Na świecie wiosna, a ja wczoraj zachwycałam się barwami jesieni. Dostałam do obejrzenia mojego "kociołka" po składzie i "zawiesiłam się" na jednym zdjęciu. Zrobiłam je dawno temu w miejscu, które widziałam wtedy po raz pierwszy. Było oblane złotem. Kąpało się w słońcu. Niby zwykłe miejsce, a tamtego dnia niezwykłe. I takie zapisało się w pamięci. Wracaliśmy tam kilka razy, a ja zawsze mam przed oczami ten pierwszy obraz. Wspomnienia chyba rządzą się własnymi prawami, a może tylko te moje jakieś takie krnąbrne? Dziś wracam do rzeczywistości.
I kolejny film z tańczącymi kelnerami. Miałam ochotę napisać z serii "Tańczący kelner", ale nie, serii nie będzie, choć niewykluczone, że jacyś kelnerzy jeszcze się pojawią. :)
Wcale się nie dziwię, że się "zawiesiłaś"- zdjęcie prześliczne: kwintesencja urody i niewinności! :)
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie, które zamieściłam śliczne i pięknie o nim napisałaś, :) ale to nie jest moja wspomnieniowa fotografia; ona jest w nowej książce, nad którą już skończył prace Pan grafik :) przesłano mi całość do wglądu i całkiem sporo w niej różnych zdjęć, a ja cały dzień miałam w głowie tylko jedno i nie mogłam się pozbyć obrazu miejsca, w którym je zrobiłam (wtedy była jesień).
OdpowiedzUsuńZ tego wynika, że pożeniłam dwie odrębne informacje. ;))
OdpowiedzUsuńSpontanicznie napisałam te kilka słów; może gdzieś mi umknął ład i skład ;)
OdpowiedzUsuńGreckie sirtaki, zawsze wzbudza pozytywne emocje:)
OdpowiedzUsuńKsiążka już chyba niedługo będzie gotowa?
Ja też tak odbieram sirtaki. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba (mam nadzieję) ukaże się w maju (w każdym razie tak chce Pani redaktor prowadząca). W wydawnictwie przesunęły się trochę terminy, no i przy książce ze zdjęciami grafik ma niemało pracy. W międzyczasie ja ją dostaję do wglądu, a ponieważ jest tam trochę wspomnień "zawieszam się"... :)
Miłe wspomnienia dobrze jest pielęgnować! ;-))))
OdpowiedzUsuńTo prawda. Dobrze jest od czasu do czasu pogrzebać w pamięci. :)
OdpowiedzUsuń