Ta, która nasze padoły przebiega
I samem tylko nieszczęściem się pasie,
Jędza niezgody...Ignacy Krasicki
Jędza niezgody hasa po Ziemi i pewnie hasać nie przestanie nigdy. Można zakazać jej wstępu na własne podwórko. Wydaje się, że to łatwe. Jak diabeł święconej wody, boi się Rozsądku, boi się Tolerancji.
Są w kraju Orfeusza miejsca kultu czczone od tysiącleci i solidarnie odwiedzają je chrześcijanie i wyznawcy islamu. Nieco zdumiony tym faktem był autor książek - Michał Czajkowski vel Sadyk pasza, który w Imperium Osmańskim spędził 30 lat życia, wiele na terenie Bułgarii, przez 500 lat pozostającej w niewoli tureckiego sułtana.
- Tłum był w cerkwi, a co dziwna, i muzułmanie - opowiadał XIX-wieczny pisarz. - Jakież to urocze bratanie się dwóch wyznań jednego Boga! To prawdziwa do zbawienia droga.
Mijają wieki, a wyznawcy dwóch wyznań nie przestają się tu bratać. I jedni, i drudzy odwiedzają te same miejsca stworzone do modlitwy. Jednym z nich jest tekke - kompleks religijny wyznawców islamu, z często symbolicznym grobem świętego, z imaretem (gdzie zatrzymywali się i otrzymywali strawę pielgrzymi). Takie kompleksy nadal istnieją w Bułgarii.
Crede, quod habes, et habes.
W 1652 roku Ewlija Czelebi przybył do klasztoru derwiszy w Tekedżik. Słaby i bardzo chory spędził noc przy grobie Ak Yazili Baba, duchowego przywódcy i świętego. Kiedy się obudził, poczuł, że jest silny i wszystkie dolegliwości zniknęły w czasie snu.
W swojej księdze podróży zapisał:
W swojej księdze podróży zapisał:
Wyłączając tekke imama Alego i Husajna w Bagdadzie, drugiego takiego tekke nie ma nigdzie w Turcji, ani na ziemiach perskich.
Wieść o uzdrawiającej sile świętego miejsca, szybko obiegła całe Imperium Osmańskie.
To cudowne, malownicze miejsce, otoczone skałami, opisane przez znanego tureckiego podróżnika, znajduje się o krok od morskich kurortów, wieś leżąca tuż obok, (w tłumaczeniu na język polski) ma nazwę używaną w odniesieniu do miejsc magicznych, miejsc, w których modły i składane prośby mają większą moc spełnienia, miejsc, z których można czerpać energię.
Z dużego kompleksu religijnego pozostały do naszych czasów dwa obiekty: imaret i siedmiokątne tiurbe z grobem i ścianami zdobionymi oryginalnymi freskami.
Od ponad 400 lat pielgrzymują do Ak Yazili Baba muzułmanie i chrześcijanie, mający nadzieję na wyzdrowienie lub poprawę losu. Odbywają się tu te same rytuały. Ludzie modlą się, obmywają wodą, zostawiają skrawki garderoby, wierząc, że wraz z nimi wszystkie dolegliwości zostaną w magicznym miejscu.
Ak Yazili Baba już za życia uznawany za cudotwórcę pomagającego chorym,
był duchowym spadkobiercą Demira Baba, który w odległości +-100 km, też
ma swoje tekke. Wstęp do tekke mieli i mają także wyznawcy innych
religii.
Feliks Kanitz (1829-1904) ↑
Demir Baba tekke ↑ ↓
Gdyby chcieć ująć w jednym zdaniu pogląd wielonarodowościowego społeczeństwa bułgarskiego na zwyczaje religijne i obrzędy, te "wczorajsze" i te obowiązujące dziś, brzmiałoby ono zapewne: Chwytamy, przyjmujemy nowe, ale nie rezygnujemy z tego, co było.
W niemniej znanym tekke Demira Baba, grób świętego - Żelaznego Ojca, w zdobionym freskami siedmiokątnym budynku, zwykle tonie w darach.
Według jednej z legend, w latach młodzieńczych, Demir porzucił pracę i postanowił odebrać sobie życie. Skoczył do rzeki, z której wyłowił go pewien rybak.
Po kilku latach spędzonych u wybawcy, zatrudnił się przy strzyżeniu owiec, dzięki czemu zarobił dużo pieniędzy, które rozdał biednym i potrzebującym, po czym wyruszył w podróż do Samarkandy. Kiedy przybył na miejsce, po raz pierwszy poczuł, że ma dar czynienia cudów i uzdrawiania ludzi.
W czasie wielkiej, długotrwałej suszy dotarł na teren dzisiejszej Bułgarii. Otoczony gromadką gapiów, włożył dłoń w skałę, z której nagle wytrysnęło źródło nazwane Besz Parmak (pięć palców), posiadające właściwości lecznicze - jedyne właściwości możliwe do sprawdzenia.
Siły źródełka nie da się zmierzyć, ale na pewno nie zmniejszył jej upływający czas. Wokół niego, szczególnie w niektóre dni, gromadzą się wyznawcy różnych religii. Wiatr porusza skrawkami materiałów zawieszanymi na drzewach.
©
___
___
W historię tekke Ak Yazili Baba wplątują się także polskie nutki. Napisałam o nich w książce "W bałkańskim kociołku".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz