Chyba nikomu w Polsce nie trzeba przedstawiać madame Dulskiej czy Nikodema Dyzmy. W Bułgarii każdy zna pewnego pana, którego postać stworzył XIX-wieczny pisarz bułgarski Aleko Konstantinov, a nazwał go Ganio Bałkanski (w polskim brzmieniu: Bałkański). Podróżował sobie Ganio po Europie pragnąc zapełnić kieszenie dźwięczącymi monetami, w zamian za cenny eliksir różany.
 |
Baj Ganio na okładce książki |
Ganio był niereformowalny, ciekawością obdarzał co nieco (ale niekoniecznie wiele), nauką nie zawracał sobie głowy, nie obca była mu oszczędność (to wielce delikatne określenie w tym przypadku). Miał Ganio własne maniery i pewność, że nie ma powodu ich zmieniać.
Jak każdy człowiek, nie był pozbawiony zalet, ale pominę je, bo to przywary zapewniły mu sławę, aż do dziś. Sami Bułgarzy twierdzą, że są w jego charakterku cechy reprezentujące jakąś warstwę XIX-wiecznego bułgarskiego społeczeństwa, choć ja uważam, że to zbyt daleko posunięta samokrytyka. Ludzie na świecie są podobni i tak jak nie można wyłącznie Polakom przypisywać wad Dulskiej i Dyzmy, tak i Ganio Bałkanski nie jest wyłącznie bałkański.
Pomyślałam, że tak dobrze znany bohater (ciągle obecny, także we współczesnych anegdotach) zasługuje na przedstawienie polskim Czytelnikom. Poniżej przetłumaczony przeze mnie fragment z satyrycznej opowieści (zbioru felietonów) Aleko Konstantinova - podróżnika, poety, pisarza, klasyka.
Muszę jeszcze wyjaśnić występujące w tytule i powtarzające się słowo "baj". Nie ma ono odpowiednika w języku polskim. "Baj" zastępuje słowo "pan" - brzmi swojsko, mniej oficjalnie i stosuje się je wyłącznie w odniesieniu do starszych mężczyzn (starszych od siebie).
Baj Ganio wyrusza w podróż po Europie
Początek.
Z pomocą, ściągnął baj Ganio z pleców ciężki jamurłuk*, zarzucił belgijską pelerynę - i wszyscy orzekli, że jest baj Ganio Europejczykiem pełną gębą.