20200228

Dla dam: jak odmłodzić się w 5 dni (maseczka i niewinne ćwiczenia)

Kobieta powinna czuwać nad ozdobą swej powierzchowności, nie nadwyrężając wszakże majątku, nie uwłaczając cnocie i nie niszcząc zdrowia.
1834 r. Przewodnik dla dam.

 Zaczęłam od cytatu z przewodnika dla dam, bo chcę powiedzieć kilka słów o powierzchowności. Sądzę, że należy o nią dbać, niezależnie od wieku (i na pewno dotyczy to także panów). Moda nie jest już dziś tak wymagająca jak w przeszłości (mam na myśli stroje obowiązujące kiedyś na różne pory dnia), ale warto poświęcać sobie trochę czasu i nie przestawać dbać o swój wygląd.
 Przypadkiem trafiłam na receptę, która zadowoliłaby XIX-wieczne panie stosujące się do zaleceń przewodnika, bo nie nadwyręży ona majątku, i nie uwłacza cnocie, i nie niszczy zdrowia.
 Podczas wczorajszej prasówki, rzuciły mi się w oczy powtarzające się tytuły w bałkańskich mediach, wszystkie w rubrykach "Dla dam" i wszystkie dotyczące maseczki na bazie soli, zatrzymującej starzenie się skóry, likwidującej zmarszczki. Na pewno nie jest to nowy "wynalazek", z jakiegoś powodu zabłysnął jednocześnie w różnych miejscach, nie próbowałam, ale zdecydowałam się przytoczyć receptę "cud". Podobno efekt gwarantowany, a poprawa

20200226

Za jakie grzechy, dobry Boże?

 
 
 Jest chińskie powiedzenie: Czytasz jakąś książkę po raz pierwszy, poznajesz nowego przyjaciela; czytasz ją po raz drugi, spotykasz starego. Na pewno wielu z nas ma takie odczucie. Myślę, że nie mniej prawdziwie brzmi parafraza: Oglądasz jakiś film po raz pierwszy, poznajesz nowego przyjaciela; oglądasz po raz drugi, spotykasz starego. Ja ekranowych znajomych mam co najmniej kilku. Filmy, w których ich spotykam dzielę na grupki, w jednej z nich lokuję "rozśmieszacze" - lekarstwo na poprawienie nastroju.
 Nad odpowiedzią na pytanie "Za jakie grzechy?" zastanawia się

20200224

Od kampanii do kampanii (o oczekiwaniu na bajkowy klimat i o twórczości doskonałej)

 
 
 Bajki piszą bajkopisarze i wcale nie gorzej tworzy je znaczna (??) grupa polityków. Tym ostatnim zdarzają się fazy twórczości nie do opanowania. Z całą mocą płonie wewnętrzny ogień, a oni mu się poddają i rządzi nimi tylko wena, i budzi się o_g_r_o_m zdolności (a ile natchnienia i błogości pojawia się na uśmiechniętych twarzyczkach... - trudno opisać słowami). 
 Czują, że byłoby wielce samolubne nie dzielić się z innymi, a więc dzielą się z radością i wylewają z siebie treść, która urodziła się doskonała, w amoku tworzenia, w oderwaniu od rzeczywistości...

20200223

Magazyn przyjemnych wiadomości


 Jesteśmy zarzucani informacjami, ale nie mamy nigdy gwarancji, że jakaś wiadomość nie zepsuje dobrego humoru. Sytuację mogłyby uratować media gromadzące wyłącznie dobre wiadomości, można by po nie sięgać wtedy, kiedy nie chcemy pozbywać się uśmiechu (oczywiście najlepiej, żeby nie trzeba było dokonywać podziałów, żeby wszystkie niusy były pozytywne, ale to, niestety, fantasmagoria).
 A ponieważ chyba zbyt często bujam w obłokach i fantazjuję, szybko dodaję, że ktoś już wpadł na ten pomysł i magazyn przyjemnych wiadomości

20200222

O absurdzie, mieczu dla szaleńca i rajskich wyborach


 Jest łacińskie powiedzenie Credo quia absurdum (wierzę, bo to absurd / niedorzeczność), a odnosi się ono wyłącznie do tego, czego nie może dostrzec mędrca szkiełko i oko. I tak sobie myślę, że żyjący na przełomie II/III wieku teolog Tertulian, z którym to zdanie jest kojarzone, pewnie by się za głowę złapał, jakby zobaczył ile jest ślepej wiary w dzisiejszym świecie i nie dotyczy ona tylko Boga.
 Plotą sobie ludzie publicznie, co chcą, ale nie to jest dziwne, bo gawędziarze fantaści istnieli zawsze. Zaskakująca jest ślepa wiara w ich słowa, brak konfrontacji z faktami, które można zobaczyć bez szkiełka mędrca. Umysły nieskrępowane logiką - bez skrupułów wykorzystują politycy.
W zastępstwie Tertuliana ja się za głowę łapię, jak czytam, co się dzieje - i nie mam na myśli tylko Polski.
 - Hip, hip, hura! - krzyczy populizm. Szerzy się dzielenie, zamiast łączenia. Nastroje anty temu i tamtemu rosną. Powiększa się epidemia krótkowzroczności. Wolność się kurczy. Współcześni Rejtanowie od czasu do czasu odzywają się rozpaczliwym głosem, ale zakrzykuje się ich skutecznie.
 "Miecza nie daj szalonemu" - przestrzega porzekadło, ale

20200220

Podsłuchuję jak budzi się życie

 Każdego kolejnego roku zachwycam się powtarzającym się cudem. Najpierw słyszę kroki pani Wiosny i głośne wiwaty ptaków na jej cześć. Mocno podekscytowane wyśpiewują serenady.
 Patrzę jak odradza się życie, jak pączki wysuwają swoje zielonkawe główki z wnętrza roślin. Rozglądają się nieśmiało, w końcu nabierają pewności... tak, to właściwy moment, żeby się rozwinąć, żeby zabłysnąć przed światem urodą.
 Ludzkie serca też budzą się z uśpienia. Biją w takt raźnych nutek. A uśmiechnięta pani Wiosna, to tu, to tam, domalowuje kępy kolorowych kwiatów na zielonym tle.
 Zawsze czekam na ten moment z utęsknieniem.

 Marzec to chyba odpowiedni moment, żeby

20200219

Mój słuch ucina sobie drzemkę


 Kilka dni temu miałam spotkanie z Czytelnikami. Padały różne pytania, a między nimi pojawiły się takie, na które odpowiedź zajęła mi dłuższą chwilkę, a najdziwniejsze jest to, że wcale nie były trudne...
 - Jaki napój towarzyszy pani podczas pisania (kawa, herbata, a może coś zimnego)?
 - Co pani przeszkadza podczas pisania? - pytała kolejna osoba, a w mojej głowie zagościła pustka. No, może niecałkowita (zaświeciła jakaś lampeczka z napisem "nic", i tyle). I bardzo się tym "nic" zatrwożyłam.
 Wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Tak naprawdę, skutecznie mogą mi przeszkodzić tylko własne myśli (i czasem im się takie wybryki zdarzają), ale w ostatnim pytaniu chyba chodziło o coś bardziej namacalnego.

20200218

Hulaj dusza, prawa nie ma?


 Stała tu u mnie z boczku (z prawej strony) dziewczynka trzymająca znak STOP. Rzetelna z niej osóbka, miała za zadanie zwrócić na coś uwagę i tkwiła na stanowisku non-stop. Może dlatego, że jest mała, nie każdy ją zauważał i czasem nawet całe moje teksty wędrowały (i nadal wędrują) dalej w świat - bez mojej zgody. Niektórzy zapominają, że "przypadki chodzą po ludziach" i że mogę trafić na plagiat ja lub moi Czytelnicy (zdarzyło się tak nie raz), i że istnieją

20200216

Nic się nie stało?


 Tak miło pisało mi się o miłości i Afrodycie, o święcie wina i Dionizosie, o kotkach i Dniu Kota, ale rzeczywistość nie zawsze jest cukierkowa. Słodycz przeplata się z... (nie będę wymieniać z czym, bo każdy wie jak to w życiu bywa).
 Czytam to i owo (i staram się czytać ze zrozumieniem). To tu, to tam zaglądam i trafiam czasem na jakieś zaskakujące powiedzenia. Może nawet bardziej, niż ich treść, zaskakujące jest to, że są powielane.

 Zdanie "Szanuj szefa swego, możesz mieć gorszego" drukuje się nawet na koszulkach. "Odkryłam", że jest ono w pewnym sensie uniwersalne, bo słowo "szefa" zastępuje się innym: radykała, trenera, wroga, policjanta itd. A ja się zastanawiam jaki sens ma: nie oceniać, nie krytykować, godzić się. Niech będzie jak jest, bo może być gorzej? Jakie zalety wynikają z motywacji pochwalającej bierność i pesymizm? W tym świetle jakiekolwiek wybory (także polityczne) całkowicie tracą sens. Idąc tym samym tokiem myślenia należałoby nie kąpać się w wannie, bo przecież można się utopić.

20200215

A przecież kot, proszę pana, to postać powszechnie znana



 Jeszcze Dionizos nie przestał się uśmiechać do świętujących zakochanych w winie, jeszcze Afrodyta nie zdążyła odpocząć po piątkowej opiece nad sercami przepełnionymi miłością, a ja już o kolejnym święcie. 17 lutego na przytulania, głaskania i łakocie oczekują koty. Wszystkie piękne, wszystkie poruszające się z niezwykłą gracją i delikatnością. Na małe, baraszkujące kociątka można patrzeć bez końca.


 Niesłusznie przypięto im łatkę "nie przywiązują się do człowieka", bo potrafią kochać mocno, tak jak każda żywa istota. A to, że mają charakterek, to już inna sprawa...
Kto mieszkał z kotem, ten zna sytuację,
kto kota nie zna - może nie uwierzy,
ale na ogół - kot zawsze ma rację

20200213

Miłość, wino, muzyka...

