20201017

Skąd ja to znam?! (o pamięci i poszukiwaniach w rytmie cza-cza)

Na miniaturowym dysku w ludzkiej głowie, Pamięć zarządza biblioteką chwil i obrazów z życia. W jaki sposób tworzy swoje zbiory, na zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą. Czasem zdarza się szanownej Pamięci działać chaotycznie - coś zmienia miejsce, coś  trafia do kosza.
 Miewa kaprysy. Potrafi niespodziewanie wyciągnąć strzępy jakiejś swojej starej notatki, nad którą Myśl bezradnie rozkłada ręce i próbuje odgadnąć: skąd ja to znam?!

 Dziś moja Pamięć podsunęła z lamusa: serduszko puka w rytmie cza-cza (tylko te kilka słów i melodyjkę). Dlaczego ten zapis się utrwalił?
 Piosenka zaistniała w 1957 roku, kiedy nie było mnie jeszcze na świecie. Wydaje mi się, że nie należy do nieśmiertelnych przebojów często przypominanych. Zdarzyło mi się ją słyszeć, ale nie zachwyciła mnie, chociaż muzykę uznaję za ładną (i bardzo, bardzo lubię klimat tamtych lat). Śpiewała ją pani Maria Koterbska, która pomimo popularności w pewnym okresie, nie miała wielkiego głosu. Piosenka nie kojarzy mi się z żadnym szczególnym wspomnieniem, a jednak pozostała w głowie. No ale cóż, mogę tylko wybaczyć Pamięci tę i inne niezrozumiałe decyzje (bywa, że wyrzuca to, co może się kiedyś przydać).
 Coś podkusiło mnie, żeby poświęcić piosence trochę czasu, bo powstała w interesującym okresie ścierania się starych i nowych trendów - "Serduszko puka w rytmie cza-cza" zaliczało się do nowych.  W poszukiwaniu ciekawostek zawędrowałam do Cyfrowej Biblioteki i okazało się, że piosenka urodziła się trochę przypadkiem i dość szybko, bo... w drodze na przystanek tramwajowy.
 
 Spotkanie z nowościami w różnych dziedzinach sztuki (także muzyki czy tańca) chyba zawsze będzie budzić mieszane uczucia.
 "To był 1957 rok. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że nie tyle polska publiczność, ile redaktorzy Polskiego Radia, nie byli jeszcze przygotowani na takie „ekstrawagancje”. Podobnie było na Zachodzie, gdzie trwała muzyczna wojna karnawału z postem, czyli wykonawców tradycyjnej piosenki z różnymi Elvisami, Little Richardami, Jerry Lee Lewisami. Wynikiem tej wojny była wielka popularność… rytmów południowych."
 
Napisaliśmy z Jankiem Odrowążem piosenkę i żeby słuchacz od razu wiedział o co chodzi zatytułowaliśmy ją „Cza-cza-cza” - opowiada Romuald Żyliński. - Zanieśliśmy nuty do Radia, fortepianówkę wydało Państwowe Wydawnictwo Muzyczne, a ponieważ to nawet dosyć dobrze się sprzedawało Odrowąż namawiał mnie, żeby orkiestrówkę zaproponować prywatnemu wydawnictwu Znak.
 W Znaku kręcono trochę nosem, że piosenka już wydana. Panowie autorzy zaproponowali więc, że napiszą nową, drugą cza-czę.
 Wspomina Romuald Żyliński:
 Wychodzimy, a Odrowąż do mnie:
 - Masz jakiś pomysł?
 - Mam - i nucę mu prościutką melodyjkę, opartą na trójdźwięku, którą naprędce wymyśliłem. No i to była prawie całość, bo potem powtórka tych trzech dźwięków, później zmiana tonacji, jeszcze jakiś pomysł na canto i muzyka gotowa.
 W każdym razie w drodze do przystanku tramwajowego skomponowałem piosenkę. Poszliśmy do Odrowążów. Tam był instrument. Zagrałem, a Janusz zaczyna się zastanawiać nad tekstem.
 - Musi być w tekście „cza-cza” - mówię. Bo to przyciągnie słuchacza.
 - To może „serduszko bije w rytmie cza-cza” - on na to.
 - Bije to za bardzo jakoś tak medycznie brzmi, może „serduszko puka w rytmie cza-cza”? Nie bardzo chciał się zgodzić, ale tu wtrąciła się jego żona Wandzia i mówi „Romek ma rację, ‘puka’ jest delikatniejsze”. Z żoną nie ma dyskusji, więc się zgodził. Napisałem od razu nuty, on przepisał tekst, nie było jeszcze czwartej po południu, bo Wandzia zadzwoniła do Wydawnictwa i oświadczyła osłupiałemu dyrektorowi, że panowie Odrowąż i Żyliński przyniosą mu jutro obiecaną piosenkę.
 
 Historia piosenki i cytaty w moim tekście są z Cyfrowej Biblioteki Piosenki (kliknięcie przeniesie na stronę główną Biblioteki). Przytoczyłam krótki fragmencik, cały artykuł jest TU
 
 "Serduszko puka w rytmie cza-cza"
 

...

Maria Koterbska i "Serduszko puka w rytmie cza-cza"

8 komentarzy:

  1. Znam ta piosenkę choć to tez nie moje czasy:) Lubię ją nie wiem dlaczego , może to ta łatwość z jaką wpada w ucho? Fajnie było przeczytać jej historię.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jej powstania wywołała mój uśmiech (mnie się spodobała). A piosenka rzeczywiście łatwo wpada w ucho i pewnie dlatego ją pamiętam. Lubię czasem zaglądać do starych przebojów. 😊

      Usuń
  2. To moje czasy , więc i moja piosenka. A były i wcześniejsze, które tez pamięta się do tej pory, choć tyle już lat minęło!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłe są muzyczne powroty. Ja bardzo lubię piosenki z lat 60. i dość często ich słucham, nierzadko z większą przyjemnością, niż tych współczesnych. 😘

      Usuń
  3. Ależ sprawiłaś mi przyjemną niespodziankę! Koterbską bardzo lubiłam, zwłaszcza piosenkę o karuzeli. To ciekawe, ale sądzę, że nasze pokolenie jakoś dłużej pamięta piosenki z młodości, niż to obecne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy tak jest. Nie umiem ocenić. Może w epoce komputerów i internetu jest mniej czasu na muzykę?
      Cieszę się, Fusilko, że było Ci przyjemnie. Ten pierwszy filmik (roztańczony) bardzo mi się podoba. A karuzelę też znam. Jak o niej wspomniałaś "Karuzela, karuzela na Bielanach..." od razu w głowie zagrała. 😊

      Usuń
  4. Gdzieś tam w tyle głową 0rzypomnialam sobie te piosenkę. Była fantastyczna.

    OdpowiedzUsuń