20220213

O listach i liścikach, o miłości i walentynkowych karteczkach



Miłość o! miłość -
To rajski kwiat,
Wyrosły w przeczystem sercu,
To złud anielskich
Uroczy świat,
To róża w świeżym kobiercu.

 
 

 Zabłąkałam się do świata romantycznych, odręcznie kreślonych słów... 
 Już bogowie na Olimpie przekazywali sobie wiadomości. Posłańcem był młody, skory do psot Hermes, syn Zeusa. Podobną rolę pełniła Iris, od czasu do czasu łącząca tęczą niebo i ziemię. 
 W ludzkim świecie też istniała potrzeba posiadania pośredników przenoszących wieści. Opanowawszy język pisany, ludzie przesyłali sobie listy. Już u Rzymian istniały punkty pocztowe, w których kurierzy zostawiali i odbierali korespondencję i paczki, a przy okazji łapali oddech, podczas gdy zmieniano im konie.
 Sympatyczne Walentynki prowokują do wspomnienia czułych słówek, te doręczane przez listonoszów przez wieki wyróżniały się wśród dobrych i złych nowin, pachnące, pisane na ozdobnym papierze, musiały zwracać uwagę. Oczywiście wartość wyznań wyklikanych w dzisiejszej rzeczywistości nie jest mniejsza, niejedno serduszko zabije mocniej 14 lutego.
 Jutrzejszy dzień ma swoje wyłączne przywileje - pisano w warszawskiej gazecie, w 1867 roku, w przeddzień święta zakochanych. - A szczególniej też w Anglii, gdzie jak wiadomo obchodzą owe słynne Walentynki. To też około 14 lutego ożywia się cały ruch towarzyski, spowodowany ­ posyłkami listów pod powyższą nazwą. Są to pisma kochanków, westchnienia mi­łosne prozą lub wierszem, a których cyfra do bajecznej liczby dochodzi, bo do ośmiu kroć sto tysięcy listów ­ przesyłanych przez samą pocztę.
 
 Czułych słówek nie może brakować w codziennym życiu, a tym bardziej w uśmiechnięte święto zakochanych.  W Walentynki odżywa siostra Prozy. Któż piękniej, niż poeci potrafi opowiedzieć o miłości?
 

 
Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku. - pisał Konstanty Ildefons Gałczyński.
 
 
 Adam Asnyk zdecydował się opowiedzieć o uczuciu do pewnej panienki.
 
Zrazu to nieco mnie zabolało,
Że mnie tak zbyła lekko, złośliwie,
Ale myślałem: - ja się nie dziwię,
Że moje wiersze ceni tak mało;
Ona! to jeden poemat cały,
A moje wiersze pełne wyrazów
Pustych i ciemnych, mglistych obrazów,
Które w jej oczu blasku stopniały. . .
Nie umiem oddać tego co roję:
Ona piękniejsza niż wiersze moje!
 
I coraz bardziej i coraz więcej,
O jej prostocie myśląc dziecięcej,
Pytałem siebie, czy jestem godny,
Takiej miłości czystej, łagodnej?
Lecz czułem tylko, że byłbym dla niej,
Gotów me życie poświęcić w dani, 
I byłbym rzucił wszystko, gdy trzeba,
I poszedł za nią prosto do nieba,
I byłbym poszedł za nią do piekła. . .
Gdyby - nie była z drugim uciekła! 

*** Autorem strofy na wstępie jest Jan Kasprowicz.

4 komentarze:

  1. Trzeba być poetą, by pięknie mówić o miłości...

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdeczności walentynkowe podsyłam. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie, niech to będzie uśmiechnięty dzień. 💙

      Usuń