20221027

Dlaczego duchy czasem milczą?

 Ja wiem - i powiem.
 Jeśli ktoś ma chęć porozmawiać z duchami musi wiedzieć, że nie odpowiadają one na głupie pytania. Żaden szanujący się duch nie będzie narażał się na pośmiewisko.
 Proszę się nie uśmiechać... to najprawdziwsza prawda, obwieszczona światu przez bardzo poważnych badaczy natury duchów. 
 Skąd pomysł analizowania charakterków istot pozaziemskich?
 Mocno przyczyniły się do tego trzy siostry i nie są one wytworem mojej fantazji. Żyły naprawdę i poznał je cały świat. Opowiem ich historię (uwaga! uwaga! może pojawić się dreszczyk!).
 ___
 ___
 
   Trzy siostry zamieszkały z rodzicami w starym domu, w którym z niewyjaśnionych przyczyn, od czasu do czasu, słychać było ciche pukanie. Nowi mieszkańcy zajęci urządzaniem się, odkładali na później dociekanie skąd dochodzi stukot.
 Pewnej nocy, przeraźliwy wrzask postawił na nogi całą rodzinę. 
 Najmłodszą z dziewcząt obudził zimny dotyk niewidocznej dłoni. Przerażona, zerwała się z krzykiem. 
 Mama uspokajała córkę:
 - To tylko zły sen. Dziesięcioletniej pannie nie wypada się bać.
 Mijał kolejny dzień, nadeszła noc. Dziewczynka nie myślała o tym, co zaszło, ale nie mogła usnąć. Była pewna, że czuje czyjąś obecność. Oczy na próżno szukały choćby zarysu sylwetki. Niewidzialna, lodowata ręka musnęła jej dłoń. 
 Szybko okazało się, że podobne doznania miała także kolejna z sióstr Fox.
 

 Minęło kilka dni, strach czmychnął, zajęły jego miejsce żarty z domowego ducha. Po zmierzchu młode panny często rozmawiały o mieszkającej z nimi niewidzialnej osobie. Nasunęło się skojarzenie: a może ten stukot...
 - Klaśnij jak ja – powiedziała pewnego wieczoru Kate.
 - Puk! – usłyszała w odpowiedzi.
 - Rachuj do dziesięciu – poprosiła mama Fox.
 - Puk... puk... puk...
 - Jeden, dwa, trzy... dziesięć! - liczyły siostry.
 - Czy jesteś duchem? - pytała pani Fox. - Stuknij, jeśli tak.
 - Puk!
 - Czy ktoś cię skrzywdził?
 - Puk! Puk! – brzmiała odpowiedź.
 
 Działo się to wszystko w roku 1848, w stanie Nowy Jork. Do domu państwa Fox’ów coraz częściej zaglądali sąsiedzi, żeby przysłuchiwać się rozmowom rodziny z niewidzialnym mieszkańcem.
 Ciekawi sprawdzali jego wiedzę. Duch cierpliwie odpowiadał na różne pytania i nigdy się nie mylił, poprawnie podawał wiek gości czy numer domu, w którym mieszkali.
 Pani Fox uznała, że nadszedł czas dowiedzieć się czegoś bliższego o współlokatorze.
 - Ile miałeś lat jak umarłeś? - zapytała.
 - Trzydzieści jeden - odpowiednią liczbą stuknięć, odpowiedział duch.
 - Czy zabito cię w tym domu?
 - Puk! Puk! Tak! tak! - oznajmiła istota z zaświatów.
 ___
 ___

 Niewidzialny mieszkaniec domu Foxów szybko stał się bardzo sławny i zaczął przyciągać już nie tylko zwykłych ludzi. Stał się bohaterem artykułów w gazetach na całym świecie, aż w końcu zainteresowali się nim sceptyczni  badacze i powoływali różne mądre komisje, mające wyjaśnić zagadkę.
 Sprawdzano dom Foxów i pilnie obserwowano całą rodzinę podczas nocnych rozmów.  Przez dłuższy czas siostry poddawano uciążliwym, a nawet przykrym doświadczeniom.
 
Margaret, Kate i Leah Fox

 Zdumieni dziennikarze donosili czytelnikom: Powagi naukowe potwierdzają istnienie opisywanych zjawisk i  nie są one dziełem ludzkim. Badania będą kontynuowane. Policja ustaliła, że przed laty pięciu, zabito człowieka i pochowano go w domu należącym teraz do Fox’ów.
 
 W tym samym czasie okazało się, że nie tylko w życiu, ale też w życiu po życiu, pragnienie zdobycia sławy, pcha do działania. W wielu domach Ameryki i Europy uaktywniły się mieszkające w nich duchy.
 Z wypiekami na twarzy czytałam ówczesne nowinki.
 Ustalono, że nie lubią one pokoi przepełnionych meblami, przeciągów, hałasu i gwałtownych zjawisk przyrodniczych.
 Zaczęto powszechnie organizować seanse, mające na celu przywoływać z zaświatów konkretne duchy.  Wypracowano wiele metod rozmów, a ich prowadzenie powierzano osobom mającym szczególną osobowość.
 Doświadczenia wykazały, że uczestnicy spotkań posiadający jednakowe temperamenty lub inne wspólne cechy, nie mogą siedzieć obok siebie (najlepiej jeśli flegmatyk znajdzie się obok raptusa, blondyn koło bruneta, rumiany obok bladego).
 Wtedy, kiedy siostry Fox były badane przez kolejną komisję, na świecie istniało już tysiące stowarzyszeń, klubów, organizacji i kółek miłośników dialogu z zaświatami.
 Między innymi pan Allan Kardec opisał w książce naturę duchów i właśnie od niego dowiedziałam się dlaczego duchy czasem milczą. Pan Kardec zapewniał, że to istoty wyższe niż człowiek, nie znoszą płytkich pytań (np. co trzymam w ręku?), a uznając tylko te mądre - nie wystawiają się na pośmiewisko. Mają one spełnić posłannictwo oświecania ludzi i dać podstawy nowej filozofii.

 Opisałam kiedyś swoje ot, takie sobie, bardzo zwyczajne spotkanie z duchami, które odbyło się przy wirującym stoliku. TU JEST TEN TEKST →
 Wspominam o nim, bo to część historii spirytyzmu, który doskonalił się w błyskawicznym tempie i zmusił duchy do opanowania nowej sztuki porozumiewania się.
 Z czasem okazało się, że wirującym stołom można na odległość nakazać poruszanie i że uderzając nogą o podłogę, odpowiadają one na pytania nawet wtedy, kiedy nikt przy nich nie siedzi (na wstępie ustalano z duchem, ilu dźwiękom odpowiada każda litera alfabetu).
 Po stołach nastały czasy, w których spirytyści nakłonili duchy do pisania. Była to łatwiejsza forma kontaktu, bo odczytywanie pisma było prostsze niż odczytywanie uderzeń, no i nie istniała konieczność formułowania odpowiednich pytań (jeśli odpowiedzią miało być tylko tak lub nie). Robiły furorę ołówki w dłoniach niewidzialnych istot z zaświatów.
 Wkrótce okazało się, że najlepszym rozwiązaniem jest medium – żyjąca osoba, w którą duch może na chwilę wstąpić, żeby jej głosem przekazać to, co ma do powiedzenia. W tym czasie wiedziano już, że zmarli, tak jak żyjący, mają różne charaktery i nie zawsze są prawdomówni.
 
 Kolejni naukowcy potwierdzali niezrozumiałe fakty.
 - Jeśli czegoś nie umiemy wytłumaczyć, czy mamy prawo twierdzić, że nie istnieje? - pytali niektórzy.
 - W ubiegłym wieku nikt nie uwierzyłby w rzeczywistość telegrafu czy fotografii - dopowiadali inni.
 Fakty są istoty uparte - mawiał Wallace, autor dzieła o cudach i nowoczesnym spirytyzmie, którego niedowiarstwo zostało pokonane przez nowe zjawisko.
 
 Skarlet B.I.
 ©
 Wszelkie prawa zastrzeżone.
 

 


2 komentarze:

  1. Czytając ten tekst, zaraz przypomniał mi się opis Magdaleny Samozwaniec z książki "Maria i Mafdalena". No i wiersze Marii Pawlikowskiej z tomiku "Profil Białej Damy". Np.: "Nieudany seans"!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci jestem wdzięczna. :) Gdzieś na dnie pamięci ułożył się wiersz Pawlikowskiej, coś tam go przykryło, a bardzo go lubię i opublikuję u siebie, będzie "pod ręką". :-)
      Książkę Magd. Samozwaniec mam i ten fragment o duchach też dodam do wpisu (tak mnie natchnęłaś! :-) ); ta książka zasługuje na przypomnienie. :-)
      Moc serdeczności, Fuscilko! :-)

      Usuń