Nie czytam dziś nic o pandemii czy o jędzy polityce i ani mru-mru na te tematy. Wiosna kokietuje, prosi o uśmiech. Dzielę się więc porcyjką humoru z roku 1893.
____
I kolorowa porcja numer dwa z tego samego roku.
Miłego dnia!
____
- Wiesz, mężu, powinieneś zaprosić tego profesora do nas... Jest tak niesłychanie roztargniony. Łatwo być może, że się kiedy ożeni z naszą Karolcią...
- W R. żyje kobieta, która powiada sama, że ma 115 lat.
- Sama powiada! - No to ja ci ręczę, że ma 130.
Jak to miło w niedzielę się uśmiechnąć! Zabawne żarty, nic się nie zestarzały! ;)) Pozdrawiam. :))
OdpowiedzUsuńI ja myślę, że ząb czasu nie podgryza niektórych żartów. Wydała mi się zabawna ta dwuznaczna historia rodzinna.
UsuńCieszę się, że się uśmiechnęłaś.
Pozdrawiam przedświątecznie 😘 (oczywiście z uśmiechem 😊 )
Dobry żart - tynfa wart! :-)))))
OdpowiedzUsuńFusilko, nie podobały Ci się żarty? może następnym razem trafię lepiej.
UsuńTymczasem ślę moc buziaków. 😘
Ależ się podobały! Przecież to stare powiedzenie o tym właśnie mówi! ;-))))))
UsuńNo to się cieszę, że się podobały. 😍
UsuńTyle, że tynf nic nie był wart, a to ironiczne powiedzenie potwierdzało powszechną wtedy wiedzę o jego "wartości", dlatego pomyślałam, że Ci się nie podobało.
Buziaczki, Fusilko 😊