Kilka dni temu miałam spotkanie z Czytelnikami. Padały różne pytania, a między nimi pojawiły się takie, na które odpowiedź zajęła mi dłuższą chwilkę, a najdziwniejsze jest to, że wcale nie były trudne...
- Jaki napój towarzyszy pani podczas pisania (kawa, herbata, a może coś zimnego)?
- Co pani przeszkadza podczas pisania? - pytała kolejna osoba, a w mojej głowie zagościła pustka. No, może niecałkowita (zaświeciła jakaś lampeczka z napisem "nic", i tyle). I bardzo się tym "nic" zatrwożyłam.
Wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Tak naprawdę, skutecznie mogą mi przeszkodzić tylko własne myśli (i czasem im się takie wybryki zdarzają), ale w ostatnim pytaniu chyba chodziło o coś bardziej namacalnego. Może o jakiś głośny sprzęt? Oczywiście mogłabym to coś wyciszyć lub wyłączyć - gdybym słyszała. Gdybym... bo ja nic a nic nie słyszę (najpewniej mój słuch ucina sobie drzemkę)...
I tak, od myśli do myśli, doszłam do wniosku, że dla mnie to dobrze, ale może to jednak trochę (?) nienaturalne?
Wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Tak naprawdę, skutecznie mogą mi przeszkodzić tylko własne myśli (i czasem im się takie wybryki zdarzają), ale w ostatnim pytaniu chyba chodziło o coś bardziej namacalnego. Może o jakiś głośny sprzęt? Oczywiście mogłabym to coś wyciszyć lub wyłączyć - gdybym słyszała. Gdybym... bo ja nic a nic nie słyszę (najpewniej mój słuch ucina sobie drzemkę)...
I tak, od myśli do myśli, doszłam do wniosku, że dla mnie to dobrze, ale może to jednak trochę (?) nienaturalne?
Czasem chcę, żeby towarzyszyła mi muzyka (przy niej słuch nie drzemie ;) ), a dziś "chodziły" za mną dwie piosenki bałkańskie.
"S'Agapo" - piosenka o miłości, z nieskomplikowanym tekstem o kochaniu teraz, wczoraj, jutro i na zawsze.
"Ostatnia lampka" (Posledna czasza) - piosenka o nieszczęśliwej miłości. Śpiewa bułgarska piosenkarka Ivana.
Od stu lat tylko ciebie kocham, ale przed wszystkimi muszę zaprzeczać.
Rozbiłam twój świat. Nie wiem po co ci ja.
Rzeczywistość uderza w twarz.
Dla ciebie królowa, dla wszystkich błądząca grzesznica.
Nienawidzę naszej miłości.
Wypijam ostatnią lampkę i odejdę, ale czy coś zmienię?
Do końca życia nasze dusze będą się kochać.
Od stu lat tylko ciebie kocham, ale przed wszystkimi muszę zaprzeczać.
Rozbiłam twój świat. Nie wiem po co ci ja.
Rzeczywistość uderza w twarz.
Dla ciebie królowa, dla wszystkich błądząca grzesznica.
Nienawidzę naszej miłości.
Wypijam ostatnią lampkę i odejdę, ale czy coś zmienię?
Do końca życia nasze dusze będą się kochać.
Dlaczego nie mam prawa do szczęścia?
Muzyka jest ważna w życiu, w pracy, na codzień. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńDla mnie też jest bardzo ważna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dla mnie muzyka jest też bardzo ważna. Lubię taką, która współgra z moim aktualnym nastrojem. Odpływam wtedy. Jestem i tu i w przeszłości, zaglądam w głąb siebie. Wtedy staram się być z tym, co aktualnie czuję.
OdpowiedzUsuńAle są chwile, gdy potrzebna mi jest cisza. Zamyślenie. Skoncentrowanie się na jakimś temacie. Wtedy koło mnie rosną sterty książek, w których poszukuję potrzebnych mi treści.
I myślę, że każdy stan umysłu jest ważny i potrzebny.
Serdecznie Cię pozdrawiam. Marysia.
I ja tak mam, Marysiu. :) Słucham bardzo różnej muzyki, pod dyktando nastroju. I tak samo jest u mnie z książkami, filmami.
OdpowiedzUsuńZamyślenie i oderwanie się też jest mi potrzebne, tylko trochę mnie zaniepokoiło, że cisza nie jest niezbędna w moim przypadku.
Serdeczności dla Ciebie <3
Myślę, że niepotrzebnie się niepokoisz. Organizm sam wie, co mu jest potrzebne w konkretnej chwili. Może to być cisza, może być nastrojowa muzyka, może być zamyślenie się i pewno jeszcze wiele innych rzeczy.
OdpowiedzUsuńKażdy ma swój własny sposób na pracę, na odpoczynek, na koncentrację.
Wychodzę z założenia, że organizm wie, czego mu potrzeba i dostosowuję się do jego potrzeb.
Na wszelkiego rodzaju zajęciach psychologicznych uczono mnie, że ważne są uczucia, więc staram się odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie one są w momencie, gdy nie jestem czegoś pewna. I jeżeli są one niezbyt optymistyczne, to włączam muzykę, która mi poprawia nastrój. Serdecznie Cię pozdrawiam Marysia.
Dziękuję, Marysiu, za te słowa. Też wierzę, że organizm wie i czasem o coś dopomina się, ale nie pomyślałam o tym w kontekście mojej "przypadłości". Zrobiło mi się lżej.
OdpowiedzUsuńPewnie nie zastanawiałabym się nad tym wszystkim, gdyby nie to pytanie...
Teraz myślę, że pozostawię mojemu organizmowi wolną rękę.
Jeszcze raz dziękuję <3 i gorąco pozdrawiam. :)
Nie martw się. Wszystko jest w najlepszym porządku.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marysiu <3
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie, by przy takich melodiach czyjkolwiek umysł miał ochotę na drzemkę! ;))) Nic tylko słuchać, słuchać, słuchać! :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo się cieszę, że Ci się podobało. :) Ta pierwsza piosenka to jedna z ulubionych także mojego Męża.
OdpowiedzUsuńMoc buziaków :)