20210831

W poszukiwaniu Filipa w konopiach

 
A wśród nocy wzdychają twe mury urocze,
Gdy księżyc przez trójlistnych wyrabiań przezrocze,
Drżącym promieniem pieści samotne sklepienia...
Wiktor Hugo
 
 Pozostaję w świecie przysłów i znanych powiedzonek; kilka przytoczę, myślę, że nie wszystkie są powszechnie znane tak, jak przysłowiowe pałace Paca.
 Wart pałac Paca, a Pac pałaca - którego? - trudno powiedzieć. Warszawski tygodnik z 1865 r. twierdzi, że w tym dwuznacznym powiedzeniu wart Pac pałaca każdego, także tego w Dowspudzie, zbyt szybko podupadłego.

20210828

Tymfa wart czy nie?...


 
 Oczywiście mam na myśli żart. Będzie za chwilę. Zanim podda się ocenie - kilka słów.
 
 Żałosny Tymf przetrwał w dość znanym powiedzonku. Żałosny, bo nie najlepiej zapisał się w historii, musiał ratować się ucieczką z Polski i chociaż ślad po nim zaginął przetrwała pamięć o nim i monetach zwanych tymfami, o których pisano w kolejnych wiekach, że upodliły polski pieniądz. 
 Jeszcze za życia Tymfa popularne stało się ironiczne stwierdzenie: "Dobry żart, tymfa wart" - czyli żart nic niewart.
 Liche tymfy

20210824

Nie masz cwaniaka nad warszawiaka

 
 Nie przyznawałam się tu kiedyś do posiadania małego diablika**, ale może rzeczywiście tkwi on we mnie (nie na usteczkach, ale może w głębi duszy?) i może to on od zawsze kusi do zagłębiania się w jakichś szczegółach z życia ludzi, także z mojego rodzinnego miasta. I nie mam na myśli encyklopedycznej historii. 
 Niewykluczone, że właśnie teraz diablik mały podpowiada: zdrowa ciekawość nie jest wadą... i każe mi zajrzeć do mieszkanka warszawskiego dziennikarza skazanego przez przeziębienie na siedzenie w domu. Co robić w 1878 roku, w którym słowa: "internet" czy "telewizja" jeszcze nie istnieją?
 Zmęczony czytaniem, narażony na ból szczęki wywołany nieustannym ziewaniem, młody człowiek stanął w oknie.

20210822

Co w prasie piszczy...

 
 Zaglądam do swojego magazynu różnorodności. Odkrywam ukryte pod datami drobne fakty z dnia codziennego. Sięgam na chybił-trafił...

Lata 20. XX wieku - co w prasie piszczy?

 "Dziennik Bydgoski" - w numerze z lipca 1923 r. czytamy: Świat szuka dróg wyjścia z kryzysu. Jedną z nich ma być wprowadzenie 40-godzinnego dnia pracy w przemyśle.
 Czterdziestogodzinny dzień pracy? A i owszem. Ale skąd wziąć, kochany "Dzienniku Bydgoski", 16. godzin brakujących do obecnej doby? Może pogadać z Kopernikiem

20210819

Dlaczego dziewczęta, do jasnej cholery?

 
Wróbelek jest mała ptaszyna,
wróbelek istota niewielka,
on brzydką stonogę pochłania,
Lecz nikt nie popiera wróbelka

Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
. . . . .
kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie do jasnej cholery!
 
 To słowa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Moje pytanie do mistrza: - Dlaczego dziewczęta, do jasnej cholery? Chłopcy niepopierający wróbelka też się zdarzają. Jeden taki żył w Chinach. Postanowił rozprawić się z wróbelkami na swój sposób i zrobił to, zdumiony świat wytrzeszczył oczy... Ten "chłopiec" to oczywiście dyktator Mao (słowo "chłopiec" brzmi sympatycznie i zupełnie do niego nie pasuje). 
 Opowiadali mi tę historię rodzice mojej koleżanki - Chińczycy, którzy przeżyli ten koszmar.

20210818

Muszka i zakochane komary (obudzone wspomnienie)

 

 Bohaterowie mojego dzisiejszego tekstu:
Muszka (urocza tancereczka), komary (każdy kawaler i stary), Chrząszcz (obserwator) i podstępny Pająk.
 Spotkanie wyżej wymienionych postaci zapisało się w pamięci mojego Męża, w szufladce: wspomnienia z dzieciństwa. Wierzę, że w każdym z nas pozostaje trochę dziecka, mam więc nadzieję, że z przymrużeniem oka potraktujecie Państwo to, co niżej. A może przy tej okazji odezwą się jakieś dotychczas uśpione, podobne historyjki. Takie powroty (od czasu do czasu) są miłe, prawda?
 Miejscu akcji wypada poświęcić więcej, niż jedno zdanie, a więc jest więcej: 
Rzecz dzieje się na Bałkanach (dawno, dawno temu). Na spalonych słońcem zboczach gór,

20210816

Los miał wyrzuty sumienia...

