Całkiem niedawno wspomniałam TU o książce Williama Goldinga i zaraz po tym dowiedziałam się, że przed laty została ona zekranizowana przez BBC, a że bardzo cenię jakość produkcji BBC, nie mogłam sobie odmówić zobaczenia na ekranie jednej z moich ulubionych lektur.
O filmie wcześniej nie wiedziałam, więc nie stanęłam przed dylematem: najpierw przeczytać, czy obejrzeć? Jestem już po seansie (a właściwie trzech seansach, bo z trzytomowej powieści powstał trzyczęściowy miniserial) i mam mieszane uczucia.
W "Trylogii morskiej" Goldinga jest niepowtarzalny nastrój, odczucia i opisy, które przed oczami stawiają obrazy, nie zmuszając wyobraźni do większego wysiłku.
W powieści, Talbot, młody przedstawiciel wyższych sfer płynie żaglowcem z Europy do Australii, objąć stanowisko doradcy gubernatora. Jego zdaniem duża skrzynia lub komórka - lokum na pokładzie nazywane kajutą przez załogę żaglowca - nie gwarantuje mu żadnych wygód. Pomimo tego,