20200416

O finale wyprawy po rozum do głowy


 Dawno, dawno temu żył pan Maurycjusz Trztyprztycki (w nazwisku nie ma błędu, udało się Państwu wymówić je bez problemu?). Około roku 1650 wydał nasz pan Maurycjusz zebrane przez siebie swojskie fraszki i powiedzonka. Znalazło się wśród nich stwierdzenie: „nie sprzedają lekarstwa na rozum". O trudnościach nie do przezwyciężenia w nabywaniu rozumu, wszyscy wiemy, bo kupić się go nie da (to też zaznaczył w swoim dziełku pan Trztyprztycki).
 Czy wszystkim zależy na posiadaniu rozumu? XIX-wieczny satyryk twierdzi, że niekoniecznie.
Rozum, rzecz widocznie bardzo pospolita, albowiem ludzie najmniej się o niego ubiegają; każdy widocznie sądzi, że ma go pod dostatkiem. Płyną modlitwy o szczęście, zdrowie, pieniądze, dostatki, dobrą żonę, ładne dzieci, czasem nawet o cnotę, o znoszenie przeciwności i.t.d., ale o rozum prośby są rzadkie.
 Nie mam aż tak pesymistycznego spojrzenia na kwestię chęci posiadania rozumu. Niewątpliwie jest on bohaterem wielu przysłów i powiedzeń. Wynika z nich, że rozum można mieć nie tylko w głowie, ale i w pięcie, że rozumy można zjeść, i że można pójść po rozum do głowy, ale podobno rzadko kto może udowodnić, że mu się ta wyprawa udała.
 Mówi się też, że "kto ma rozum, głupiemu ustępuje". Co do tego mam wątpliwości i skłonna jestem zgodzić się z wypowiedzią z XIX wieku.
Bardzo możliwe, że gdyby rozumni głupim zawsze ustę­powali, popełnili by największy nierozum, ponieważ oddaliby w ich ręce kierownictwo spraw, powiększając i tak wszechwładne panowanie głupoty.
 
Z fraszek i powiedzonek zebranych przez Maurycjusza Trztyprztyckiego:
- Nie pochodzi z przyrodzenia - nie umieć - lecz z niećwiczenia.
- Złe niedobrych ludzi mowy / Nie frasują dobrym głowy.
- Ktokolwiek nie chce sam w winę popadać. / Sam też ostrożnie ma językiem władać.
(Gdy)Bym to miał, co król Salomon - te majętności,
Miałbym też był taki rozum - i te mądrości.
(Takie przypuszczenia snuł Jan z Kijan w XVI wieku.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz