20220509

Zabrakło mi epitetów...

 
 Mordują. Gwałcą.
 Zezwierzęcenie? Nie! Porównanie ich do zwierząt byłoby dla zwierząt bardzo obraźliwe. Czy to jeszcze ludzie? Nie! To potwory z psychopatyczną osobowością.
 Jestem tak wzburzona...  Myśli przeskakują się nawzajem, bez ładu i składu.
 Wojna w Europie to straszny fakt. W tle zbrodniarz wojenny putin świętuje, kłamie, tworzy zniekształcony obraz świata. Wcale niewykluczone, że w żenującym widowisku, które on nazywa paradą, defilował ktoś, kto jeszcze kilka dni temu zabijał kobiety i dzieci na Ukrainie. 
 Nazywają się żołnierzami, chwalą się swoją armią czerwoną (piszę tę nazwę w pełni świadomie, małą literą). 
 Zmienili jej nazwę, chociaż pasowała do tych oprawców idealnie. Armia czerwona - czerwona jak krew, która spływała strumieniami, tam gdzie się ta dzika bestia pojawiała.
 Terrorystyczne państwo kontynuuje swoje tradycje.
 W 1939 r. tuż przed wybuchem II Wojny Światowej zbrodniarz Stalin wzniósł toast "za Hitlera" na przyjęciu zorganizowanym dla Ribbentropa, który w imieniu Rzeszy podpisał pakt z sowietami. Hitler zapewne pękał ze śmiechu, wiedział, że nadejdzie moment, w którym bez najmniejszych skrupułów zaatakuje komunistycznego naiwniaka, który mu uwierzył.
 Zanim to się stało dyktatorzy palcem na mapie rysowali granice, dzielili się państwami.
 Hitler zaatakował Polskę z jednej strony, a 17 września 1939 r. Rosja dokonała zbrojnej napaści z drugiej strony. Stalin spuścił ze smyczy czerwoną armię. Agresji na Polskę towarzyszyło mordowanie cywili, tortury, gwałty, zabijanie jeńców, grabieże, nieprzestrzeganie żadnych konwencji międzynarodowych. Brzmi znajomo, prawda? To samo robią "wojska" putlera.
 Każda napaść, każda agresja Rosji od wieków nazywana jest wyzwoleniem.
 Po rozerwaniu Polski, Nowy Kurier Warszawski z października 1939 r. zamieścił tłumaczenie artykułu propagandystów Stalina w ich gazecie Izwiestia: 
 Nie ma już w Polsce żadnego czynnika społecznego, który by pragnął utrzymać ten stary, zbudowany na bezprawiu i ucisku wszystkich swych narodowości, twór państwowy. Rządy Niemiec i Rosji sowieckiej stoją obecnie przed zadaniem przywrócenia pokoju i ładu na terytorium byłego państwa polskiego i zapewnienia ludności spokojnego bytu. 
 Cyniczni "wyzwoliciele" nadal stosują te praktyki. Jakimi metodami zapewniają spokój i co przez słowo "spokój" rozumieją oprawcy, widać na Ukrainie.
 Jestem warszawianką i znam wspomnienia ludzi, którzy w Warszawie przeżyli kolejne ruskie "wyzwolenie", już pod koniec wojny. Wszyscy zgodnie opowiadali, że to był koszmar - pijani, dzicy gwałciciele, mordercy, złodzieje. Wielu twierdzi, że byli znacznie gorsi, niż hitlerowcy. I tak zachowywała się krwawa armia w każdym kraju przez, który przechodziła.
 Napisałam "wyzwolenie", bo wyzwolenie to nie było na pewno, przyniosło lata zależności od prymitywów żądnych władzy.
 Brak mi słów, brak epitetów w pełni określających wielkie zło i tych, którzy je wyrządzają.  
 Przerażenie mnie ogarnia, że putin ma tak wielkie poparcie w swoim kraju. Jakie cechy trzeba mieć, żeby wyznawać takie poglądy? Jak ograniczonym trzeba być, żeby w dobie tak łatwego dostępu do informacji, poddawać się manipulacjom mordercy?
 Na demonstracjach w Niemczech dziennikarze rozmawiali z osobami mieszkającymi w Niemczech od wielu lat, popierającymi zbrodniarza. Gdybym miała czarodziejską różdżkę natychmiast wysłałabym ich na łono ich ojczyzny, pod skrzydła uwielbianego putlera.
 Nie umiem zrozumieć dlaczego politycy europejscy pozwolili czujności na tak długą drzemkę. Jak się teraz czują ci, którzy podawali rękę putinowi i gościli go na salonach, chociaż tajemnicą poliszynela było to, że w tym samym czasie zleca morderstwa, otrucia, lekko traktuje umowy.
 Ambasadorowie terrorystycznego kraju nie przestają straszyć, rzucać groźbami na prawo i lewo.

 Ruskie wojsko nie wzięło się znikąd. Składa się z ludzi żyjących w Rosji. Co sobą reprezentują? Ich czyny i słowa świadczą o nich. Żołnierzami nie powinno się ich nazywać, bo żołnierze muszą mieć jakieś zasady. Przerażające jest to, że wśród nich wyjątki posiadają ludzką wrażliwość. 
 
 Miałam nieprzyjemność czytać sterty dokumentów historycznych opowiadających przerażające historie o "dokonaniach" ruskich wojsk i traktowaniu kobiet; o niektórych faktach z lat 40. XX wieku opowiedziano w artykule Onetu:
 Materiał ↑ jest wyłącznie dla osób dorosłych, opisuje sytuacje w kilku państwach. Od czasu II Wojny minęły lata, koszmar powrócił. To znowu się dzieje!
 
 
 
  
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz