20200326

- Zamknijcie knajpki - prosił. No i zamknęli...

 Każdy, kto miał okazję zajrzeć do mojego bałkańskiego kociołka (mam na myśli swoją książkę) wie, że mieszkańcy Bałkanów są towarzyscy, że kafejek i restauracyjek jest tu co niemiara.
 Dawno temu pewien pan powiedział sobie: "dość", doszedł do wniosku, że jest zmęczony życiem i prosił: "zamknijcie wszystkie knajpki". Zdarzyło się to... nie w prawdziwym życiu, a w bałkańskiej piosence (jest poniżej). Pewnie autor tekstu (który niekoniecznie wyraził stan własnego ducha) nie przypuszczał, że pojawi się paraliżujący życie wirus i zamknie nie tylko knajpki. Niestety, stało się.
 Zakaz wychodzenia obowiązuje w bardzo wielu państwach. Ludzie na Bałkanach powtarzają, że pewnie za chwilę zaczną się masowo ukazywać ogłoszenia "wynajmę psa", bo spacer jest dozwolony wyłącznie w towarzystwie czworonoga.

Śmiech ma wielką siłę, a więc

20200323

Świat idzie do przodu? (Ha, ha, ha - zachichotał czart )



 Ech, dusza podskakuje z radości, bo wiosna, bo budzi się życie. I chociaż nie pozwalam obrzydliwemu wirusowi zawładnąć moimi myślami (ignoruję go przez większą część dnia), jak nie on, to inne gorzkie myśli zawsze znajdują jakąś furteczkę...

20200321

To i owo (zawirusowana wiosna i poezja...)

 Jestem ostatnio bardzo zajęta. Piszę, piszę i piszę... (Moja klawiatura dzielnie to znosi, palce trochę marudzą.) Zrobiłam sobie przerwę, żeby wpaść tu na chwilkę i życzyć uśmiechu. Myślę, że szczególnie teraz bardzo jest on potrzebny.
 Nie śledzę wszystkich doniesień o szalejącym wirusie, ale cierpnie mi skóra, jak słyszę, że zdarzają się ucieczki ze szpitali, czy nieprzestrzeganie kwarantanny, a pogoda pewnie coraz mocniej zacznie kusić do wyjścia, bo pani Wiosna oficjalnie już jest. Oby zwyciężył rozsądek.
 Wyjątkowo paskudny jest ten wirus, bo nawet jak nie dosięga ludzkiego ciała, fatalnie działa na psychikę. Stara się zająć sobą myśli i dlatego nie można mu się poddawać. Odrywam się więc od złych wieści.


 Dziś pierwszy dzień wiosny i

20200314

Do kina bez biletu


 Do starego kina nie ma biletów wstępu. Większość filmów można zobaczyć bezpłatnie, on-line. Każdemu, kto ma ochotę na rozrywkę wywołującą uśmiech polecam kolorową komedię (także dosłownie kolorową) z Shirley MacLaine i Dean'em Martin'em - "Dziewczyna w hotelu" z 1961 roku.

 Bardzo polecam też oscarowy film

20200311

Faktu, że istnieją dranie, nie można traktować jako wystarczającego powodu dla ograniczenia wolności


 Wolność to iluzoryczne pojęcie. Równie prawdziwie brzmi stwierdzenie: "jestem wolna" i "nie jestem wolna". Miesiąc temu napisałam w innym miejscu (na innej mojej stronie), że: tak naprawdę całe życie w jakimś stopniu zależymy od kogoś lub czegoś. Podlegamy normom społecznym i moralnym, czasem niepisanemu prawu. Bywa i tak, że przypadkowe osoby mają wpływ na nasze życie. Zależymy od ich kompetencji, od decyzji w głupiej lub mądrej sprawie dotykającej nas bezpośrednio. Zależymy od zwykłej uprzejmości i dobrej woli drugiego człowieka. Zależymy od siebie nawzajem.
 Zawsze myślałam, że nie ma na świecie osoby, która nie chciałaby więcej i więcej wolności, mniej granic (także w dosłownym znaczeniu). Wydawało mi się, że świadomość swobody jest ludziom potrzebna. Sądziłam, że nawet tym, którzy się nie przemieszczają, sprawia przyjemność myśl, że dziś mogę być tu, jutro tam, bez formalności, bez pytań, bez kontroli. Mój sposób myślenia skorygowało życie. Może ludzka przekora nigdy nie śpi?

