Ciemno-zielony w mgle złocistej
Wśród ciszy drzemie uroczystej
Głuchy smrekowy las.
Wśród ciszy drzemie uroczystej
Głuchy smrekowy las.
Na jasnych, bujnych traw pościeli,
Pod słońce się gdzieniegdzie bieli
W zieleni martwy głaz.
Pod słońce się gdzieniegdzie bieli
W zieleni martwy głaz.
O ścianie nagiej, szarej, stromej,
Spiętrzone wkoło skał rozłomy
W świetlnych zasnęły mgłach.
Spiętrzone wkoło skał rozłomy
W świetlnych zasnęły mgłach.
Ponad doliną się rozwiesza
Srebrzystoturkusowa cisza
Nieba w słonecznych skrach.*
Srebrzystoturkusowa cisza
Nieba w słonecznych skrach.*
Ciekawa świata napisała o lesie, o skazanych na zagładę drzewach. Kto wydaje wyroki? Homo sapiens - człowiek rozumny. Rozumny, bo tak wynika z tłumaczenia. W praktyce - różnie bywa.
Przeczytałam tekst o lesie. Pojawiła się myśl... Szeroki dostęp do wiedzy, powinien być gwarantem słuszności podejmowanych decyzji. Kiedyś było trudniej - pomyślałam. Może ludzie (w jakichś sytuacjach) nie zdawali sobie sprawy, że, że, że...
I odezwał się głos sprzed kilku wieków.
1563 rok
Satyr
Albo dziki mąż, Jana Kochanowskiego
Zygmuntowi Augustowi Królowi Polskiemu przypisany.
Panie mój (to największy tytuł u swobodnych)
Nie mogę mieć na ten czas darów tobie godnych:
Racz i ty moją tę kwapioną
Pracę za wdzięczną przyjąć, a swą przyrodzoną
Ludzkość okazać, przeciw tej leśnej potworze,
Która się tu śmie stawić na twym Pańskim dworze.
Satyr
Tak jako mię widzicie, choć mam na łbie rogi,
I twarz nie prawie cudną, i kosmate nogi:
Przedsięm uszedł za Boga w one dawne czasy,
A to mój dom był zawżdy, gdzie najgęstsze lasy.
Aleście je tak długo tu w Polsce kopali,
Nie mogę mieć na ten czas darów tobie godnych:
Racz i ty moją tę kwapioną
Pracę za wdzięczną przyjąć, a swą przyrodzoną
Ludzkość okazać, przeciw tej leśnej potworze,
Która się tu śmie stawić na twym Pańskim dworze.
Satyr
Tak jako mię widzicie, choć mam na łbie rogi,
I twarz nie prawie cudną, i kosmate nogi:
Przedsięm uszedł za Boga w one dawne czasy,
A to mój dom był zawżdy, gdzie najgęstsze lasy.
Aleście je tak długo tu w Polsce kopali,
Żeście z nich ubogiego Satyra wygnali;
Gdzie spójrzę, wszędy rąbią, albo buk do huty,
Albo sosnę na smołę, albo dąb na szkuty.
I muszę ja podobno, przez ludzie łakome,
Opuściwszy jaskinie i góry świadome,
Szukać sobie na starość inszego mieszkania,
Gdzieby w ludziach nie było takiego starania.
O wy biedne pieniądze: wszak i drew po chwili
Nie najdą, żeby sobie izbę upalili.
Gdzie spójrzę, wszędy rąbią, albo buk do huty,
Albo sosnę na smołę, albo dąb na szkuty.
I muszę ja podobno, przez ludzie łakome,
Opuściwszy jaskinie i góry świadome,
Szukać sobie na starość inszego mieszkania,
Gdzieby w ludziach nie było takiego starania.
O wy biedne pieniądze: wszak i drew po chwili
Nie najdą, żeby sobie izbę upalili.
Ciekawa świata napisała: Las to miejsce produkcji, drewno było, jest i będzie pozyskiwane i
tego się nie zmieni i nie ma co z tym walczyć. Uważam, że walczyć
trzeba ze sposobem pozyskiwania tego drewna i patrzeć leśnikom na ręce,
ile tak naprawdę tego lasu przybywa.
Wyważone słowa. Mądry apel. Oby frunął dalej i dalej...
___
* Kazimierz Przerwa Tetmajer
W tekście obrazy Juliana Fałata
5 grudnia Kolorowy jarmark próżności ⟶
2 grudnia Jedna pani, drugiej pani... ⟶
No.popatrz, świat się starzeje, a problemy wciąż te same:)
OdpowiedzUsuńTo prawda. I w głowach ciągle maj... ;)
Usuń