20220723

Hello w słowniku

 
I gdy wciąż wszyscy mówią, mało kto się spyta,
Jaki też jest cel słowa, jak słowo się czyta
W sobie samym? I dziejów jego promień 
rozejrzeć, mało kto jest ciekawy, zuchwały! 
 
 Tak zainteresowanie słowami oceniał Cyprian Kamil Norwid. Czy nadal tak jest? - nie wiem. Wiem tylko, że się mieszczę w grupie ciekawych. Czy także zuchwałych?... jeśli w znaczeniu: skłonnych do podejmowania ryzyka poszukiwań, no to też (od czasu do czasu).
 Często trudno jest odtworzyć dzieje niejednego słowa, na tej krętej drodze stoją bezlitosne stosy dokumentów... Bez zacięcia detektywistycznego ani rusz... 
 Zdarza się jednak z niebywałą łatwością określić skąd słówko przywędrowało. Jeden taki całkiem sympatyczny przybysz, zmusił mnie do myślenia. W tym miejscu powinnam postawić kropek co niemiara, bo myślałam, myślałam i myślałam... i nic nie wymyśliłam, a już na pewno niczego nie zrozumiałam. I nie, żebym nie zrozumiała słówka, czy nie wiedziała skąd jest... nie, nie... znamy się od dawna. 
 Na wstępie zdziwiłam się. Cztery literki:

20220720

Całkiem przypadkowo o Indianinie i jaskini skarbów


 Zaczęłam dziś od wpisania tytułu. Zostawiam go, choć chyba powinien brzmieć: Całkiem nieprzypadkowo o pewnym Indianinie i jaskini skarbów. 
 Przypadkowo było u Fuscili (o Indianach), a ja (po przeczytaniu) przypomniałam sobie, że czytałam kiedyś o mieszkającym w Polsce Indianinie i postanowiłam przejrzeć swoje notatki, i znalazłam. 
 To były inne czasy, niektórzy cudzoziemcy mocno intrygowali. Prawdziwa egzotyczna Warszawa - pisano - to synowie Chin i Japonii, ba, nawet dalekich preryj Ameryki, którzy dziwnemi kolejami losu znaleźli się w Polsce i osiedlili w stolicy.
 "Rasowy Indianin" (jak go określono), o regularnych rysach, z wystającymi kościami policzkowymi, z bardzo czarnymi włosami i oczami, i z żółtawą cerą, w latach 30. XX wieku budził zainteresowanie. 
 Dziennikarz przeprowadzający z nim wywiad był nieco rozczarowany, gdy poproszony o pokazanie się w stroju ze swojego kraju, nie pojawił się w kolorowym pióropuszu, ani też z wieńcem skalpów, a w

20220714

W głowie się kręci...


Prawdziwa cnota krytyk się nie boi,
Niechaj występek jęczy i boleje! 
Winien odwołać, kto zmyśla zuchwale.
 To głos pana Ignacego Krasickiego i niespełnione życzenie - staruszek Występek ma się dobrze, ani jęczy, ani boleje. Co poniektórzy nie przestają zmyślać zuchwale. Jakieś plany, żeby odwołać to, czy tamto? Ależ nie! Ludzie lubią bajki!
 
I śmiech niekiedy może być nauką,
Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa; 
I żart dowcipną przyprawiony sztuką,
Zbawienny, kiedy szczypie, a nie kąsa.
 To też Ignacy Krasicki. Idąc za radą poety, chwila z satyrą - z przywar się ponatrząsa. Niech uszczypnie... to pobożne życzenie... (w tym miejscu moje ochy i achy).

20220706

Nowe życie



 Maleńka, bezludna wyspa otoczona wodami Pacyfiku. Skały wyrastające z dna oceanu uczyniły ją trudnostępną twierdzą. Zdarzają się dni, w których staje się całkowicie niedostępna; wzburzone wody jedynej, niewielkiej zatoki nie pozwalają bezpiecznie dopłynąć do brzegu. 
 Ten górzysty skrawek lądu jest opanowany przez lato, ani za gorące, ani za zimne; średnia, roczna temperatura wynosi 19-24 stopnie.
 Trafiła tu garstka ludzi, rozejrzeli się uważnie i uznali, że to będzie ich miejsce do życia. Z żaglowca, którym dopłynęli, przewozili czółnami swój dobytek. Statek - jedyny most łączący ich ze światem zewnętrznym - spalili.
 Brzmi to trochę jak fabuła powieści, ale nie, to nie jest fikcja literacka, to prawdziwe życie, koniec pewnej historii i początek nowej, moim zdaniem dość intrygującej.