 

 W prawdziwym życiu chwile mijają szybko, zapisane okiem aparatu stają się nieśmiertelne. Zamieszczałam TU ostatnio pejzaże i portrety słońcem malowane - fotografie z czasów, w których sprzęt fotograficzny raczkował. Dziś pomyślałam, że na wspomnienie zasługuje Vivian Maier, o której kiedyś napisałam kilka słów, tym razem chcę pokazać ułamek z setek tysięcy fotografii, które zrobiła.
 Los chyba miał jakieś związane z nią wyrzuty sumienia, bo zorganizował kilka "przypadków", które sprawiły, że

20210815

Portrety słońcem malowane


 Są takie słowa, których brzmienie jest miłe dla ucha. Zupełnie nie wiem dlaczego, nieposiadające jakiejś szczególnej melodyjności, od bardzo dawna nieużywane słowo "fotografista", zyskało sympatię mojego ucha i znalazło sobie wygodne miejsce w pamięci. Dziś mogę go sobie poużywać bez wyrzutów, bo sierpień to święto fotografii i oczywiście fotografistów, także tych pierwszych, którzy słońce zaprzęgli do pracy i uczynili je malarzem.
 Jeden człowiek wynalazł taką drewnianą skrzyneczkę; wyrżnąwszy w niej okrągły otwór i zasadziwszy w nim szkło palące, z obu stron wypukłe, a naprzeciw szkła papier, gdy spoglądał w skrzyneczkę przez inny otworek, ujrzał na papierze podobiznę domów, drzew, ludzi, narysowanych światłem słonecznym. - tak przybliżał temat fotografii żyjący w XIX wieku W.L. Anczyc.
 Drewniana skrzyneczka musiała wzbudzać ogromną sympatię, dziś chyba trudno wyobrazić sobie jak

20210814

Ot, takie sobie podsumowanie i zagadka - dla mnie nierozwiązywalna

 
 Przeprowadzka się odbyła, musiało minąć niemało czasu, żebym odkryła, że niektóre "mebelki" nie zostały zapakowane. Na szczęście nie zgubiły się po drodze. Grzecznie tkwią w tym samym miejscu - etap zbierania pewnie trochę potrwa, ale jestem zdecydowana powoli, powoli przenieść nieszczęsne pozostałości. (Wspomniana przeprowadzka

20210813

Żyj z wilkami, a nauczysz się wyć


 
 Malutka filiżanka, nad nią aromatyczny obłoczek, wpadają do niego moje zagubione myśli, niektóre zapisuję, zanim odfruną.

Uśmiech -
słodkie chwile wyłapywane z monotonnej codzienności;
świat w różowych okularach.
Intuicja - 
podpowiadacz tkwiący w naszym wnętrzu; być posłusznym, czy ignorować?
↓↓↓
Wspomnienie
słowa prapra...dziadka:  Charakter to własność, której nikt nie odbierze; najszlachetniejszy majątek;  kto go posiada, choćby był ubogi w materialne dobra, znajduje nagrodę w szacunku ludzkim.
↓↓↓

20210811

Siła przed prawem (Maksia i Azorka dialog o wolnym szczekaniu)

 
- Maksiu, to ty? 
- Ja, ja. Kto szczeka? 
- Ja, Azorek. Jak się masz, psi synu? 
- Tylko bez żartów, bo jestem wściekły nie na żarty i rzuciłbym się ze złości nawet na psa policyjnego!
- Oj, oj, chyba pan cię znowu zaprowadził do tego brytana, co to ci zawsze kość wydziera i za pośladek łapie...
- Eee...

20210810

Mnich i mniszka - historia nieprawdziwa


 Myślę, że to, co wiemy o konkretnych miejscach, ma duży wpływ na to, jak je postrzegamy. Zdarza się gdzieś być, poznać legendę, rozejrzeć się wokół uważniej, dostrzec więcej i poczuć, że pojawiła się też specyficzna atmosfera.
 Opowiem historię nieprawdziwą, która nadaje urok pewnemu miejscu.
 
 Dawno temu piękna owczareczka usłyszała grającego na fujarce pastuszka. Cudna muzyka zwabiła ją do miejsca, gdzie wypasał on swoje owce. I jak to w legendach bywa, niebieskooka Vita i młodzian o kruczo-czarnych włosach zapałali do siebie miłością, która rosła i rosła z każdym dniem.
  Pewien starzec uchodzący we wsi za mądrego, szepnął rodzicom dziewczyny, że najsłuszniej postąpią jeśli ukryją piękność przed światem. Posłuchali go prości ludzie i oddali Vitę do pobliskiego klasztoru.
 Zamknięta w celi, nieszczęśliwa, tęskniąca za ukochanym - spędzała kolejne tygodnie w samotności, nie czując bożego powołania.
 ↓

20210809

Coś starego, coś śmiesznego


 Sięgnęłam do mojego prywatnego magazynu przyjemnych wiadomości. Co by tu??... Mam! Nowinki ze świata. Coś starego, coś śmiesznego... czy na pewno aktualnego?

 Psia skromność
 Reporter chciał wypróbować zdolności psów, tresowanych przez policję paryską do niesienia ratunku tonącym. Uzbroiwszy się w pasek korkowy, wskoczył do wody z mostu, na oczach zgromadzonych nad brzegiem tłumów; dozorcy psów dali sygnał swoim pupilom, te jednak nie chciały rzucać się na ratunek i biedny reporter byłby utonął pod kołami napływającego parowca, gdyby go nie wyciągnęła łódź ratunkowa. Psi inspektor usprawiedliwiał swoich wychowańców, dowodząc że... zrozumiały, iż to są żarty,

20210807

O człowieku, który chciał być królem

 W doskonałym filmie opartym na noweli, której tytuł przywołałam, rzecz dzieje się w XIX wieku. Dwaj Brytyjczycy grani przez mistrzów (Sean'a Connery i Michael'a Caine), wyruszają z Indii na podbój świata, marzą się im królewskie zaszczyty i bogactwo... ale nie o nich będzie dalej, a o człowieku z krwi i kości, o Francuzie, który tak jak filmowi bohaterowie żył w XIX wieku i tak jak oni chciał być królem i został królem, i bardzo poważnie traktował swoją rolę, choć niekoniecznie serio spoglądały na niego głowy innych państw. 
 Opowiadano, że z Europy wyjechał do Chile, żeby odebrać znaczną sumę, jaką tamtejszy prezydent był winien rodzinie. Dłużnik zamiast zwrotu pieniędzy ofiarował mu tron Araukanii (chociaż nie miał takiego prawa). Francuz udał się na miejsce i mało brakowało, a byłby zjedzony przez przyszłych poddanych. Uratowała go szczupłość. Zanim dostatecznie podtuczono kościstego Francuza,

20210805

Arystotelesie, czyżbyś się mylił?


  Nie należę do osób szczególnie aktywnych w mediach społecznościowych, ale bywam tam sobie od czasu do czasu. Są osoby, które mają mnie tam zapisaną (to tak w przenośni) i dla nich zamieszczam odnośniki, jak mi się tu zdarzy wyklikać kilka słów. Czasem co nieco piszę i tam, i wśród tego co nieco pojawił się cytat z Arystotelesa:
Jest tylko jeden sposób na uniknięcie krytyki:
nic nie robić, nic nie mówić i być nikim.
  
 Do mnie te słowa przemawiają.
 Bycie niewidoczną myszką siedzącą pod miotłą wydaje się gwarantować uniknięcie krytyki, która budzi strach w wielu ludziach, nierzadko za sprawą krytykujących, pozbawionych wrażliwości i taktu. Jednak cena jaką płaci myszka za nienarażanie się, jest wysoka - moim zdaniem zbyt wysoka.
 Myślałam, że słowa Arystotelesa mogą dodać otuchy komuś, komu złośliwa, niekonstruktywna krytyka zadała cios - zabolało? musisz to znieść; alternatywą jest koszmarne życie pod miotłą, rezygnacja z własnego JA.
 Tak myślałam...

20210803

Myśli zamknięte na kłódkę


 Nie tak dawno temu, nie za siedmioma górami, ale tu - założyłam sobie stronę, zapisywałam tam swoje króciutkie myśli, jakieś cytaty ku pamięci. Nie było tam żadnych tajemnic, więc była dostępna dla każdego, nie warta wspominania o niej tu. I tak żyła sobie własnym życiem. Dziś na trochę umarła.
 Na śniadanie dostałam maila od administratora, że została ona zgłoszona jako łamiąca zasady (trochę się zdziwiłam, nie zaliczałam swoich myśli do zasługujących na potępienie...) 
 Stronę usunięto - ot, tak. Dodano, że mogę kliknąć w prośbę o sprawdzenie treści. Kliknęłam i stosunkowo szybko sprawdzenia dokonano i otrzymałam odpowiedź. W skrócie:

20210802

Dzisiaj myśl mnie gnębi taka: Gdzie ideał jest Polaka?

  Oszczędzę dziś moim Czytelnikom własnych słów. Bedą tylko: a) myśli palacza; b) wieloobrazkowa zagadka (pytanie w tytule).

 W 1895 roku kontemplacja towarzyszyła pewnemu palaczowi i takie oto myśli wydmuchał razem z papierosowym dymem:
 Uczeni, od wieków, starali się podzielić ludzi na różne kategorie i klasy: zdaje się jednak, że nikt nie wynalazł bardziej prawidłowego podziału, niż... zarządy dróg żelaznych - odróżniając dwa tylko rodzaje ludzi: "palących" i "niepalących".
 Człowiek jest czymś w rodzaju papierosa: z postaci nie można sądzić o jego przymiotach, tak jak z gilzy nie można sądzić o dobroci zawartego w niej tytoniu. Często bardzo sympatyczna powierzchowność ukrywa wewnętrzną pustkę, jak nieraz najlepsza gilza może zawierać machorkę ostatniego gatunku.
 
 I zagadka...

ciąg dalszy ↓