
Pierwszy kojarzy mi się z Edirne (Turcja). Jak pomyślę o tym mieście widzę kilkusetletnie meczety, słyszę śpiewne recytacje patetycznych wierszy, słyszę piszczałki i bębny narzucające rytm tanecznym krokom mężczyzn skąpanych w litrach oleju, uczestniczących w odbywających się tu walkach.
Z tańcem kojarzy mi się też wielkie widowisko, powtarzające się każdego dnia podczas zamykania niektórych punktów spornej granicy indyjsko-pakistańskiej i nie odbywa się ono wyłącznie dla turystów. Cieszy się zainteresowaniem obywateli obu państw, o których trudno powiedzieć, że żyją w pełnej zgodzie.
Jeszcze zanim pojawią się bohaterowie spektaklu, podekscytowana publiczność skanduje patriotyczne okrzyki. Ceremonia nie zawsze jest identyczna, chociaż powtarza się większość elementów. Jak w teatrze pantomimy jest tu szeroka gama min i gestów. Wprawdzie przeważają groźne spojrzenia, demonstracja siły, ale są też pojednawcze uściśnięcia dłoni.
Jeszcze zanim pojawią się bohaterowie spektaklu, podekscytowana publiczność skanduje patriotyczne okrzyki. Ceremonia nie zawsze jest identyczna, chociaż powtarza się większość elementów. Jak w teatrze pantomimy jest tu szeroka gama min i gestów. Wprawdzie przeważają groźne spojrzenia, demonstracja siły, ale są też pojednawcze uściśnięcia dłoni.
Widowisko jest bardzo oryginalne i trudno się dziwić, że znane jest na całym świecie. To jeden z obyczajów, których mnogość i różnorodność powoduje, że nasza planeta jest tak ciekawa i kolorowa.
Przy okazji dzisiejszej krótkiej "podróży" do Indii, dodam jeszcze, że na "tak" i "nie", Hindusi kiwają głowami jak Bułgarzy czy Grecy (czyli w przeciwnym kierunku, niż w Polsce).
Poniżej 3 filmy z fragmentami granicznej uroczystości
..
..
Oddział pakistański na początku ceremonii - 3 min.
..
..
Potyczka na gesty
(Pakistańczyk z czarnym, Indus z czerwonym wachlarzem na nakryciu głowy) - 3,5 min.
..
..
Ceremonia zdjęcia flag widziana ze strony Pakistanu.
..
..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz