20191021

Pstryk! i siedzę na kolanach babci

 Od lat obiecuję sobie, że zeskanuję stare, rodzinne zdjęcia. Jest ich tak wiele, że nie możliwe jest tego dokonać w jeden dzień i w dużej mierze dzięki temu, kolejne etapy odsuwają się w czasie. Wracam niekiedy do fotografii, na których przeżyły chwile z wielu dziesiątek minionych lat. Kadry z życia Rodziców, Dziadków i pradziadków mają w sobie nieprzemijający czar, tak, jak chyba wszystkie zdjęcia, które o osiągnięciu pełnoletności zapomniały dawno temu. Odcienie czerni i bieli nie umniejszają ich piękna.
 Życie przypomina siedzenie w kinie. Pstryk! I oto ja: dziecko pałaszujące ptysie (...). Pstryk! Minęły dwa lata i siedzę na kolanach u babci (...). To jedynie chwilki – a między nimi długie, puste przestrzenie miesięcy, czy nawet lat. Gdzie się wtedy było? - napisała Agata Christie w swojej "Autobiografii", przy okazji próby odpowiedzenia sobie na pytanie: Co decyduje o wyborze wspomnień?
 Myślę, że te dobre wspomnienia narzucają miedzy innymi fotografie, bo złe chwile rzadko uwiecznia się na potrzeby rodzinnych zbiorów. Przy okazji odżywają jakieś opowieści i odczucia związane z każdym obrazem. Oglądam je w towarzystwie szelestu odwracanych kartek albumu i oto ja: mała dziewczynka, pod jedwabnym, przeciwsłonecznym parasolem Babci, spaceruję po alejkach otaczających jej letni dom, przekonana, że życie jest piękne, a wszyscy ludzie dobrzy...

 Na szczęście, w moim zbiorze, nawet bardzo stare zdjęcia z dzieciństwa i młodości moich Rodziców, ich Rodziców i Dziadków mają się całkiem dobrze. Gorzej jest z dokumentami, z których niektóre, zupełnie zbędne, zostały przechowane i przykro mi patrzeć jak nikną, kruszą się, powoli przestają istnieć. Między innymi trzymam ciągle czyjąś kenkartę i nic nieznaczące "papierki", wydane mojemu Dziadkowi podczas II wojny światowej, gdy był jeszcze w armii amerykańskiej. Strach wziąć je do ręki, bo rozpadają się. A ja (chyba mam naturę chomika) nie umiem się z nimi rozstać. Obiecałam sobie, że poszukam odpowiedzi na pytanie: czy można przedłużyć im życie? Może jednak jest jakiś sposób?
...
...
 Jeśli lubicie, Państwo, stare fotografie, takie na których żyją chwile z przeszłości i towarzyszące im emocje, bardzo polecam film dokumentalny "Szukając Vivian Mayer" ("Finding Vivian Maier" - 2013 r.), film o niezwykłej artystce odkrytej przypadkiem. Jej historia to jeden z wielu zaskakujących scenariuszy napisanych przez życie.
 Urodziła się w 1926 roku, zmarła w 2009. Przez ponad 50 lat zapisała swoim aparatem tysiące portretów i scen ulicznych (głównie w Chicago i w Nowym Jorku, gdzie pracowała jako niania). Sławna stała się po śmierci, gdy odkryto jej fotografie - małe arcydzieła, których nie pokazywała nikomu; gromadziła je w wynajętych schowkach, zapełnionych pudłami odbitek, negatywów i zdjęć przez nią niewywołanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz