Leżąc, cóż robić? zawsze spać, to trudno;Zawsze milczeć, trochę nudno;Lepiej więc, choćby mowy były płoche,Pogadać trochę.
No to sobie pogadam.
Czasem coś mi się napatoczy przypadkiem... stanie to-to przed oczami i ja staję... i czytam, czytam... zastanawiam i dziwię się... - i tyle (przyplątują się jakieś pytania - odpowiedzi brak).
Dziś wskoczyła mi przed nos ankieta dla młodzieży i chociaż młodzieżą już się nie nazywam, zatrzymałam się.
Rzecz dotyczy słów, najpopularniejsze stają na podium. W 2019 roku w plebiscycie "Młodzieżowe Słowo Roku" wygrały: "alternatywka" (dziewczyna o alternatywnych upodobaniach i zachowaniach) i "jesieniara" (miłośniczka jesieni). Nie mam pewności, czy sama odgadłabym ich znaczenie; wątpię, że zapiszą się w moim słowniku.
Nad wynikami z roku 2020 zamyśliłam się na dłużej, a właściwie nad ich brakiem. Kapituła plebiscytu nie
wyłoniła zwycięskiego słowa. "Najczęściej zgłaszane były słowa wulgarne,
wyśmiewające konkretne osoby, poglądy, postawy lub płeć" - napisano w wyjaśnieniu.
Skutek zastąpienia elit przez elyty? Przyzwolenie na prostactwo i mowę nienawiści? Jakim językiem porozumiewają się ci młodzi ludzie w domu? Jakim językiem będą się porozumiewać ich dzieci?
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa...
To głos Juliusza Słowackiego. Przestarzały? Zwycięstwo bylejakości?
©
Nie zatrzymywałam się nad tym plebiscytem, ale coś tam do mnie dotarło. Jak zrozumiałam królowały wyrazy "odangielskie", nad czym ubolewam, bo w potocznym języku anglicyzmy wypierają wiele polskich słów. A wulgaryzmy? Jest ich mnóstwo i rozgościły się wszędzie- także w inteligenckich domach. Jakie czasy, taki język na ich opisanie... :(
OdpowiedzUsuńA ja zatrzymałam się na dłuższą chwilę. Z wyjaśnienia, którego fragmencik zacytowałam wynika niestety, że królowały wulgaryzmy i słowa obraźliwe, a nie anglicyzmy (też ubolewam nad ich zbyt wielką ilością).
UsuńWulgaryzmów nie znoszę. Obawiałabym się powiedzieć, że rozgościły się wszędzie, bo znam "kilka" osób w Polsce nie używających takiego słownictwa.
Niezwykle rzadko się z Tobą nie zgadzam, ale tym razem... Nawet najgorsze czasy, nawet największe okropieństwa można opisać bez przekleństw.
Teoretycznie tak. W opracowaniach naukowych. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że Twoja ocena dotyczy środowiska, które znasz. W praktyce to także możliwe, zapewniam (nie z zaświatów i nie z kart książek). W moim otoczeniu nie używa się wulgaryzmów.
UsuńWulgaryzmy są dla mnie nie do przyjęcia, ale czasem nawet mnie się wymskną zupełnie nie wiadomo jakim sposobem!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz moje odczucia. :)
Usuń