20210828

Tymfa wart czy nie?...


 
 Oczywiście mam na myśli żart. Będzie za chwilę. Zanim podda się ocenie - kilka słów.
 
 Żałosny Tymf przetrwał w dość znanym powiedzonku. Żałosny, bo nie najlepiej zapisał się w historii, musiał ratować się ucieczką z Polski i chociaż ślad po nim zaginął przetrwała pamięć o nim i monetach zwanych tymfami, o których pisano w kolejnych wiekach, że upodliły polski pieniądz. 
 Jeszcze za życia Tymfa popularne stało się ironiczne stwierdzenie: "Dobry żart, tymfa wart" - czyli żart nic niewart.
 Liche tymfy - 30-groszówki warte nie więcej niż 13 groszy - bił w XVII wieku mincerz Tymf za zgodą polskiego króla, małą zawartość kruszcu miał tłumaczyć umieszczony na nich napis wskazujący na wyższość dobra kraju nad wartością monety. Dla ludzi kruszcu było za mało, nie dali się przekonać. Dla pazernego Tymfa kruszcu było zbyt wiele, nie zawahał się popełnić oszustwo.
 
O tymfach - 30-groszówkach pisano w roku 1878 ↓ :
 

Poniżej humor z lat 20. XX wieku (z drżeniem liter) poddaje się ocenie - wart czy nie-wart tymfa?...

 
 COŚ WSPÓLNEGO
 Trzej duchowni: pop, pastor i rabin razem jechali w jednym wagonie. Rozgadali się przyjaźnie i w końcu szczerość między nimi zapanowała. 
- Ostatecznie właściwie nic nas nie dzieli - rzecze pastor. - Pamiętajmy o tem, co mamy ze sobą wspólnego. 
- Słusznie - potwierdził pop. - Dużo jest rzeczy wspólnych w naszych trzech religiach... na przykład... na przykład... 
- Zbieranie datków! - szepnął rabin.

 UZNANIE
 Portier hotelu (do gościa, który od dziesięciu lat stale zajeżdża i zawsze jest niezadowolony):
- Panie dobrodzieju! Dziesięć lat mija, jak pan jest stałym naszym gościem! Z okazji tego jubileuszu, będzie pan od dnia dzisiejszego miał osobną, własną książkę zażaleń!

 NIC NIE SZKODZI!
 W przedziale pierwszej klasy rozgospodarowała się dama z dwojgiem dzieci. Nagle wchodzi pasażer.
- Uprzedzam pana - powiada dama, by pozbyć się towarzysza podróży. - Że mój młodszy synek ma odrę, jeżeli tedy masz pan dzieci...
 - Nic nie s z k o d z i! Zachorowałem na szkarlatynę i wyjechałem z domu, ze względu na rodzinę.

 PRZED POSĄGIEM WENERY
 Chłop: - Patrz, tej kobicie odbito ręce!
 Żona: - Chodźmy stąd, bo będą my­śleli, że to my zrobili!

 KRÓTKA PAMIĘĆ
 Pewien młodzieniec pisał do swej ubóstwianej:
"Przebacz najdroższa, że jestem tak roztrzepany, ale nie pamiętam, czy wczoraj wieczorem, gdy prosiłem cię o rękę, powiedziałaś: TAK, czy NIE."
 Na to otrzymał odpowiedź:
"Kochany Przyjacielu! Przypominam sobie, że komuś wczoraj wieczór odpowiedziałam NIE, ale nie pamiętam komu..."

2 komentarze:

  1. To dla mnie nowe wiadomości. I żeby zupełnie Cię zaskoczyć- powiedzonko miało dla mnie pozytywny wydźwięk.
    A żarty- sympatyczne! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedno z powiedzonek, które dawno temu jakiś mądrala przekazał innemu mądrali i tak sobie wędruje z sensem przeinaczonym przez pierwszego mądralę; minęły wieki, więc ani trochę nie dziwię się, że miało dla Ciebie pozytywny wydźwięk.
      Moja babcia tak mawiała, ale w kontekście czegoś kiepskiego, na pewno dlatego dla mnie jako pochwała dziwnie brzmi.
      A żarty cieszą się, że sympatyczne. 😉

      Usuń