20210619

Ach! jak przyjemnie...



 Niekoniecznie łatwo jest zachować dystans do bieżących wydarzeń i chociaż zdarza mi się je komentować, odsuwam się od nich i zanurzam się w innym świecie, chociaż też nie jest idealny, cukierkowy.
 Dziś słucham szelestu kreacji dam - prosto z Paryża 1879 roku. Podziwiam ówczesne panie za wytrzymałość i cierpliwość w znoszeniu tortur zadawanych przez mocno zasznurowane, utrudniające oddech gorsety z rogami wpijającymi się w ciało. Tytułowe westchnienie: - Ach! jak przyjemnie... - odnosi się do współczesnej mody, nawet w eleganckiej wersji, nie zmuszającej do dręczenia-męczenia się.
 Gorsety nie kwapiły się do ustąpienia miejsca. Przez pewien czas trwał zażarty pojedynek: gorset kontra biusthalter (podtrzymywacz biustu). Zdesperowane strony prosiły powagi lekarskie o opinie: co lepsze dla zdrowia dam? 
 Moda nigdy nie stoi w miejscu, ale trudno mi sobie wyobrazić przeżywanie tak radykalnych zmian jakie zaszły na przełomie XIX i XX wieku.
 Żyła w tym okresie jedna z moich ulubionych królowych - Maria Koburg. Wiele czasu spędziłam w jej pięknych ogrodach urządzonych na skalnych tarasach, tuż nad brzegiem morza. Między innymi za atmosferę jaką tam stworzyła darzę ją sympatią.
 
↑ Moda paryska 1879 r. ↑
 
 Królowa Maria napisała w swoich wspomnieniach: Przechodziłam różne fazy mody. Ściskałam talię albo ją poszerzałam, stosownie do kaprysu rządzącej mody. Dzisiaj na szczęście, nie musimy się już ściskać gorsetem do utraty tchu. To już zawsze jest postęp na lepsze.
 Auta pierwsze przyczyniły się do zrewolucjonizowania ubioru kobiet. Musiałyśmy zmienić nasze malownicze stroje na bardziej praktyczne, musiałyśmy ubrać małe kapelusze, praktyczne, odporne na kurz i niepogody płaszcze, krótsze spódniczki itd. Wraz z powozem zniknęła także wielka doza elegancji. Młodsza generacja nie ma pojęcia, jaki to był wspaniały widok, kiedy piękna królowa Aleksandra jeździła w kosztownej karocy przez Hyde Park, wśród rzędów błyszczących bogatych powozów, rywalizujących pod względem uprzęży. Wszystkie kobiety podobne były do pachnących kwiatów, które użyczają światu piękna i woni. Ale to wszystko należy do przeszłości. Teraz pędzimy naprzód w szybkim tempie, widzimy wprawdzie więcej świata, ale dla oka jesteśmy bezsprzecznie mniej ponętne.
 Pokusiłam się o zrobienie obrazkowego zestawienia z żurnali ↑, tak żeby móc "jednym spojrzeniem" objąć  kreacje od 1893 r. (królowa Maria miała 18 lat) do 1929 r. (miała wtedy 54 lata). 36 lat to nie mało, ale i nie tak wiele, a różnica wydaje mi się ogromna.
 



 
Pojedynek: gorset kontra biusthalter
1894 r.
Biusthaltery promował Hugon Schindler.
Znakomity to wynalazek - twierdził. - Za jego pomocą kobiety unikają wielu cierpień, chorób i dolegliwości.

 


  
 Pojedynek zakończył się (na szczęście) zwycięstwem biusthalterów. Na początku XX wieku Francine - pisząca dla Kuriera Warszawskiego - zachęcała panie do noszenia biusthalterów sięgających talii, połączonych z gumowymi pasami, dzięki czemu linia ciała nawet przy przylegającej do figury sukni - jest estetyczna.
 Dziś już chyba takich zestawów nie ma w sprzedaży, a biusthaltery zyskały sobie w międzyczasie polską nazwę.
 
___

4 komentarze:

  1. Nigdy nie fascynowałem się modą tak, żeby ze strojami zawsze być na bieżąco, ale zawsze z przyjemnością oglądam nowości. Podziwiam Twoją pasję penetrowania przeszłości. Pozdrawiam naj, naj!😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😘
      Przeszłość wydaje mi się bardzo interesująca, jest tłem, z którego wynurza się współczesna rzeczywistość, wśród historycznych dat gubią się ludzkie odczucia, lubię je odkopywać.
      Moc serdeczności 😘

      Usuń
  2. Mam wrodzoną lordozę! Koleżanki z technikum zawsze twierdziły ( zwłaszcza podczas meczów siatkówki), że urodziłam się za późno, bo mogłabym swobodnie bez tiurniury chodzić z uwagi na wystającą tylną niewymowną! Ciekawe, że tylko w jednej pozycji to było ponoć widać! ;-)))))
    A gdybym miała wybierać, to już wolałabym biusthalter niż ściskanie gorsetem!
    Serdeczności posyłam ledwo zipiąc z okropnego gorąca u nas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tiurniury miały jakiś swój urok. :)
      Ja też zdecydowanie opowiadam się za biusthalterem - w wersji współczesnej. Mam taki mały, sznurowany gorsecik do talii (taki do noszenia na wierzchu) i nie jest to szczyt wygody.
      A co do temperatur, upały nie specjalnie mi przeszkadzają; mój Mąż przy temperaturze powyżej 25-27 st mówi: - Nareszcie ciepło!
      Życzę Ci, kochana, orzeźwiającego wiaterku i ślę buziaczki 😘

      Usuń