20190614

Pod okiem Wielkiego Brata

 

 Mój laptop od dłuższego czasu zdecydowanie odmawiał współpracy. Ostatnio pokazywał komunikaty namawiające do bezpłatnej zmiany systemu na nowszy. Ten stary "za chwilę" nie będzie aktualizowany/naprawiany - grzecznie mnie informowano. No i mam Windowsa 10. Poczytałam to i owo i zwróciły moją uwagę powtarzające się rady dotyczące ustawień prywatności. Przyznam, że nigdy wcześniej nie zwracałam na nie szczególnej uwagi. Dopiero teraz odkryłam, że system i niektóre aplikacje korzystają z kamery i mikrofonu. W jakiejś chmurze firma gromadzi zarejestrowany głos i obraz. I poczułam się dziwnie... Czy istnienie Orwell'owskiego Wielkiego Brata stało się faktem?
 Wyobraziłam sobie, że laptop przesłał gdzieś tam fragmencik mojej osobistej rozmowy, a może nagrał moment, gdy z rozwianym włosem stukałam w klawisze, pewna, że nikt mnie nie widzi?... Nie najlepiej mi ze świadomością, że taka ingerencja w prywatność jest możliwa. Nie przekonują mnie argumenty o zachowywaniu anonimowości. Nie przemawiają do mnie argumenty o konieczności rejestrowania głosów czy zdjęć użytkowników Windowsa (myślę nawet, że znaczna część ludzi o tym nie wie i nie dokonuje zmian w ustawieniach, uniemożliwiających systemowi korzystanie z mikrofonu i kamery). Rozwojowi technologii mówię: tak, ale czy nie powinny istnieć wyraźne granice?

W świecie Orwell'a "Teleekran służył równocześnie za odbiornik i nadajnik, dostatecznie czuły, żeby wychwycić każdy dźwięk głośniejszy od zniżonego szeptu. (...) Nikt oczywiście nie wiedział, czy w danym momencie jest obserwowany. Snuto jedynie domysły, jak często i według jakich zasad Policja Myśli prowadzi inwigilację. (...)
Na każdym piętrze, na wprost drzwi windy, spoglądał ze ściany plakat z ogromną twarzą. Była tak namalowana, że oczy mężczyzny zdawały się śledzić każdy ruch przechodzącego. WIELKI BRAT PATRZY, głosił napis u dołu plakatu. (...)"
Z okna swego mieszkania Winston widział wyraźnie trzy hasła Partii, wymalowane starannie na białej fasadzie Ministerstwa Prawdy: WOJNA TO POKÓJ / WOLNOŚĆ TO NIEWOLA / IGNORANCJA TO SIŁA. (...)

 Książka "Rok 1984" została opublikowana w 1949 roku i zadziwia mnie jak bardzo jest aktualna. Brzmi jak ostrzeżenie, uświadamia jak łatwo przekroczyć granice, jak tragiczne mogą być skutki manipulacji, której jest tak wiele w dzisiejszej rzeczywistości.

 I jeszcze, na koniec "dwa" słowa i jeden obraz. Cały czas śledzę kolejne kroki "kociołka" i czekam na egzemplarze autorskie, bo na razie tylko na zdjęciach widziałam moje papierowe dziecko. :)

A4.fo2

4 komentarze:

  1. Coś w tym jest! Planowaliśmy kupno półki na książki- szukaliśmy w internecie. Potem, niezależnie od tego, jaką stronę otwierałam, pojawiały mi się reklamy półek właśnie. Przecież to nie przypadek!
    Zastanawia mnie, jak z tego szumu informacyjnego da się przypisać konkretną potrzebę konkretnemu człowiekowi...
    A "Rok 1984" to horror w czystej postaci! Czytałam jeszcze wtedy, gdy trzeba było do tego używać lupy. Za jakiś czas, gdy pojawiały się już normalne wydania, kupiłam audiobooka. Uwierz mi, nie byłam w stanie tego słuchać- napięcie było nie do zniesienia. Może też szczególnie dlatego, że znałam przecież zakończenie, które do dziś mnie mrozi!
    Piszesz, że aktualne... niestety, coraz bardziej...
    Może kiedyś będzie koniec tego szaleństwa. Chciałabym dożyć i byłby to najszczęśliwszy czas w moim życiu. ;((

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety tak jest, że podczas przeglądania strony instalują "ciasteczka" (śledzące każdy krok internauty), można je usunąć, można zarządzać nimi poprzez odpowiednie ustawienia przeglądarki. O rejestrowaniu głosu i obrazu wcześniej nie wiedziałam. Myślę, że to już przesada. Zmieniłam ustawienia w systemie i lepiej się z tym czuję.
    "Rok 1984" też czytałam dwa razy, a ostatnio przeglądałam i niektóre fragmenty z powodu zbieżności z teraźniejszością wywołują dreszcze... Rozumiem więc Twoje napięcie.
    Przeraża mnie bezrefleksyjne poddawanie się manipulacji... Szaleństwa mają swój początek i koniec. Może kres złej rzeczywistości jest tuż, tuż? Trzeba wierzyć, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Orientuje się w ustawieniach przeglądarek i w każdej mam włączone jedynie minimum pozwalające na korzystanie bez utrudnień. Tak samo w telefonie. Różne fabryczne aplikacje blokuje lub wyłączam. Nie instaluje niczego, co mi w tym momencie niepotrzebne, a programy i aplikacje używane rzadko usuwam z komputera lub komorki i pobieram na nowo wtedy, kiedy chce uzyc. Lubię mieć posprzątane w komputerze i w telefonie:)
    Rok 1984 czytałam, kiedy wszyscy czytali, byl taki czas. Zbieg okoliczności, ale niedawno nabyłam ebooka i czeka w kolejce na ponowne przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też ostrożnie podchodzę do nowych programów czy aplikacji, ale pewnie gdybym nie przeczytała, do głowy by mi nie przyszło, że system "z automatu" jest ustawiony na korzystanie z mikrofonu i kamery w dowolnym momencie, bez wiedzy użytkownika i że robi to, a zarejestrowane obrazy i głos gromadzi Microsoft. Trochę czasu zajęło mi zrobienie porządków, ale mam nadzieję, że się z tym uporałam :)
    Dotychczas nie wyłączałam rzadko używanych aplikacji, a to dobry pomysł i teraz też tak będę robić. :)

    OdpowiedzUsuń