrażenie, że ruch pieszych w okolicy starej dzielnicy jest jednokierunkowy. Można tu dojść z różnych stron, ale najbardziej atrakcyjne miejsce spaceru w kierunku morza ma swój początek przy Świątyni Katedralnej „Sveta Bogoroditsa”. Nie sposób nie zauważyć z daleka jej pięknych złotych kopuł odbijających w dzień promienie słońca, pięknie podświetlanych nocą. (...)

To miejsce znają tylko Warneńczycy


W pałacu księcia Aleksandra
Perła czarnomorskiego wybrzeża
Duchy mnichów i ukryty skarb

O współpracy świętych i magii, która działa od 400 lat

W 1652 roku Ewlija Czelebi przybył do klasztoru derwiszy w Tekedżik. Słaby i bardzo chory spędził noc przy grobie Ak Yazili Baba, duchowego przywódcy i świętego. Kiedy się obudził, poczuł, że jest silny i wszystkie dolegliwości zniknęły w czasie snu.
W swojej księdze podróży zapisał: „Wyłączając teke imama Alego i Husajna w Bagdadzie, drugiego takiego teke nie ma nigdzie w Turcji ani na ziemiach perskich.” Wieść o uzdrawiającej sile świętego miejsca, szybko obiegła całe Imperium Osmańskie. (...)


Z listy najpiękniejszych zatok świata

(...) otacza ją klif w kolorze pomarańczy gdzieniegdzie zmieszanym z bielą i czerwienią, z zielonym lub szarym grzbietem i błękitnym, a czasem granatowym morzem u stóp. W głębi zatoki, u podnóża skał, natura stworzyła wygiętą w łuk piaszczystą plażę.
Znalazło się tu miejsce i dla mini rzeczki zasilanej źródłami mineralnymi, tworzącej przy ujściu małą lagunę. Ze szczytu skał roztacza się piękny, malowniczy widok.

Szabla i latarnia Aleksandra Macedońskiego
(...) Malutka wieś jest na naszej liście miejsc zapierających dech. Jesteśmy pewni, że tworząc tutejsze pejzaże Natura bawiła się kolorami. Zanim zajęła się malowaniem - rzeźbiła z pasją. (...) Jest tu też kompleks podwodnych grot, z których największa ma ponad 100 metrów długości.
..
..
(...) W wielu restauracjach są programy folklorystyczne. Często jednym z punktów programu jest taniec na rozżarzonych węglach. Zwykle przygasają światła… Ktoś z tańczących trzyma obraz… Tylko ci, którzy są bardzo blisko, mogą dostrzec, że to ikona Świętych Konstantego i Eleny. Mało kto wie, że ten taniec, to nie — zwykły pokaz, a tradycja nadal kultywowana.
(...) W świąteczny poranek procesja z grajkami i trzema chłopcami na czele, zanosi ikonę Świętych Konstantego i Eleny do miejsca, gdzie jest studnia, używana tylko podczas obrzędu. Tu, zostaje poświęcony obraz. Wszyscy zgromadzeni wokół mieszkańcy tańczą horo. Następnie, każdy czerpie wodę ze studni, która według wierzeń, w tym dniu ma posiadać lecznicze właściwości. (...)
(...) Pod wieczór ogień przestaje być widoczny, zostaje warstwa rozżarzonych do czerwoności węgli. Zbierają się nestinari i wszyscy mieszkańcy. Zaczyna się taniec przy dźwiękach bębna i dud. Najpierw najstarsi trzy razy okrążają tanecznym krokiem żar i przechodzą po nim „na krzyż”. Po nich młodsi, w coraz szybszych rytmach… (...)
Ich bose stopy nigdy nie są poparzone. Nie odczuwają też bólu w czasie tańca. Podobno były przypadki, że osoba postronna, uczestnicząca w święcie, wpadała w trans i przechodziła przez żar nie odnosząc żadnych ran. Magia?

OPINIE

Agnieszka Krizel "Recenzje Agi": „Z każdą kolejną książką tej dwójki wspaniałych i sympatycznych autorów dowiaduję się coraz to nowszych ciekawostek. Bułgaria, to kraj, któremu Skarlet z Albertem przyglądają się „pod lupą”, odkrywając przed każdym swym czytelnikiem wszelkie tajemnice, legendy, ale też miejsca magiczne, często zapomniane, czy omijane przez biura turystyczne szerokim łukiem. Flora i fauna, kultura, sztuka i oczywiście historia Bułgarii są nie tylko interesującymi i pięknymi jej elementami, ale tworzą coś w rodzaju mozaiki kontrastów. (...)„Z Ruse do Varny”, to nie jest zwykły przewodnik. Takich dużo na sklepowych i oferowanych przez biura turystyczne półkach. To przede wszystkim książka napisana prostym, zrozumiałym językiem, z pasją, wszelką dbałością o szczegóły i drobiazgi. I może nie byłaby na tyle wartościowym egzemplarzem, gdyby nie ciekawostki, wskazówki i zdjęcia autorów, które nadają jej wyjątkowości i spinają treść z formą w całość. Czyta się ją przyjemnie i Wam bardzo polecam. Czego jeszcze nie wiecie, czego nie znacie, a chcielibyście poznać i co mogłoby być bodźcem do tego, by się tam wybrać, to ta pozycja jest idealna!”

"Serdecznie polecam Wam książkę Skarlet i Alberta, przeczytajcie sami, nie będziecie zawiedzeni. A na końcu książki odnajdziecie jeszcze zwroty i słówka do porozumiewania się, troszkę kuchni bałkańskiej. Nawet ceny i godziny wejść do Muzeów i innych zabytków tu odnajdziecie. W jednym miejscu macie wszystko –  poradnik i piękną książkę z cudownymi fotografiami.” Magdalena H "Zagubieni w świecie książek"

"Czytaninka" Grażyna Wróbel: Dzięki autorom po raz kolejny mamy możliwość odkrycia kolejnej cząstki Bułgarii. Tym razem wybieramy się w podróż z Ruse do Varny. (...) Nasi autorzy odkrywają krok po kroku każdy zakamarek Bałkanów, jednocześnie zarażając nas ciekawością do odwiedzenia tych miejsc. (...) Z Ruse do Varny to niezwykle ciekawa książka, zwłaszcza dla tych, którzy mają zamiar wybrać się do Bułgarii.

"Zaczytana" Claudia: „Z Ruse do Varny to kolejny niezwykły i bardzo nietypowy przewodnik opowiadający o Bułgarii , który skradł moje serce na dobre i tak już pozostanie. Kolejny raz autorka zabrała mnie w niezwykłe miejsca i poczułam się jakbym z nią tam była. W książkach Skarlet możemy poznać wiele ciekawych miejsc, zabytków, kulturę i historię tego kraju  i tym razem było tak samo!”

"Lubimy czytać" **********  (8,33/10) / UpolujEbooka ***** (4,17/5) / Gandalf ****** (5/6)

6.04.18r. Z Ruse

15.05.17.z Ruse.best Ebook bestsellerem m-ca IV/V/VI 2017 r. w księgarni Lideria

Z Ruse

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz