W ostatnim tekście, który tu napisałam ➝ O sile ducha i braku piątej klepki dodałam zupełnie z nim niezwiązane obrazy roślin leczniczych z księgi ziół, z 1900 roku. Zielona Pirania zwróciła uwagę na znajdujący się na jednym z nich sporysz na życie, który jest bardzo silną trucizną. Dziś występuje rzadziej, bo w końcu wypowiedziano mu wojnę. W księgach ziół są dla niego dwa miejsca: wśród roślin zabijających, i wśród roślin leczących.
Pod maliną: 29. Sporysz na życie |
Szczególnie w wilgotne lata pojawiał się na miejscu ziarna jako czarno-fioletowy wyrostek, wystający na zewnątrz. Tak go opisywano w roku 1900. ↓
O silnych właściwościach trujących tego grzyba wiedziano od dawien dawna. Sporysz był powszechną klęską, to jest rzeczą wszystkim dobrze znaną - odnotowano w połowie XIX wieku. Jak przyszedł rok wilgotny, a zboże było raczej fioletowe, niż żółte, to spożywanie takich ilości trucizny (obecnych w mące) powodowało chorobę nieledwo powszechną społeczeństwa. Średniowieczni kronikarze wyliczają takie lata ignis sacer, ignis plaga, czy jak go tam jeszcze nazywano. W Europie na większej przestrzeni wystąpiła ona po raz ostatni w r. 1771 w Westfalii, Hanowerze i Lauenburgu, gdzie w niektórych miejscowościach ze 120 osób zaledwie 5 utrzymało się przy życiu. Dziś zdarzają się chyba tylko pojedyncze, odosobnione wypadki.
Znaleziono sposoby na oddzielanie fioletowego zabójcy od zdrowych ziaren, nie przestano go jednak stosować do leczenia. Sporysz bywa od tysięcy lat najpierw przez Chińczyków, używany w medycynie - pisano w 1886 roku. W odpowiednich dawkach powoduje już to kurcze, już powstrzymywanie krwotoków; to tak różne działanie zależy od pory, w której sporysz został z kłosów zebrany. Odmłynkowanego sporyszu nie należy wyrzucać. Najmądrzej go sprzedać. Bo do użytku leczniczego wchodzi dziś sporysz przeważnie z południowej Rosyi, w małej ilości dostarcza go Galicya, ale aż Hiszpańska! czy Kalkuta. A że go sporo się zużywa, dowodem, że na przykład w roku 1879 wprowadzono go do północnej Ameryki Zjednoczonych Stanów, gdzie nie rośnie dotąd, przeszło 75000 funtów.
W okresie międzywojennym punkty skupu sporyszu kusiły rolników cenami informując, że "odpowiednio przerobiony daje nieocenione usługi w lecznictwie".
Ogłoszenie z 1936 roku
↓
Znalazłam w netach to, co poniżej!
OdpowiedzUsuńSubstancje zawarte w sporyszu, a także ich syntetyczne odpowiedniki, wykorzystuje się w medycynie:
w leczeniu migrenowych czy klasterowych bólów głowy,
przy hamowaniu silnych krwawień poporodowych, z uwagi na silne działanie obkurczające komórki mięśniowe,
do wzmacniania skurczów porodowych, ze względu na zdolność silnego obkurczania komórek mięśniowych macicy,
w leczeniu choroby Parkinsona.
I jak zdążyłam doczytać, to te medyczne właściwości sporyszu starano się już spożytkować dawno, dawno temu!
Tak. Od dawna się go stosuje. Wiem, że jeszcze w latach 70. XX w były wyznaczane plantacje żyta, pod kontrolą zarażane sporyszem (może nawet nadal tak jest).
OdpowiedzUsuńNa pewno wyjątkowe z niego "ziółko", nie mam pewności, ale chyba niewiele jest takich ziół, które zabiły tak wielu ludzi.
LSD - znany wszystkim narkotyk w sposób naturalny wytwarzany jest przez grzyb buławinki czerwonej, który wywołuje chorobę sporyszu.z internetu "Zatrucie sporyszem, czyli ergotyzm, było dawniej określane jako „ogień
OdpowiedzUsuńświętego Antoniego” lub „święty ogień” i prowadziło wielokrotnie do
masowych halucynacji i zgonów,
np. w 994 r. w Akwitanii zmarło z tego powodu ok. 40 tys. ludzi, a w roku
1951 u wielu mieszkańców francuskiej wsi Pont-Saint-Esprit wystąpiły
halucynacje, a śmierć poniosło 7 osób.
Był i jest również stosowany jako środek wczesnoporonny i
przeciwmigrenowy.
Dziś wykorzystuje się go przy produkcji LSD, jako źródło ergotaminy." To uzasadnia tak duże zainteresowanie sporyszem w USA:))
No proszę 😲 O tym zastosowaniu (przy produkcji LSD) nie wiedziałam.
UsuńOkazuje się, że i trucizna może być wykorzystana dla dobra człowieka a nie jego unicestwienia.;)
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że tak 😊
Usuń