20200414

Mieć chatę, żonę i woła rolnego


 Ludzie od zawsze snują jakieś rozważania i analizy, co mądrzejsze spostrzeżenia przodków, przez tysiące lat przytaczają ich potomkowie. Skarbiec z mądrościami jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Wyłuskuje się z zapałem niezliczoną ilość powtarzanych prawd i obwieszcza się światu (bez okrzyku "Eureka!" (ma się rozumieć), w końcu były one znane już wcześniej). I tak to sobie działa... wadliwie działa, bo wielce szanowni przodkowie mieli nadzieję, że poza grzebaniem w radach, znajdą się chętni do ich stosowania. (Generalizować nie lubię, ale w tym przypadku nie boję się powiedzieć: - Garstka się zastanawia głębiej nad słowami praprapra....dziada, garstka postępuje tak, jak sugerują mądrości, a potwierdzają to wydarzenia historyczne zapisane w księgach.)
Przysłowie mówi, że "mądry Polak po szkodzie", za dni naszych jednak i z tą mądrością coraz trudniej spotykać się przychodzi - napisano 120 lat temu. Czy coś się zmieniło od tego czasu? Wątpię. Może czas zerwać z tradycją niekorzystania z doświadczeń przeszłości?

"Rejtan" Jana Matejki na pocztówce z początku XX wieku

 Odczytuję starodruki z różnych epok i czasami za głowę się łapię. Nie dlatego, że coś z nimi nie tak. W żadnym razie. W wielu przypadkach zadziwia mnie prostota tłumaczenia mądrości wynikających z doświadczeń.
 Pierwej się rodzi dom, niźli państwo - napisano w polskim starodruku sporządzonym w 1602 roku. Twierdzenie nie jest odkrywcze (każde dziecko wie, że w układance jakiś klocek jest pierwszy), ale to zdanie ma do czegoś doprowadzić czytającego. Dodam jeszcze, że to, co dalej - to zebrane poglądy myślicieli żyjących przed naszą erą.
 W wielkim skrócie, mówiąc językiem współczesnym, uważali oni, że:
Ten kto nie potrafi być dobrym gospodarzem we własnym domu, nie będzie dobrym gospodarzem państwa. Wszak pierwej się uczyć potrzeba rządu domowego.
 
...gdyż kto nierządnym jest w domu, niepodobna rzecz, aby miał być rządnym w rzeczypospolitej...
1602 r.

Gospodarstwa jest początek każdego mieć chatę, żonę i woła rolnego.
(XVII w) 
Dobrym gospodarzem państwa będzie ten, kto dobrze kierował żoną, dziećmi, czeladzią (dodam od siebie: życie w rodzinie ma wpływ na kształtowanie się charakteru, uczy zawierania kompromisów).
Lepiej jest więcej mieć łanów, niźli dworów, więcej bydła na oborze, niźli szat w komorze.
(XVII w)
Murarz buduje domy i kamienice, i kamienicy używa, gdy w niej mieszka. Rzeczypospolitej rządca kształtuje państwo, decyduje o nim i dobrze zorganizowanego używa, tak samo jak gospodarz, który potrafi mądrze zarządzać swoim domem i tego dobrze prowadzonego domu używa na swój pożytek i na pożytek swoich domowników (swoich domowników - nie jednego czy trzech, a wszystkich domowników).

...i onej kamienicy używa, gdy w niej mieszka. Rzeczypospolitej rządca stanowi i sporządza rzeczpospolitą i dobrze sporządzonej używa: także też gospodarz, dom swój sporządza dobrze i onego dobrze sporządzonego domu używa na swój pożytek i swoich domowników...
1602 r.

 Czy nie brzmią te słowa jak wskazówka wyborcza?
Może obok instrukcji gdzie i ile iksów postawić podczas głosowania, powinna być też instrukcja oceniania polityka, bo jaki sens ma wybór ludzi niekompetentnych, posiadających małą wiedzę? Jaki sens ma wybór nieudaczników, którzy nie mają na koncie sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym? Jaki sens ma wybór hipokrytów i takich, którzy świadomie nie dotrzymali obietnic? (kiepska pamięć czy przyzwolenie na kłamstwo decyduje o ich wyborze po raz enty?) Jaki sens ma wybór ludzi nie znających pojęcia "kultura osobista"? Jaki sens ma wybór żądnych władzy, niestabilnych emocjonalnie, z nieuleczalnie chorą ambicją?
Politykom własnego chowu nigdy za często przypominać, że „polityka, panie majster, to nie smoła, ani klajster".
(1905 rok)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz