Ma dziś u mnie swoje pięć minut pewien anonimowy mieszczuch rozprawiający o rozkoszach wiejskiego życia. Można mu zarzucić powierzchowność spojrzenia i może coś tam jeszcze, ale rozbawił mnie.
Na temat wiejskiego życia nie bardzo mogę się wypowiadać, bo znałam je tylko z opowiadań niektórych koleżanek szkolnych, spędzających wakacje u rodziny poza miastem. Te historie były tak bardzo atrakcyjne, że miałam wręcz żal do własnych babć i cioć, że mieszkają tu, a nie tam. Wieś widywałam zza samochodowej szyby, gdy razem z rodzicami jechaliśmy na spotkania z naturą do miejsc stworzonych do tego celu dla mieszczuchów. Parkowy ogród otaczający podmiejski, letni dom mojej rodziny zasługiwał w moich oczach na naganę.
Sielskie obrazy tak mną zawładnęły, że na wczesnym etapie szkoły podstawowej postanowiłam, że jak mi przybędzie kilkanaście centymetrów wzrostu, w otoczeniu kurek, krówek, koników, zamieszkam na wsi, na skraju zbożowego poletka bujającego się na wietrze, otoczonego makami i innymi kolorowymi pięknościami. W tle tych obrazków, jakimś cudem, nie pojawiały się żadne wysiłki. Jak w bajce...
___
___
Wsi spokojna, wsi wesoła,
Ciebie wielbię pod niebiosa.
Rano spędzam muchy z czoła,
Wieczór spędzam muchy z nosa.
Ciebie wielbię pod niebiosa.
Rano spędzam muchy z czoła,
Wieczór spędzam muchy z nosa.
Ze spokojem niezrównanym
Dnie i noce mile cieką -
Mleko słodkie pijam rano,
Wieczór piję kwaśne mleko.
Wzrok wybiega het w parowy
I na wrażeń moc obfitą.
Rano widzę: żyto, krowy...
Wieczór widzę krowy, żyto...
___
___
Moi mili Goście wiedzą, że pijam banalną kawkę, a miedzy kolejnymi łyczkami, podczas gdy normalni ludzie wsłuchują się w głosy realnego świata, ja robię sobie przegląd prasy z minionych epok. Jestem w kwietniu 1895 roku...
Pierwiosnki dawno kwitną już
I wiosna, pani, wiosna tuż,
Więc swą twarzyczkę czarującą
Uczyń pół-smętną, pół-marzącą.
Z małżonkiem stocz podstępny bój.
Szepcąc: — Mężusiu! Skarbie mój!
Pamiętasz wiosnę? Tamtą wiosnę?
I nasze cudne sny miłosne?
A gdy go znęci wspomnień splot,
Ty, kusicielko, szepnij w lot:
I wiosna, pani, wiosna tuż,
Więc swą twarzyczkę czarującą
Uczyń pół-smętną, pół-marzącą.
Z małżonkiem stocz podstępny bój.
Szepcąc: — Mężusiu! Skarbie mój!
Pamiętasz wiosnę? Tamtą wiosnę?
I nasze cudne sny miłosne?
A gdy go znęci wspomnień splot,
Ty, kusicielko, szepnij w lot:
- Zbrzydłam! Nie mogę poznać siebie!
A tak chcę piękną być - dla ciebie...
Potem zaś: - Wiesz, aniołku mój,
Widziałam dziś prześliczny strój -
Niedrogi... W sklepie panny Lupi...
Kupisz - wszak prawda?... Cmok! Cmok! Kupi!!!
A tak chcę piękną być - dla ciebie...
Potem zaś: - Wiesz, aniołku mój,
Widziałam dziś prześliczny strój -
Niedrogi... W sklepie panny Lupi...
Kupisz - wszak prawda?... Cmok! Cmok! Kupi!!!
Wierszyk wiejski bardzo dowcipny! Do uśmiechu na nowy tydzień! :))
OdpowiedzUsuńI ja tak myślę. Bardzo mi się spodobał.
Usuń😘
Co do much i monotonii to zgadzam się z autorem pieszego wierszyka w 100% ;)) Udanego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńUdał się wierszyk.
UsuńSerdeczności i uśmiechy przesyłam 😘
Mieszkanie na wsi ma dwa oblicza, i to wesołe i to nudne:) czasem nawet trudne. A często ciekawe:)
OdpowiedzUsuńTo chyba już tak jest, że muszą być plusy i minusy. Przez wiele lat "trzymałam" się swojego postanowienia. Niestety, mąż zabrał mnie z miasta do miasta. Prawdziwego wiejskiego życia nie było dane mi zaznać, chociaż po latach kupiliśmy sobie domek na wsi. :))
UsuńWiejskiego życia doświadczaliśmy jako dzieci tylko wtedy, gdy jeździliśmy do Dziadka Walerego. Miał krowę, którą trzeba było gnać na łączkę za miasteczkiem, potem kozy, z których śmiali się sąsiedzi i nie tylko, a my uwielbialiśmy kozie mleko. Babcia hodowała świnki, kaczki i kury. Była obórka, stodółka, drewutnia i sieczkarnia. W tej ostatniej dziadek nas uczył jak obsługiwać maszynę, która cięła "zielone" dla drobiu!
OdpowiedzUsuńNie nudziliśmy się nigdy!
Wyobrażam sobie! Takie wspomnienia są piękne. Czasem chciałabym, żeby zadziałały czary-mary i żebym na kilka chwil znów była małą dziewczynką.
UsuńKozę mieli rodzice mojej znajomej na Bałkanach, z jedną miałam przyjemność się zaprzyjaźnić. To bardzo mądre i przyjacielskie zwierzęta i przecież nie ma w nich nic śmiesznego.