20200309

Historia szczęśliwego wyboru głupiego pseudonimu


 Bardzo dziś u mnie kwiatowo, a wiąże się to z imionami, wszystko wyjaśnię na końcu, a tymczasem wracam do osoby bułgarskiego pisarza, którego wspomnienie (anegdotyczną historyjkę: "To nie byłem ja, proszę pani") niedawno tu opublikowałam. Elin Pelin to jego pseudonim literacki. Czy miał wpływ na sławę? Pisarz sądził, że tak.
 - Myślę, że moja szeroka popularność (niektórzy utwierdzają mnie, że istnieje) wynika wyłącznie ze szczęśliwie wybranego i w rzeczywistości głupiego pseudonimu - napisał.
 Zanim opowiem jak Elin Pelin dokonał wyboru, kilka słów wstępu.
 Na co dzień, wcale nierzadko, zdarza się słyszeć w bułgarskich rozmowach dość szczególne rymowanki. Szczególne, bo tylko jedno słowo (na dwa) jest prawdziwe (znane, używane), drugie jest tworem fantazji (nieistniejące, na próżno by go szukać w słowniku), a rodzi się ot, tak.

20200306

Ach, któż-by zdobył się na tyle odwagi? A jednak...


  Wszystko się dziwnie plecie na tym biednym świecie i u mnie tu też się dziwnie plecie, bo ostatnio piszę głównie o jakichś świętach. Ale cóż, tak się złożyło, że się plączą po kalendarzu polskim lub bałkańskim. Nie mogłam nie zauważyć Dnia Kobiet obecnego i tu, i tu. Z tego powodu kilka słów o paniach.
 Jestem kobietą, a więc nie będę dokonywać samooceny płci pięknej, tym bardziej, że to podobno bardzo, bardzo trudne. Oddaję głos panom.

20200304

Różne są rodzaje skąpców, każdemu odsłonię oblicze

 Humorzasty miesiąc marzec zwraca uwagę na literaturę już od pierwszego dnia (w kalendarzu nietypowych świąt to Międzynarodowy Dzień Przytulania Bibliotekarza). Za chwileczkę jest Dzień Pisarza, o którym już wspominałam, a pod koniec miesiąca świętuje Poezja - mniej lubiana, niż jej siostra Proza, ale też piękna i posiadająca nie mniejszą siłę wywoływania całej gamy emocji. I chyba nie może być inaczej, skoro opiekują się nią córki samego Zeusa. Muzy nie ganią swej podopiecznej za brak powagi od czasu do czasu. Przyklaskują, jak wywoła uśmiech na twarzach ziemskich istot.
 Wprawdzie do Międzynarodowego Dnia Poezji pozostało jeszcze dwa tygodnie, ale niech wie siostra Prozy, że o niej pamiętam (chociaż spędzam z nią mniej czasu, niż z Prozą).

Poezja niepoważna z roku 1886


Chwilka z poezją Jantka

20200303

To nie byłem ja, proszę pani

Peyo_Yavorov_and_Elin_Pelin,_1906

 Chyba już tu wspominałam o pewnej bajce dla dzieci, która bardzo przestraszyła mojego Męża. Stało się to, gdy był dzieckiem (nie zawsze bardzo grzecznym). Na okładce książki, którą kupili rodzice, byli jej główni bohaterowie: niesforny, rozczochrany chłopiec Jan Bibijan i zaprzyjaźniony z nim diabełek (imienia nie wymienię, bo nie brzmi najlepiej w języku polskim). Mąż nie doczytał bajki do końca i obiecał sobie: żadnych książek! nigdy więcej! Na szczęście nie dotrzymał słowa (i czyta, i pisze), ale ta historia zapisała się w pamięci (i oczywiście uczucie przerażenia też).
 Autorem "Jana Bibijana" jest znany bułgarski pisarz używający pseudonimu literackiego Elin Pelin, a ponieważ dziś "Dzień Pisarza" powiem o nim kilka słów. Przetłumaczyłam też krótką, anegdotyczną historię z jego życia, którą sam opowiedział.

Peyo Yavorov (bułgarski poeta i pisarz) i Elin Pelin w 1903 r. podczas pobytu we Francji. →

"Parawan"
 Ktoś lekko zapukał do drzwi mojego gabinetu w Bibliotece Narodowej. Weszła młoda, elegancka dama w woalce, wystrojona, przypudrowana, umalowana - i wypełniła pokój zapachem drogich perfum.
 - A, pardon - powiedziała i odwróciła się, żeby wyjść.
 - W czym mogę pomóc?
 - Szukam Elina Pelina.
 - Elin Pelin to ja.
 Odwróciła się zdziwiona, spojrzała na mnie podejrzliwie, zaśmiała się i zapytała:
 - Był pan w Ameryce?