 Tak, jak wspominałam wcześniej, święto miłości i wina jest 14. lutego, ale Bałkany mocno przywiązane do tradycji, nie do końca oderwały się od kalendarza juliańskiego, obowiązującego jeszcze na początku XX wieku, a więc już 1. lutego w wielu miejscach w Bułgarii odbywały się oficjalne i nieoficjalne uroczystości. Gdzieniegdzie świętowali razem Bułgarzy, Grecy i Macedończycy. A rytuał jest zawsze ten sam: poświęcenie przez kapłana winnicy, podcinanie gałązek winorośli, oddanie ziemi kilku kropel wina, a potem muzyka, taniec, radość i lokalne wybory cesarza wina.
 Do świętowania, tu i ówdzie włączają się "kukeri" - pogromcy złych duchów. Powiedzenie, że luty jest świętem wina wcale nie jest przenośnią. Dionizos zapewne z uśmiechem spogląda na ziemię i ludzi bardzo ceniących napój bogów.


Tą łacińską sentencją

20200211

Ja, trampolina i obłoki


 Rzeczywistość zmienia swoją wagę bez ostrzeżenia. Bywa lekka jak piórko, a za chwilkę - przygniata ciężarem. Bardzo żałuję, że jest nieuchwytna, że na jej tuszę mam tak niewielki wpływ. Na szczęście, od czasu do czasu, można przed nią czmychnąć. Skok na niewidzialną trampolinę i fruuu... w obłoki. Zapewniam, że sposób dobry (mówię to z doświadczenia), pomaga złapać oddech.

 Na huśtawce zawieszonej na chmurce przychodzą do głowy zaskakujące pomysły. Zwykle

20200210

Dałam się uwieść czarowi... starych pocztówek

 Zapraszam dziś na obrazkowy wpis. Temat przewodni: miłość na starych kartkach, którym nie ubywa czaru. Lubię na nie patrzeć (nawet jak są trochę przesłodzone, przerysowane) i mam nadzieję, że Państwu też się spodobają. Chyba rzadko na współczesnych pocztówkach spotyka się zdjęcia ludzi (a może nawet wcale?).
 Te zamieszczone poniżej są

20200209

Bachus, Amor i smak życia

 Pisałam tu ostatnio, że luty to miesiąc miłości, dziś dodaję: na Bałkanach to także miesiąc wina i święto Dionizosa nazywanego też Bachusem. Kult Dionizosa urodził się w Bułgarii, Trakowie (przodkowie dzisiejszych mieszkańców tego kraju) budowali swojemu bogowi liczne świątynie. A stało się tak za sprawą Orfeusza (także Traka, urodzonego w bułgarskich Rodopach). Ten mityczny poeta, grą na lirze poruszający ludzkie serca, rośliny, a nawet skały, namawiał do czczenia Dionizosa, żeby zapewnić nieśmiertelność duszy.


 Pogodny Dionizos, skory do zabawy, bardzo spodobał się

20200206

Miłość urodzi się w piątek


 Przeglądałam dziś bałkańskie media i rzucił mi się w oczy tytuł: Luty - miesiąc miłości. I nie mam wątpliwości, że tak jest. Wszechobecne są reklamy walentynkowych prezentów. Zapadają decyzje o wyborze niespodzianki, o tym, jak spędzić ten dzień, a potem są wspomnienia i dzielenie się wrażeniami: co dostałam, co dostałem, gdzie byliśmy... I tak, nawet jak nie poświęca się wiele czasu przygotowaniom, nawet jak nie obchodzi się święta zakochanych, wszystko co przed i po, przypomina o tym dniu. Myślę, że to bardzo miłe i nie warto bronić się przed walentynkowym nastrojem. Miłość to piękne uczucie, potrzebuje pielęgnacji i wyznań - z okazji... i bez okazji.

 Boginią miłości jest Afrodyta, zrodzona z morskiej piany. Jest też patronką małżeństwa, chociaż nie była wzorem żony. Poślubiła Hefajstosa - boga ognia i kowali, który w kuźni, we wnętrzu wulkanu, wykuwał tarcze, zbroje i pioruny dla wielkiego Zeusa. Nudząca się podczas nieobecności męża,

20200201

Szlachcic i cesarz (nie jest to tytuł bajki)


 Nie wiem jak to się dzieje, że niektóre pojęcia kojarzą się w Polsce przede wszystkim z Rosją. Tak jest z alfabetem (cyrylicą), który wymyślono na południu Europy, zaczęto go używać na terenie Bułgarii i dużo czasu minęło zanim zapożyczyli go Rosjanie (w miedzy czasie cyrylicę zmieniano, obecnie różnią się: alfabet bułgarski i rosyjski, inaczej czyta się też niektóre litery; inna jest także gramatyka, w języku bułgarskim nie ma bezokolicznika, tak jak w niemieckim stosuje się rodzajnik).

 Podobnie jest ze słowem